Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|13| Rywal?

- Skończyłaś to wreszcie? Ja nie mogę, ale ty wkur... - przerwał wpół zdania, widząc [ ___ ], która leżała po drugiej stronie stolika, oddychając miarowo. Jej [kolor] włosy łagodnie opadały aż na sam blat, a [kolor] oczy były zamknięte. - Zasnęła, cholera jedna - mruknął sam do siebie, ale dość cicho. Sam nie wiedział dlaczego, ale po prostu podparł głowę na rękach i zaczął się jej przyglądać. Kiedy spała nie wyzywała nikogo, nie pyszczyła, nie denerwowała go, a jednak była zbyt cicho. Była po prostu taka spokojna i nawet przez moment wydała mu się urocza, szczególnie, gdy podniosła powoli głowę, by przetrzeć oczy.

- Makoto, która jest godzina? - wybełkotała, a po chwili ziewnęła.

 Chłopak dopiero po chwili przeanalizował jej słowa i odruchowo spojrzał na telefon.

- Dochodzi siedemnasta.

- Już tak późno? Naprawdę zasnęłam? Mogłeś mnie obudzić, nawet jakoś brutalnie - paplała, będąc nadal wpół przytomna.

- Cieszyłem się ciszą i spokojem - odparł obojętnie, choć nie był do końca szczery (to akurat było u niego normalne).

[ ___ ] tylko wzruszyła ramionami, a po kolejnym ziewnięciu, pozbierała swoje rzeczy i razem ze swoim pseudo-chłopakiem opuściła bibliotekę. Oboje zdążyli się już do tego przyzwyczaić i w sumie weszło im to w nawyk. Czekanie na siebie nawzajem, przychodzenie [ ______ ] na jego treningi, wspólne jedzenie w niektóre dni... Ogółem, to wiele się zmieniło.

- Kto jutro kupuje napoje na długiej przerwie? - zapytała, przeczesując palcami [długość], [kolor] pasma włosów, które nieco poplątały się, gdy przysnęła z głową na stoliku.

- Chyba ja - przyznał niechętnie, co ucieszyło jednak dziewczynę.

 Od jakiegoś czasu na zmianę kupowali napoje, choć Hanamiya robił to raczej rzadziej. Raz mu się nie chciało, innym razem odmówił, a jeszcze innym razem stwierdził, że wszystko mu jedno, ale nie pójdzie.

 [ ___ ] kilka razy wyszła gdzieś z koleżankami, miała większą swobodę i nie była już tak często szantażowana. Zdarzało się nawet, że wraz z Makoto robili razem zadania i nawet ilość obelg zeszła poniżej normy. Może wynikało to z tego, że oboje lepiej się poznali? [kolor]oka nawet polubiła w pewnym stopniu Hanamiyę, ale nie ośmieliłaby się mu do tego przyznać za żadne skarby.

Ale przecież to nie mogło trwać tak w nieskończoność.

- Hej, [ _____ ]!

- Kaudai- kun? - zdziwiła się nieco na widok znajomego z równoległej klasy, a było już po lekcjach i zmierzała akurat na trening drużyny koszykarskiej.

- W końcu cię dorwałem - oznajmił, lekko dysząc po maratonie przez korytarz. - Od dłuższego czasu muszę ci o czymś powiedzieć, a ty mnie unikasz.

 W tym samym momencie zza rogu wyszedł Makoto, któremu z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu całą ta sytuacja okropnie się nie podobała. Bądź co bądź, zbyt często przebywał z [kolor]oką, a ta była jego psaudo-dziewczyną, ale jednak nie powinna kręcić z innymi, kiedy miała z nim "umowę".

- Co ty tu robisz z [ ___ ]?! - wypalił wyraźnie rozeźlony Hanamiya, podchodząc bliżej.

- Makoto, bo on... - zaczęła [kolor]włosa, ale nie dane jej było dokończyć, gdyż chłopak jakby odruchowo objął ją ramieniem.

- Podwalasz się do cudzej dziewczyny, tak?! - ciągnął, coraz bardziej podnosząc głos.

- N-no, bo ja chcę, żeby ona dalej mi pomagała z matematyką - załkał Koudai. - N-nie chciałem ci jej odbijać, tylko poprosić o pomoc. Mam już dziewczynę - dodał, lekko speszony.

No i Makoto po raz pierwszy w życiu miał ochotę zapaść się pod ziemię. Momentalnie poczuł, że policzki zaczynają go piec, ale nie mógł przecież uciec, bo wyszedłby na ofermę czy coś.

Powiedzieć, że ich nabrał czy jakoś jej pocisnąć? - myślał.

 Wybrał drugą opcję.

- To ja liczyłem, że będziesz się upierał i ją sobie weźmiesz.

 I po tych słowach po prostu sobie poszedł.

No wieeeem, że spierniczyłam Makocchiego, ale...no... napisałam to wczoraj zaraz po publikacji 12 rozdziału, ale...no...wiem, że spaprałam, ale jeszcze z niego wredotę zrobię.

A dodałam z radości, bo nie miałam dziś niemieckiego #Radość

Styl kol: uczy się cały dzień ----> nie zdała 40pyt.

Ja: uczy się 10min, bo stwierdza na lekcji, że chce zdać ---> zdała 60pyt. i odbębniła z rozpędu wszystko co tam jeszcze było


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro