|31| Wakacje
- Nie! - zaprzeczyła głośno. - Wiem co planujesz!
[____] od kilkunastu minut odmawiała zdjęcia spodenek i bluzki, gdyż upierała się w przekonaniu, że Hanamiya przy pierwszej lepszej okazji rozwiąże jej stanik od stroju kąpielowego.
Owszem, karciło go, ale wiedział też, że wtedy zbyt wielu facetów by na nią patrzyło, a nie chciał potem musieć udawać zazdrosnego.
- Rozbieraj się albo sam to zrobię - powiedział sucho koszykarz z powagą, która aż przeraziła dziewczynę.
- Ale nie wrzucisz mnie potem do wody, jasne? - zapytała dla pewności.
Makoto wywrócił oczami, ale przytaknął. Przecież istniały inne, ciekawe sposoby na uprzykrzanie innym życia, a żeby uspokoić (lub rozjuszyć) [____] wystarczyło wspomnieć coś o nazywaniu ich dzieci. Hanamiya chyba dodał to zdanie do słownika, bo lubił tym dziewczynę prowokować.
- Nie gap się tak. To krępujące... - wymamrotała, łapiąc dół koszulki.
- Ja nie mogę, a ci dwaj gówniarze już tak? - wycedził, spoglądając na siedzących kawałek dalej gimnazjalistów.
- Ale oni mnie nie zmacają jak tylko zdejmę bluzkę - wtrąciła z wyrzutem.
- Czy ja ci coś robię?
- A w zeszły wtorek? - przypomniała mu [kolor]oka. - Stanik sam mi się rozpiął, gdy siedzieliśmy u mnie w pokoju, tak?
Makoto udawał, że nic o tym nie wie, choć jasne było, że to jego sprawka. Co poradzić, kiedy uwielbiał się z nią drażnić?
- Mam dosyć... - burknął i sam zdjąć swojej dziewczynie koszulkę. Ta oczywiście mocno się zarumieniła, po czym uderzyła go w ramię.
W końcu stanęła przed nim w samym dwuczęściowym, [kolor] stroju kąpielowym. Jednak nawet nie dała mu czasu na patrzenie czy komentowanie, gdyż od razu pognała w kierunku wody.
- Cholera! Zimna! - pisnęła, gdy już weszła, a właściwie wbiegła do wody po kostki.
Hanamiya tylko zaśmiał się pod nosem, ochlapując ją umyślnie.
- Makoto! Obiecałeś. - [kolor]włosa wydęła policzki, patrząc ze złością na swojego chłopaka.
- Miałem cię nie wrzucać do wody - odparł, dobitnie akcentując niektóre słowa. - Nic o chlapaniu nie mówiłaś.
Nie sprzeczali się długo. Właściwie to większość ich rozmów od tego się zaczynała, więc weszło im to w nawyk. Właściwie to Hanamiya w życiu nie dałby się namówić na wypad na plażę, gdyby nie... możliwość zobaczenia [____] w samym stroju kąpielowym. Dobra, nie. Albo tylko trochę... Nie zgodziłby się na to, gdyby nie prosiła go o to od tygodnia, ponadto proponując mu, że wymasuje mu plecy, gdyż treningi czasami nadal miał.
- Skoczę po coś do picia. Chcesz coś? - zapytała, wstając z koca.
- Ech... - westchnął, otwierając niechętnie oczy, gdyż do tej pory wylegiwał się pod parasolem. - Weź mi zimną colę - mruknął, znów zamykając powieki.
[____] kiwnęła głową, po czym skierowała się do pobliskiego sklepiku, gdzie kupiła dwa napoje. Nie przewidziała tylko, że ktoś wcześniej upuścił rożka i dziewczyna poślizgnęła się, wywracając na piasek, cudem omijając plecami drewniany podest, po którym chodzili ludzie.
- Och! Nic ci nie jest? jestem Kiyoshi Teppei. Pomóc ci? - zapytał z przesadną troską chłopak, który akurat zauważył [kolor]oką.
- Jak chcesz żyć, to uciekaj - powiedziała z powagą, gdyż z tej odległości ciemnowłosy mógł wszystko wiedzieć.
- Proszę? - zdziwił się, ale zaraz zrozumiał.
- Odsuń się od [____] albo noga ci ''sama'' odpadnie.
No tak... Teppei gorzej trafić nie mógł. Ta [np. szatynka] była dziewczyną Hanamiyi, a więc dotknięcie jej było niczym skok samobójczy... jednak dobroć Kiyoshiego szła chyba w parze z głupotą, gdyż zaproponował mimo wszystko, że pomoże jej wstać.
- Chcę jej tylko pomóc - odparł ze sztywnym uśmiechem Kiyoshi.
Obaj mierzyli się wrogimi spojrzeniami, póki nie zainterweniowała [____], wstając sama, podpierając się o swojego chłopaka.
- Jesteś z Seirin, prawda? - zapytała, byleby zmienić temat.
- Tak, a ty z Kirisaki Daīchi? - odrzekł, jakby ignorując mordującego go wzrokiem Hanamiyę.
- Yhm - przytaknęła. - [______] [____], dziewczyna tego tu Makoto - dodała, szturchając go lekko. - W ogóle to ca za zbieg okoliczności to...To Imayoshi? - mruknęła, a dwaj koszykarze odwrócili się jak na zawołanie.
- Jeszcze tego szczura tu brakowało! Idę ich utopić, obydwu - wysyczał Hanamiya przez zaciśnięte zęby. - Cholerny bazyliszek...
Tak to wyglądało przez najbliższe dwadzieścia minut. Makoto mordował innych wzrokiem, oni jego, dodatkowo nie dowierzając, że ten znalazł sobie taką dziewczynę. Natomiast [____], gdy tylko wyczuła okazję, złapała swojego chłopaka ze rękę i razem wybrali się na spacer po plaży. A zasyczała na tamtych, więc nie szli za nimi.
- Było zabawnie - zaśmiała się [kolor]oka, szczelniej otulając się bluzą chłopaka, gdyż robiło się coraz chłodniej, a wiatr rozwiewał jej [kolor] włosy na wszystkie strony.
- Taaa... - bąknął. - Jeszcze chwila, a trafiliby do kostnicy. Kretyni.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, łapiąc go za rękę.
- To było takie romantyczne, gdy kipiałeś z zazdrości! - niemal wykrzyczała, będąc szczęśliwą jak nigdy.
- A cicho - wymamrotał, rumieniąc się jednak lekko.
[____] o mały włos oczy nie wypadły, gdy to zobaczyła. Naprawdę ja to uradowało, więc bez zastanowienia zatrzymała się i stanęła na palcach, by złożyć pocałunek na ustach Makoto.
Scena rodem z filmu romantycznego. Pocałunek na tle zachodzącego słońca i cudowny szum fal... oraz podejrzanie wystająca z wody granatowa czupryna Aomine.
To nie tak, że się ociągam! Wczoraj była okropna burza i nawet wiśnię na połamało. Zero internetu. Rano był, potem nie było i teraz jest, więc dodaję szybko.
Będzie jeszcze jeden, ostatni rozdział, gdyż mam ultimatum o małych Makotkach. Myślę, że nie o kocięta chodzi, więc się wysilę i napiszę "po X latach".
A teraz wybierać fanfiction, bo mam atak weny:
A. Akashi - Kuroko no Basket (mam 1 rozdział)... z nim jest sporo.
B. Jyugo - Nanbaka (mam 2 rozdziały skończone i 3 zaczynam)...Yuunex ma! Czytać to!
Tak czy siak, jeśli np. wybierzecie B, to opublikuję nawet dziś lub jutro, a gdy np. w A napiszę - dajmy na to - 5 rozdziałów, to i to opublikuję. Jeśli zaczęłabym oba to nie byłoby mowy o dodawaniu codziennie lub co dwa dni. I tak zawieszam Bokuto (na drzewie), bo wena na to jest w narkozie.
PS Prawie 1000 słów~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro