Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|14| Sposób na Makoto

*skończyły mi się arty i gify z Makoto x''D, ale @Maweri mnie poratowała!*

- AHAHAHAHAHA! - śmiała się w niebo głosy [ ______ ], idąc krok w krok za Hanamiyą. - Se-serio to powiedziałeś... Ja nie mogę, ale mam bekę... HAHAHAHA!

 Uciszyła się dopiero, gdy Makoto zamachnął się by trzepnąć ją w głowę, ale ona wyczuliła się już na takie ataki i zrobiła unik. Może i nie był zbyt zgrabny oraz pełen gracji, gdyż o mały włos nie uderzyła twarzą w drzwi, ale jednak unik zrobiła.

- Ale ty wkurwiasz... - syknął pod nosem.

- Ale mnie i tak lubisz, prawda? - zagadnęła wesoło, podchodząc bliżej niego tak, że szli tuż obok siebie.

- Nie.

- No nie bądź taki! Ranisz moje uczucia! - żaliła się. - Jeśli je w ogóle mam - dodała znacznie ciszej.

 Zapadła grobowa cisza, którą przerwał jedynie cichy krzyk dziewczyny, kiedy to Hanamiya popchał ją na ścianę i poszedł dalej z lekkim, sadystycznym uśmieszkiem na ustach. Chciał sobie po prostu poprawić humor wyżywając się na kimś.

- Nie bądź taki, dupku! - krzyknęła rozzłoszczona. - A tak w ogóle, to pomógłbyś mi z chemią? - zapytała, jakby wcześniej nic się nie stało.

- Chyba cię pogrzało, kretynko.

- No weź, leszczu jeden...

- Spieprzaj, debilko.

- Już się boję "bed boju" z chaszczami nad oczami - wycedziła, celowo źle wymawiając jago przezwisko.

- Zaraz będziesz wisieć na drzewie z rozpieprzoną głową - odparł, wyraźnie wściekły.

- Ooo... wszystko powiem twojej mamie!

- Ha już... Co tu, kurwa, robisz?!

 [ ___ ] stała kawałek dalej z telefonem przy uchu i podejrzanym uśmieszkiem na ustach.

- Dzień dobry, pani Hanamiya! - zaświergotała na wstępnie. - Nie, nie. Wszystko w porządku, tylko chciałam pani coś powiedzieć... - mówiąc to, spojrzała z triumfem na Makoto.

 Tylko to był na niego sposób i akurat tylko ta [kolor]włosa dziewczyna go znała oraz nie bała się to wykorzystać przeciw niemu. W pewnym stopniu nawet mu to imponowało, choć zdecydowanie bardziej doprowadzało do nerwicy. Jasne było, że wygrała tą walkę, ale nie oznaczało to jeszcze końca wojny.

- ...Aha, więc chciałam tylko przekazać, że Makoto sprawił mi ogromną przyjemność i obiecał przejść się ze mną po parku, dlatego chciałam uprzedzić, że wróci później - dokończyła, wciąż patrząc na niego w dość przerażający sposób, mimo że jej głos pozostawał pogodny.

 Wychodząc ze szkoły wyglądali dość zabawnie. Ona - roześmiana jak uczeń na wiadomość, że nauczyciel zachorował i nie będzie sprawdzianu. On - wściekły jakby mu kazali zamiatać pustynię w południe i to w czarnych ubraniach. Kontrast był po prostu uderzający.

- [ ______ ], H-Hanamiya-s-san, cze-cześć. - przed wspomnianą dwójką pojawił się znany im dobrze jasnowłosy chłopak, który zbytnio nie przypadł koszykarzowi do gustu.

- Cześć Koudai-kun - odpowiedziała mu [kolor]oka. - Idę właśnie z Makoto do parku. Ostatnio otworzyli niedaleko nową lodziarnię i mają tam ponoć pyszne shake'i. Chciałbyś może pójść z nami?

 Zanim chłopak w ogóle zdążył otworzyć usta o mało nie dostał zawału.

- [ ___ ], Koudai-kun mówi: nie - powiedział Hanamiya, a jego głos wydawał się być przesączony jadem.

 Chciałabym, żeby to była zazdrość, ale on go pewnie po prostu nie znosi po ostatnim - pomyślała z żalem dziewczyna, wzdychając cicho.

 Chłopak tłumaczył się tym, że ma zajęcia klubowe, ale było jasne, że najzwyczajniej w świecie bał się szkolnego dręczyciela, a zajęć dziś nie było. Za to Makoto mógł przysiąc, że wcześniej chłopak cyknął [ ___ ] zdjęcie. Ona była jego "zabawką", jego pseudo-dziewczyną i... po prostu jego.

Miało być dłuższe, ale ucięłam końcówkę (tak z 200 słów xD) i przerzuciłam do 15 rozdziału.

To spontaniczne, pisane prozą, że aż oczy bolą, opowiadanie szybko zdobyło (wg mnie) dużą popularność i bardzo mnie to cieszy. Przepraszam, że Makoto za miły, ale inaczej nie umiem tego zrobić. Zryłam charakter TT^TT W ramach rekompensaty dodaję (jak na mnie) bardzo często.

Słowa: Trochę ponad 650(?)

Koudai-kun powraca *powiew grozy* mieszać w tej skomplikowanej relacji [ ___ ] i Makoto~~~



PS Rozważałam tytuł Sposób: Na teściową (wiadomo co wczoraj oglądałam), gdyż sposobem jest "teściowa". Bez różnicy czy przyszła, czy tylko chwilowa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro