|2| Zemsta
[ ___ ] ostrożnie podeszła do szafki, nerwowo się przy tym rozglądając, jakby co najmniej zza rogu miał wyskoczyć jakiś terrorysta. Wcześniej weszła do szkoły "ukrywając się w tłumie" (który tak właściwie składał się z czterech osób, ją wliczając), byleby nie natrafić na Hanamiye.
Przełknęła głośno ślinę i odsunęła się, by otworzyć szafkę z pewnej odległości, gdyż obawiała się, że coś zaraz z niej wyskoczy lub się wyleje. Oczywiście miała rację i już po chwili setki szpilek wylądowały na podłodze, tuż u jej stóp.
On mnie naprawdę ukatrupi! - pomyślała z przerażeniem i pognała w kierunku damskiej toalety, gdyż na ten moment było to jedyne w miarę bezpieczne miejsce. Tam wyjęła z torby swoje szkolne buty, gdyż już wcześniej przewidziała jak to się potoczy, a te, w których przyszła włożyła do reklamówki i następnie do torby.
Umrzeć przez brwi? - przeleciało jej przez myśl, ale szybko uświadomiła sobie, że ma kolejny problem, a mianowicie dotarcie do klasy. Zdecydowała się zakraść tam i ukryć w szafce na miotły aż do samego dzwonka, ale samo dotarcie tam było jak przeprawa przez pole minowe. [ ___ ] drżącymi, poniekąd z podekscytowania, ale i strachu, dłońmi odszukała numer swojej koleżanki i wybłagała ją o pomoc. A miało to polegać na patrolowaniu okolicy. [kolor]włosa już wcześniej obmyśliła, w którą stronę będzie mogła uciec w razie pojawienia się Makoto. Jeśli przed nią - zawróci, a jeśli za nią - do pokoju nauczycielskiego, ale musiała dobiec tam w niecałe, według obliczeń, dwanaście sekund. Przy tym trzeba było omijać uczniów, ale zapewne i tak większość uciekłaby przed rozwścieczonym Hanamiyą. Problem pojawiał się, gdy porównywało się szybkość dziewczyny i tego konkretnego chłopaka. Jeśli by ją dorwał, chyba by ją rozdeptał i przeciągnął po korytarzu.
Na szczęście przez całą drogę Hanamiya nie zagrodził [ ___ ] drogi, a ta bezpiecznie dotarła do klasy i naprawdę ukryła się w szafce. Kilka minut później do sali wpadł widocznie zły koszykarz.
- Gdzie jest [ ___ ] [ ______ ]?! - wysyczał przez zaciśnięte zęby, rozglądając się po pomieszczeniu i mierząc wściekłym spojrzeniem garstkę uczniów, która nawet o obecności dziewczyny nie wiedziała. Jedynie jej koleżanka, schowana pod ławką, modliła się w duchu by nie przypomniał sobie, że tego pamiętnego dnia była na stacji razem z [kolor]oką.
Gdy zadzwonił dzwonek [ ___ ] wyskoczyła z szafki i odetchnęła z ulgą, spokojnie zajmując swoje miejsce.
- Coś ty znowu zrobiła?! - wrzasnęli jej koledzy i koleżanki z klasy, nie rozumiejąc jakim cudem podpadła Hanamiyi Makoto do tego stopnia, że przylazł do jej klasy.
W tym samym momencie pojawił się nauczyciel, który wciąż zastanawiał się dlaczego Hanamiya chodzi wściekły, a nie, jak do tej pory, zadowolony z powodu cierpienia kogoś innego.
- Skrytykowałam jego brwi - odparła obojętnie, wyjmując jednocześnie podręczniki.
- ŻE JAK?!
- Zamknijcie się wreszcie! - wydarł się nauczyciel i rzucił w ich stronę kredą.
Hmm... tak. Często dodawane, ale bardzo krótkie (jak na mnie) rozdziały po ok. 500 słów. Taaak. To jest to. Piszę to 10min i publikuję - to się nazywa spełnienie! (ciekawe jak długo to pociągnę x'D)
#PisałamToSiedzącPodOknemGdyOjciecWpiernicałZupęAJaWłosySuszyłamKaloryferem
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro