|27| Spisek
Hanamiya miał ochotę zabić go wzrokiem. Wyplewić mu ryj trzonkiem od mopa, niczym babka motyką truskawki.
- Kto to, do cholery, jest? - zapytał kapitan drużyny koszykówki, a jego głos zdawał się być przesycony jadem.
- On? - zapytała, wskazując na stojącego obok chłopaka. - To Asakawa-senpai z trzeciego roku.
Tak. Każdy kojarzył Asakawę Kenjiego. Był wrogiem publicznym numer jeden dla większości chłopców i obiektem westchnień znaczącego grona dziewcząt. Typowy przystojniaczek na dodatek inteligentny oraz był przewodniczącym klasy. Nienaganny, wychowany, ale... przerażony widokiem wściekłego Hanamiyi.
Każdy ma jakieś wady, prawda? W przypadku Kenjiego były to wszelkie sporty. Za grosz nie umiał grać, chyba, że w golfa. To akurat szło mu wyśmienicie, a Kirisaki Daīchi słynęło nie tylko z silnej drużyny koszykówki, ale też dobrego klubu golfowego.
- Dostałem zadanie, które polega na wykonaniu paru zdjęć i krótkich wywiadów z zawodnikami, które zostanę opublikowane w szkolnej gazetce - zaczął spokojnym głosem, usilnie ignorując złowieszczą aurę i zapach tych wszystkich sprayów na siniaki i tak dalej. - Spotkałem wcześniej [_______], która zgodziła się mi pomóc. - spojrzał swoimi błękitnymi oczami na delikatnie uśmiechniętą dziewczynę.
|kilkanaście minut wcześniej|
Dziewczyna dowiedziała się od przewodniczącej klasy, że samorząd planuje wykonać artykuł o szkolnej drużynie koszykówki i to właśnie Asakawa miał się tym zająć w sobotę, gdyż wtedy miał odbyć się dodatkowy trening, a ponadto dookoła nie kręcili się inni co znacząco ułatwiało zadanie. [____] znalazła w tym szansę. Pomyślała, że skoro wcześniej tak zareagował na działania Koudaia - nawet jeśli były to błędne wnioski - to teraz mogła sprawdzić, czy choć trochę mu zależy. Dlatego poczekała aż przed halą pojawi się przewodniczący. Niebawem zza rogu wyszedł wysoki chłopak o ciemnofioletowych włosach, które nieco przysłaniały czoło. Nie dziwiła się, że tyle dziewczyn codziennie dawało mu czekoladki i rozmaite liściki miłosne, gdyż był naprawdę przystojny. Jednak i tak wolała "krzaczki" Makoto od tych idealnych brwi Kenjiego. Wybrałaby przydługawe włosy szkolnego Bad Boya zamiast idealnych, lśniących tego kulturalnego i wzorowego chłopaka. Był może nawet zbyt idealny, jednak nikomu jakoś szczególnie to nie przeszkadzało, gdyż dla każdego był uprzejmy, a także pomocny, zarazem nie obnosił się ze swoimi zdolnościami. Wszystkich zastanawiało jakim cudem nadal nie miał dziewczyny... Teoria z orientacją niczym u brata Sugimoto jednak została już dawno obalona - ktoś go o to pytał i nawet prowadził śledztwo!
- Asakawa-senpai? - dziewczyna udała zdziwioną jego obecnością.
- Jesteś [________], prawda? Dziewczyna tego skur...znaczy Hanamiyi - odparł pogodnie, ledwo powstrzymując się od użycia niekulturalnych określeń względem koszykarza.
- Tak... tego skurwysyna - wymamrotała, zdając sobie sprawę z tego, jaką ma reputację. - Robisz artykuł do szkolnej gazetki? Ponoć ma być o drużynie koszykówki? - zapytała, by zmienić temat.
- Owszem. Jednak nie przepadam za kapitanem, więc...
- Może mogę jakoś pomóc? - odezwała się [kolor]oka.
- Dlaczego mam wrażenie, że coś planujesz? Dziwnie się uśmiechasz [_______]...
- Naprawdę aż tak to widać? - bąknęła pod nosem. - Wiesz...
[____] obmyśliła plan prawie-idealny. Jedyną niewiadomą była reakcja Makoto oraz ingerencja osób trzecich - tudzież reszty drużyny. Jednak miała po swojej stronie Yamazakiego i Harę, których wciągnęła w cały ten plan sprytnym przekupstwem. Dla Kazuyi cztery paczki gumy do żucia, a Yamazakiemu miała napisać jakieś wypracowanie. W sumie była to niska cena jak za takie poświęcenie. Furuhashi powiedział, że go to nie interesuje i po prostu będzie patrzył na rozwój wydarzeń, natomiast Seto pozostał niewtajemniczony, bo [____] go nie lubiła.
- Tak się cieszę, że ją spotkałem - mówił przewodniczący. - Ale mniejsza. Mógłbym zrobić kilka zdjęć jak gracie?
- Wypierdalaj stąd.
Tak. Hanamiya zdecydowanie za tą osobą nie przepadał. Z wzajemnością zresztą.
- Mógłbyś okazywać więcej szacunku starszym - powiedział Asakawa.
- No to wypierdalaj stąd, Assenpai*.
- Wyrażaj się! - oburzył się trzecioklasista. - W stosunku do swojej dziewczyny też się tak zachowujesz? Nie rozumiem jakim cudem ona z tobą wytrzymuje. Myślę, że to tylko kwestia czasu, kiedy cię zostawi - dodał z przekąsem.
- Trochę ma racji, nie? - szepnął do Yamazakiego Kazuya.
- Noo... - przytaknął mu.
Obaj zrobili to specjalnie, gdyż takie instrukcje dostali od [kolor]włosej i w sumie mieli niezły ubaw z patrzenia na złego kapitana.
W końcu udało się zrobić parę zdjęć, ale na jednym Kenji uchwycił nawet moment, jak o mało co nie oberwał piłką w twarz. Oczywiście od Hanamiyi, który wręcz pałał do niego nienawiścią z wielu powodów. Ten ciul kiedyś doniósł na niego, przez co koszykarz zostawał po lekcjach przez cały tydzień. Wprawdzie i tak zwiał kilka razy, ale później pilnował go nawet sam dyrektor.
- Może przejdźmy do wywiadów - zaproponował Asakawa.
Ze wszystkimi poszło gładko, ale gdy nadszedł czas na trenera i kapitana zarazem, Kenji rozważał ile czasu zajęłoby mu dobiegnięcie do wyjścia oraz szanse, że w ogóle mu się to uda.
- Co sądzisz o nadchodzącym meczu z Seirin? Myślisz, że wygracie? - zapytał błękitnooki, stukając długopisem w notatniczek.
Jednak odpowiedzi nie otrzymał. Zobaczył natomiast istną furię w oczach, która spowodowana byłą najpewniej tym, że [____] celowo usiadła tuż obok przewodniczącego i to zdecydowanie za blisko.
- Coś nie tak, Makoto? - odezwała się, uśmiechając się chytrze.
- To co robisz zaczyna być irytujące - fuknął. - Te twoje gierki mają na celu wzbudzić we mnie zazdrość czy co, bo zaczynam się już w tym gubić, wiesz?
[____] westchnęła tylko, odsuwając się od Asakawy po czym... zaczęła się śmiać.
*Połączenie As od Asakawa i senpai, co daje nam As-senpai, jednak jeśli powie się po z naciskiem na "ass" - chodzi tu o tyłek/dupę/zadek - a to ma być obraźliwe i tak było w tym przypadku.
Znowu przerywam, ale rozdział dobiłby tysiąca słów w takim tempie. Jest ponad 900. Może i dziś napiszę dalej~ Ach ta wena. Po powrocie z pielgrzymki szaleje. A.Musi.Być.Efekt.Zaskoczenia... czy coś takiego. Podsycam jedynie oczekiwanie... Bo się cieszę, że lubicie to cUś czytać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro