Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31. Bonus 1/2 (18+)

Rozdział 18+... pewnie i tak przeczytasz... no to miłego:

/Per.Bill/

Po wigili Dipper zatrzasnął mi drzwi od swojego pokoju przed nosem. Zdziwiony otworzyłem je i zobaczyłem moją Sosenkę, która wyglądała przez okno.

-Dipper-zacząłem-czemu jesteś dalej na mnie zły?-spytałem, bo wygląd chłopaka mówił za siebie.

-Bo przez ostatnie jebane tygodnie nic nie wiedziałem, a potem ze mną kurwa zerwałeś i teraz wracasz po tygodniu z magiczną informacją, że jednak świat jest piękny i możemy być razem-prychnął i odwrócił wzrok.

-Dipper zrobiłem to tylko, dlatego że ta suki... mam na myśli Pacyfikę i Mabel mnie zmusiły, bo się bały, że przeżyjesz gorszy szok!-powiedziałem.

-No to byliście w błędzie!-jego oczy się zaszkliły-Wiesz jak mnie wystraszyłeś!-zaczął wycierać rękawem od bluzy napływające mu do oczu łzy.

-Dipper-zacząłem do niego powoli podchodzić-ja tego nie chciałem, nie miałem wyboru-tłumaczyłem się.

Chłopak odsunął się krok w tył.

-Dlaczego nie mogłeś być ze mną szczerym?! Co... pytam się co by się takiego stało, gdybyś poprostu powiedział prawdę, a nie "zrywam z tobą"!-wrzasnął.

-Byłem naiwny, sam się bałem, że jak to nie wypali to mógłbyś próbować mnie przywrócić. Twoja dusza by była zanieczyszczona i trafiłbyś do piekła! A ja nie chcę widzieć jak cierpisz!- wrzeszczałem, ale też tłumaczyłem.

-Bill... ja...-Nagle przewrócił się o książkę leżącą na ziemi i upadł do tyłu, a ja chciałem zamortyzować jego upadek, ale w efekcie runeliśmy na łóżko, a ja zawisłem na Dipperem.

Chłopak cały się zarumienił i przygryzł wargę.

-Wykorzystamy tą okazję?- szepnąłem do Dippera po czym przygryzłem płatek jego ucha.

-B-bill...n-nie j-ja...-próbował mnie odepchnąć, ale mu nie pozwoliłem.

-Spójrz mi w oczy...- wziąłem jego podbródek i delikatnie skierowałem jego wzrok w swoją stronę-I powiedz, że tego nie chcesz- dokończyłem, a wyraz twarzy Dippera w tym momencie był piękny.

Rozczochrane włosy, rozchylone usta, podwinięta koszulka i te jego piękne brązowe oczy. Cieszę się, że nasz plan się w udał, bo gdyby nie pomoc Pacyfiki to już nigdy nie miałbym takich widoków.
Dipper milczał. Jedyną jego odpowiedzią było owinięcie rąk wokół mojej szyji i przyciągnięcie bliżej siebie.
Zacząłem go całować. Zaczynając od ust schodząc do szyi.

-Kocham cię Dipper. Nigdy w to nie wątp- powiedziałem ściągając koszulkę chłopaka, żeby potem całować jego obojczyk. Od czasu do czasu zostawiłem na jakiejś części ciała malinkę. Gdy już mi się obojczyk znudził to językiem zjechałem od klatki piersiowej do pępka w dół. Chłopak wyglądał na zawstydzonego, chociaż to nie był już nasz pierwszy raz. (Autorka: no to jest wasz drugi więc...)

-N-nie wątpię....-powiedział cicho.

-To dobrze-powiedziałem-chociaż lepiej by to brzmiało, gdybyś to wyjęczał. Zrobisz mi taką przyjemność?-spytałem z łobuzierskim uśmiechem.

-A-ale c-co t-ty masz n-na myśli?-zaczął się jąkać i bardziej poczerwieniał.

-Ważniejsze pytanie, o czym ty pomyślałeś-szepnąłem mu do ucha.

-O... niczym? Znaczy... chyba o tym, ale może nie... zależy o czym ty no wiesz...-mówił bezsensu.

Wywróciłem oczami i zapytałem:

-Więc zapytam cię wprost. Dipperze Pinesie, czy chciałbyś zemną uprawiać sex?-

Chłopak natychmiastowo zalał się jeszcze większym rumieńcem niż przedtem.

-N-no wiesz!-pisnął-pewnie, że chcę...-dodał prawie niesłyszalnie.

Po jego odpowiedzi, bez wahania ściągnąłem jego spodnie wraz z bokserkami.

-Nagi, piękny i cały mój-powiedziałem

-E-ej!-pisnął i rzucił we mnie poduszką.

...

-No dobra to przestaje, widzimy się później- powiedziałem i już miałem wstać z łóżka, gdy Dipper przyciągnął mnie do siebie i pocałował.

Pchnąłem go delikatnie, żeby znów leżał po czym sam zacząłem się rozbierać.
Oczywiście zrobiłem to w ekstra wolnym tępie, żeby wkórzyć mojego partnera. Gdy byłem przy ściąganiu moich spodni widocznie Dipper się wkurzył moim mozoleniem i energicznie ściągnął zemnie spodnie wraz z bokserkami po czym znowu się położył na łóżku.

-Wolniej się nie dało?!zapytał wkurzony... Przepraszam... wkurwiony.

Oho... Moja Sosenka robi się nerwowa? Hehe.

-Ale ty jesteś niewyżyty-powiedziałem.

-A ty wkurzający i upierdliwy i jesteś najgorszym demonem... o przepraszam najgorszym człowiekiem na świecie i nie lubię cię i wiem, że specjalnie mnie wkurzasz i udław się spermą, a i jesteś debilem-odparł.

-Tak, tak też cię kocham Sosenko-odgarnąłem jego włosy i pocałowałem go w czoło.

Z pod poduszki wyciągnąłem mój nowy lubrykant o zapachu owoców lasu. Raz prawie pomyliłem go z jadalnym syropem.

-Skąd ty bierzesz te lubrykanty?! Masz je pochowane po całym domu czy co?!-spytał.

-A gdzie my zawsze się ruchamy? W domu-odparłem, a  Dippera momentalnie zamurowało.

Nasmarowałem nim swoje dwa palce po czym włożyłem jednego z nich do jego wejścia.
Chłopak natychmiast się spiął, a ja pomasowałem jego udo drugą ręką.
Powoli zaczął się rozluźniać więc dołożyłem drugiego palca.

-Bill... weź no... T-to nie potrzebne-mruknął.

Na jego słowa uśmiechnąłem się triumfualnie.

-Czyli idziemy w Hard sex?- zapytałem.

-O-okej...- przytaknął i zamknął oczy.

-Nie będzie cię boleć?- spytałem, bo jednak troszczyłem się o niego.

-Weź skończ z tą troską, bo cię walnę- widocznie się niecierpliwił.

-No dobra-wziąłem trochę lubrykantu i rozsmarowałem go po całej mojej długości, po czym bez żadnego ostrzeżenia wszedłem w Dippera całą moją długośćią, a uwierzcie mi, moja męskość jest gruba i długa.
Ten krzyknął lekko, przygryzł swoją rękę zaciskając przy tym oczy i wygiął plecy w łuk.

Wiedziałem że go boli więc mu powiedziałem:

-Powiedz gdy mam przestać-i w tym mam dostałem z liścia.

-Ostrzegałem. Mówię ci jest OKEJ-próbował być twardy, ale coś mu nie wychodziło, bo łzy mu napływały do oczu z bólu.

Jak chcesz Sosenko...

Zacząłem się w nim wolno, ale głęboko poruszać szukając jego prostaty.
Tętno chłopaka lekko podskoczyło, a on sam zaczął pojękiwać i lekko krzyczeć czasem.
Dalej próbójąc znaleźć jego czuły punkt chłopak jęknął głośniej niż zwykle. Wiedziałem już gdzie jest. Gdy zachaczam o jego erekcję chłopak jęczy tak głośno, że chciałbym słyszeć to codziennie.

-A teraz moje imię. Jęcz moje imię- rozkazałem.

Chłopak nie reagował przez pewien moment więc szarpnąłem go za włosy i powiedziałem na ucho z szatańskim uśmiechem:

-Albo nie pozwolę ci dojść-

Zrobiłem jeden mocniejszy ruch.

-B-bill-jęknął cicho.

-Właśnie tak. Za każdym razem jęcz moje imię- powiedziałem i przyśpieszyłem moje tępo.

Wiedziałem, że odczuwa już maksymalną rozkosz więc zrobię mu jescze lepiej... albo gorzej. Zacząłem masować jego penisa bardzo szybko. Wiedziałem, że chłopak był zdezorientowany.

-N-nie z-zostaw- chwycił za moją rękę, która masowała jego penisa.

Ja jednak się go nie posłuchałem i znowu zacząłem masować jego penisa, przyśpieszając moje tępo do maksimun

-B-bill ja zaraz...-jęknął.

-Wiem...ja też-odparłem.

Parę chwil później doszedliśmy w tym samym momencie.
Powoli z niego wyszedłem i usiadłem obok. On też podniósł się do siadu.
Nagle Dipper się zamachnął i bardzo mocno walnął mnie z dłoni w policzek, aż się za niego złapałem.

-Drugi raz?! Za co?!-spytałem rozmasowując obolałe miejsce.

-Za to, że mi skłamałeś i ze mną zerwałeś-powiedział i spojrzał na mnie z wyższością, a ja tylko mruknąłem coś pod nosem.

Nagle przybliżył się do mi i szybko pocałował w usta.

-A to za... całą resztę-powiedział ciszej, a ja się uśmiechnąłem.

-A TERAZ WYPIER*ALAJ TY DORITOSIE JEBANY, BO DALEJ MAM NA CIEBIE FOCHA. MASZ KUR*A ZAKAZ ZBLIŻANIA SIĘ DO MNIE DO ODWOŁANIA!-krzyknął i zaczął we mnie rzucać poduszkami.

Gdy poduszki się skończyły przerzucił się na książki, a ja uciekłem z jego pokoju zamykając drzwi. Odwróciłem się się zobaczyłem Pacyfikę i Mabel jak się całowały przy ścianie.
Uniosłem brwi i zacisnąłem usta w wąską kreskę, a te spojrzały na mnie.

-No co? Jak ty możesz paradować nago po domu to my możemy się całować-prychnęła Pacyfika.

Spojrzałem w dół i stwierdziłem, że moje ciuchy zostały w pokoju Sosenki.exe.

-FUCK-warknąłem i w panice wyskoczyłem przez otwarte okno co było głupim pomysłem, bo spadłem na zimny śnieg.

Ja już nie chcę być człowiekiem.... zero magii i czuję zimno. Łeeee.

Spojrzałem się przed siebie. Nademną stała dziewczynka ubrana ciepło w kurtkę, czapkę, szalik i rękawiczki.

-Na co się gapisz?! Nigdy nie widziałaś gołego człowieka na śniegu smarkaczu?!-krzyknąłem, a ta uciekła z płaczem wołając swoją mamusie.

Ja w tym czasie podbiegłem do drzwi od chaty i z frustracją stwierdziłem, że są zamknięte.

-Hej! Otwórzcie!-waliłem w drzwi, ale nikt mi nie otworzył.

Sosenka pewnie śpi, a Pacyfika i Mabel się miziają.

-OTWÓRZCIE ZIMNO KUR*A!-krzyczałem.

Moje Ludki...
Widzieliście tytuł? Było tam " 1/2 "
Więc czekajcie do północy hehe.

Po co ja to piszę? I tak nikogo to nie interesuje XDDD

Dziękuję XxAnexisxX za pomoc ^^

Bye!^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro