Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|18| Na celowniku x2

 Trening trwał niecałe pół godziny, ale koszykarze i tak byli już dosyć zmęczeni. [ ___ ] natomiast jak zwykle siedziała na ławce, tym razem zapominając na chwilę o Koudaiu i skupiając się na grze chłopaków. Uważała, że ich nieco brutalny styl był zarazem ciekawym pomysłem na pokonanie silniejszych, ale starała się też wbić Hanamiyi do głowy, że to nie jedyne rozwiązanie. Przeważnie kończyło się na tym, że mówił: ,,Mam to w dupie", po czym kazał jej milczeć jak do niego mówi.

Tymczasem Seto miał już wszystko zaplanowane i tylko czekał na odpowiedni moment, który nadszedł już po kilku chwilach.

- Ta piłka ma mało powietrza - powiedział, zatrzymując się, choć sam ukradkiem przebił ją szpilką. - [ _______ ] przynieś nam drugą z kantorka - rzucił i razem z resztą drużyny podeszli po bidony z wodą.

 Nieświadoma niczego dziewczyna udała się do kantorka po przedmiot. Sięgnęła po leżącą na szafce piłkę, gdy nagle coś się obsunęło, a sekundę później krzyknęła, gdy wszystko na nią spadło. Nie mogła wstać i trzęsła się będąc nadal w szoku. Jej nogi przygniatały ciężkie słupy (?), których używano do zawieszania siatki do gry. Do tego sama "sieć" uniemożliwiała jej wydostanie się.

- Co ty tam wyrabiasz? Kapitan powiedział, że jak coś zniszczysz to... - Yamazaki zamilkł, widząc co się stało. - Nic ci nie jest?! - krzyknął, od razu starając się podnieść słupy i pomóc dziewczynie wyjść.

- SETO! - wrzasnęła, choć nadal się nie wydostała. - Poćwiartuję cię i pozszywam na odwrót, a potem spalę żywcem i prochy rozsypię na wysypisku! - ciągnęła, wyraźnie wściekła, gdyż zdała sobie szybko sprawę czyja to sprawka. Może gdyby nie zostawił tu swoją przepaskę (jak to się nazywa? Do spania zakładają czasem.....wiecie o co chodzi).

 Yamazakiemu jakoś udało się ją wydostać, ale ta od razu chciała rzucić się do Seto i wydrzeć mu serce gołymi rękami. Takie przynajmniej odniósł wrażenie. Jednak [kolor]włosa nie była w stanie stać, gdyż słupy mocno obiły jej nogi, które teraz okropnie bolały. Szczególnie prawa, na której widniało również mocne zadrapanie.

 Makoto był zmuszony robić jej za podpórkę, gdy ta wyzywała Seto i rzucała w niego przypadkowymi przedmiotami, do których mogła dosięgnąć. Pokusiła się nawet o rzut gumą do żucia, którą wcześniej miała w buzi. I oczywiście trafiła we włosy chłopaka.

 I po co mi to było? - zastanawiał się, pocierając czoło, gdyż [kolor]oka rzuciła w nie swoim butem.

- Makoto, daj mu w ryja - wycedziła, kurczowo trzymając się jednak jego ramienia, choć ten niechętnie robił za jej podpórkę.

- Co będę z tego miał?

- Jeszcze nie wiem, ale później się wymyśli - odparła od razu. - Mogę ci nawet prać ubrania przez tydzień, ale mu przygrzmoć.

 Reszta nie wiedziała komu ma najbardziej współczuć. [ ___ ], bo była cała poobijana. Seto, bo dziewczyna z pewnością się na nim zemści i możliwe, że poszczuje kapitanem. Czy Makoto, bo robił za jej podpórkę, musiał zawlec [ ___ ] do domu i zapewne znosić ją do tego czasu.

- Coś ty taka cicha? - zapytał Hanamiya, który zmuszony był tachać [ ___ ] na plecach, gdyż ta iść nie mogła i oczywiście została już przez to ochrzczona kaleką.

- B-bo... - zaczęła niepewnie, lekko zaciskając dłonie na jego ramionach - jesteś na mnie zły.

- Ha? - Makoto zatrzymał się od razu, nieco zdziwiony jej odpowiedzią. - O co ci chodzi, głupia?

- Nie dość, że wszystko musieliście układać w kantorku, to jeszcze dyrektor okrzyczał nas za używanie wulgaryzmów, tera musisz mnie targać jak worek ziemniaków i... - tu przerwała, lekko się rumieniąc - chciałam pójść na te shake'i - dokończyła.

[ ___ ] z pewnością się tego nie spodziewała, ale poszli, a właściwie Makoto poszedł, a ona na "doczepkę" do tego samego miejsca, po te same napoje.

 Oboje siedzieli sobie na ławce popijając chłodne shake'i, gdy nagle odezwała się [kolor]oka.

- Makoto... muszę ci coś powiedzieć, ale obiecaj, że nikogo nie zabijesz, dobra? - zapytała, ostrożnie dobierając słowa, by nie rozzłościć przedwcześnie chłopaka.

- Ech. Dobra. Mów.

- Koudai robi nam od jakiegoś czasu zdjęcia.

 I Hanamiya się opluł.


Jakieś 760 słów

Ej... ile lat jest za zamordowanie nauczyciela z premedytacją na środku klasy?

Tak z ciekawości pytam, bo wpisał mi pałę nw za co i pojechał z "musimy porozmawiać", gdy powiedziałam, że mam gdzieś politykę i nie będę znać prezydentów i ministrów x"D Heh.


NOTKA:

Rozdziałów będzie ponad 20... z pewnością, bo cięgle napływają mi do głowy nowe pomysły. I jakoś polubiłam Koudaia S. bo  wymyślałam go oglądając Magi i powstał chyba z Alibaby x'D (chociaż Judara też polubiłam ^^)

Ej...na ten moment jest ponad 180 komentarzy O^O No, szacun. Pewnie z 20 moich.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro