Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Q&A bohaterów

(wyszło wcześniej niż planowałam, ale niech będzie xD)

Dobry wieczór wszystkim zgromadzonym przed ekranami! Ze studia Expensive wita się z wami Wiktoria znana także jako cebula007. Jak tam wasze nastroje? Czy temperatura waszych klawiatur nagle wzrosła, a oczy śledzą tekst z uwagą? Nie? Och, cóż, tak czy inaczej pora zaczynać!
W dzisiejszym odcinku specjalnym, wyłącznie dla was, przeprowadzę wywiad z bohaterami fanfiction pt. "Expensive". W naszym studio gościć będą między innymi Louis Tomlinson i Harry Styles, których potyczki miłosne obserwujemy od osiemdziesięciu rozdziałów.
Pytania, które dziś im przekażę, zostały zadane przez wspaniałych i jedynych w swoim rodzaju czytelników. Dziękuję za każdy komentarz, który postanowiliście zostawić i mam nadzieję, że odpowiedzi zaspokoją waszą ciekawość!
A teraz... Szanowni państwo, proszę o brawa dla LOUISA TOMLINSONA!

Pytanie pierwsze: Myślisz o sobie i Mike'u poważnie?

L: Prawdę powiedziawszy nie widzę w Mike'u nic więcej niż dobrego przyjaciela. Oczywiście, spaliśmy ze sobą i chociaż w większości relacji mogłoby to skończyć się niezręcznymi uczuciami, w naszym wypadku tak nie jest. Mike od początku zdawał sobie sprawę, że w moim życiu jest ktoś inny i nie sądzę, żeby kiedykolwiek robił sobie nadzieje co do mnie. Myślę, że Clifford podchodzi do tego tak samo jak ja. Chociaż oczywiście nie oznacza to, że nie dostrzegam faktu, iż mogłoby być nam dobrze jako parze. Cóż mogę powiedzieć, serce nie sługa.

Czy naprawdę nigdy nie spytałeś się o nazwisko Mikey'a?

L: Sugerujesz, że nie wiem jak nazywa się mój przyjaciel? Oczywiście, że znam jego nazwisko, brzmi ono Clifford. Jeszcze coś? Może numer jego buta? Przecież to, że...

Okay, Louis, spokojnie. Może następne pytanie nieco Cię uspokoi... Albo może nie.

L: Och, po prostu zadaj już to pytanie.

No dobrze, przyznam jeszcze szybko, że jest to jedno z moich ulubionych. Więc: kto jest lepszy w łóżku? Harry czy Mike?

L: O... Och. Cóż, nigdy specjalnie ich nie porównywałem pod tym względem. Oboje zdecydowanie znają się na rzeczy i spokojnie mógłbym powierzyć w ich ręce swój interes, jeśli wiecie o czym mówię... A tak całkiem poważnie, to nie mam pojęcia. Michael sprawia, że uprawiając z nim seks, czuję się jak najpiękniejsza istota na tej ziemi, lubi dużą ilość pocałunków i jest bardzo delikatny. Dodatkowym plusem jest, to że w przeciwieństwie do H, zostaje na noc i lubi się przytulać.
Za to Harry... Cóż, Styles lubi ostrzejszą jazdę, że tak powiem. Uwielbiam kiedy się zapomina i ściska moje biodra nieco za mocno, zostawiając na nich ślady. Ma też całkiem sporą frajdę dając mi klasy i absolutnie nie mówię, że narzekam. No i oczywiście daddy kink. Z początku byłem nieco zaskoczony, ale cholera, to jest całkiem gorące.
Ostatecznie myślę, że oboje są mniej więcej na tym samym poziomie, jednak mnie nieco bardziej kręci dominacja Harry'ego, niż czułość Mike'a. Więc wybrałbym Stylesa.

Och, nie spodziewałam się, aż tak wyczerpującej odpowiedzi... No cóż, po co komu prywatność, nie prawda, Lou?
Tak czy inaczej może przejdźmy do następnego gościa. Mam zaszczyt gościć w naszym studio także HARRY'EGO STYLESA, do którego przyszło najwięcej pytań. Okay, jesteś gotowy Haroldzie?

H: Harold to nie jest moje imię i tak, jestem.

No dobrze, Harold.

H: Możesz nazywać mnie moim właściwym imieniem?

To ja ty zadaję pytania, Styles. A oto i pierwsze z nich: jakie są zalety Meradith?

H: Cóż, jest niewątpliwie piękną kobietą. Ponad to jest nieustępliwa, jest w stanie dużo poświęcić dla ludzi, na których jej zależy, jest bardzo inteligentna i troskliwa, chociaż tego, ostatniego nie widać na pierwszy rzut oka. Jest dobrze zorganizowana, dojrzała i wie, czego chce. Szczerze mówiąc zawsze zazdrościłem jej silnej woli i determinacji. Meradith jest... Cóż, prawda jest taka, że Meradith Clifford jest po prostu moim całkowitym przeciwieństwem.

I jakie jest twoje pierwsze wspomnienie?

H: Związane z Meradith? Jeśli tak, to pamiętam jak na początku mojej przyjaźni z Gordonem, korzystałem z łazienki dla gości, kiedy nagle drzwi się otworzyły ukazując blondwłosą trzynastolatkę. Wyobraźcie sobie to: stoicie właśnie nad toaletą z waszym penisem w dłoni, a spalająca buraka, siostra waszego brata wlepia w was swoje oczy. I nawet nie mogłem jej wyprosić, ponieważ to była łazienka w jej domu! Hah, w zasadzie była ona pierwszą osobą spoza mojej rodziny, która widziała mnie tak odkrytego. Nie pamiętam nawet dlaczego nie zamknąłem tych drzwi, ani jak długo tam staliśmy. Wiem tylko, że wtedy wydawało mi się to być najbardziej upokarzającym i krępującym momentem w życiu.

Tak, a później wypiąłeś tyłek przed współlokatorem Louisa i przekonałeś się, że jednak może być gorzej, co?

H: Co?! To bezczelne z twojej...

NASTĘPNE PYTANIE! Kochasz Louisa?

H: Eemm, ja naprawdę nie wiem. Nie jestem pewien, czy to co do niego czuję można nazwać miłością, ale wiem z całą pewnością, że nie jest mi obojętny. Ten chłopak napełnia mnie radością i sprawia, że czuję się żywy. A na myśl o tym, że mógłbym stracić go już na zawsze, mam wrażenie jakby, ktoś wbijał setki igieł w moje serce. Po prostu... Potrzebuję, żeby ktoś stworzył stosowne określenie na uczucie jakim go darzę. Coś pomiędzy miłością a zauroczeniem? Jestem w nim zakochany, ale nie mam pewności, czy już go kocham. Och, mam nadzieję, że rozumiecie. To po prostu... Ugh, w uczuciach naprawie łatwo się pogubić, zwłaszcza, kiedy nagle czujemy tak wiele.

Czy ty kiedykolwiek pomyślisz o tym, że go ranisz?

H: Zdaję sobie sprawę z tego, że może nie jestem najlepszym kandydatem na partnera. Wiem, że wiele razy zawaliłem sprawę, ale... Przy nim głupieję i ostatecznie w obliczu zagrożenia robię po prostu wszystko, byle tylko zatrzymać go przy sobie. Wiem, że to żałosne i później prowadzi do jeszcze większych problemów, ale nic na to nie poradzę.

Nie widzisz, że on cię kocha?

H: Ja... Widzę i to jest mój największy problem. Po prostu nie chcę go zranić, więc nie mogę dopuścić go do siebie zbyt blisko, zanim zrozumiem co tak naprawdę czuję.

To w zasadzie nie jest pytanie, ale ktoś chciał, żebym ci to przekazała, więc: odpierdol się od Louisa. Tylko go ranisz, a on ma szansę na normalny związek.

H: Ach, dzięki, kimkolwiek jesteś. Wiem, że z twojej perspektywy może tak wyglądać, ale... Czasami uczucia do innych są większe od poczucia sprawiedliwości. I chociaż wiem, że pewnie beze mnie byłoby mu dużo lepiej, nie potrafię tak po prostu odpuścić. Ktoś kiedyś powiedział mi (Och, najprawdopodobniej była to Leigh-Anne, jak zawsze zresztą), że każdy człowiek zasługuje na szczęście. A co jeśli moją definicją szczęścia, jest właśnie Louis?

Dobrze, Harold, to byłoby tyle jeśli chodzi o ciebie. Teraz na scenę zapraszam ZAYNA MALIKA. Cześć, przystojniaku.

Z: Cześć.

O Boże, jaki kulturalny! A jaki umięśniony! Ciacho z każdej strony.

Z: Ee... Dzięki? Tyle, że tam na widowni siedzi moja dziewczyna i wiesz... Jest troszkę zazdosna. Zwłaszcza kiedy dodasz do tego sporą dawkę hormonów.

Ach, faktycznie! Bo przecież Perrie jest w ciąży. Moje gratulacje!

Z: Dziękujemy. Bardzo się cieszymy na to dziecko i nie możemy się doczekać momentu, aż mały lub mała panna Malik będą z nami.

Właśnie, jedna z czytelniczek postanowiła zadać pytanie dotyczące waszego maleństwa. A oto i one: jak chcesz dać na pierwsze i na drugie imię dziecku?

Z: Tak w zasadzie, to ja i Perrie jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, więc nie wiem co ona na to, ale jeśli ja miałbym wybierać, to syna nazwałbym Abul Hajr, czyli czyniący dobro, a dziewczynkę Asma Nawal, co oznacza doskonały i cenny dar. Oczywiście imiona są arabskie, ale nie będę protestował, jeśli Pezz uprze się przy czymś bardziej europejskim.

Cenny dar i czyniący dobro? To słodkie, Zayn. No, ale teraz czas na kolejne pytanie: czy ty tak samo jak ja chcesz dojebać Harry'emu?

Z: nie wiem jak bardzo ty chcesz to zrobić, ale jeśli średnio co pięć minut twoja pięść sama się zaciska, to tak, zdecydowanie. Jednak niestety wypada mi uszanować wolę Louisa i jego decyzje. Jednak w momencie, kiedy Tomlinson poprosi mnie o naprawienie Stylesowi narządów ułatwiających oddychanie, nie zawaham się służyć pomocną dłonią.

Okay, dziękujemy Ci, Zayn. Teraz, czy możesz proszę zejść ze sceny innym wyjściem, niż Harry'ego? Dziękuję. Dobrze, teraz czas na kolejnego gościa. Zapraszam MERADITH CLIFFORD. Witam i nie zalecam się rozsiadać, ponieważ to będzie szybkie pytanie.

M: zaskakująco uprzejma.

Ach, tak wybacz. Cóż, tak czy inaczej: lubię Cię, jak się z tym czujesz?

M: oł. Więc, cóż miło mi. Jestem też lekko zaskoczona, ponieważ większość ludzi nie pała do mnie zbytnią sympatią przy na początku znajomości.

Uroczo. Niestety Meradith, tak jak mówiłam, to byłoby na tyle. Teraz zapraszam jeszcze LEIGH-ANNE PINNOCK, by przekazać pewną prośbę od czytelniczki. Gotowa?

L: jasne.

Ogarnij Harry'ego, ok?

L: Och, gdyby to było takie proste! Uwierz mi próbuję od kilku lat, ale Styles ma mentalność nastolatka w okresie buntu. Powiesz "w prawo", on pójdzie w lewo. Chcesz go przechytrzyć i powiesz "w lewo", a ten kretyn zacznie skakać i klaskać.

Cóż, dziękuję za Twoje dość szczegółowe udzielenie odpowiedzi. Teraz jednak proszę Cię o ustąpienie miejsca, ponieważ właśnie zbliża się nasz ostatni gość dzisiejszego wieczoru: MICHAEL GORDON CLIFFORD. Cześć, Mike, jak się masz? Zestresowany?

M: tak, trochę.

Dobrze, postaram się więc załatwić to szybko. Pytanie pierwsze: czy ty zakochałeś się w Louisie? I czy wiesz, że raczej nic z tego nie wyjdzie?

M: nie sądziłem, że jestem aż tak oczywisty. Ale szczerze mówiąc, wydaje mi się, że w czasie tych kilku miesięcy zakochałem się w Tommo.

Jak skomentujesz drugą część pytania?

M: Cóż... To nie tak, że spodziewam się, że Louis rzuci dla mnie tego swojego faceta. Widzę, że dla niego jestem tylko pocieszeniem, drugą opcją i chociaż go kocham, nie jestem też ślepy. Widzę jak samo wspomnienie tego całego Harry'ego sprawia, że całkowicie o mnie zapomina i chociaż to boli, nie chcę się okłamywać. Daję mu się wykorzystywać, zdradza ze mną tego nie potrafiącego go docenić dupka, trzyma mnie w strefie przyjaźni i zawsze zjawia się gdy tylko pomyślę o odejściu... Ale to co czuję nie jest racjonalne, więc niby dlaczego to co robię powinno takie być?

Kolejne pytanie: czujesz coś do Luke'a?

M: Luke jest moim przyjacielem i bardzo go lubię. On, Ashton i Calum są dla mnie dużym wsparciem.

Jesteś z Lukiem, prawa?

M: aaa, nie? A powinienem? O co chodzi z Hemmingsem?

Będzie Muke?

M: o co chodzi z Lukiem?
A poza tym miło, że shippujecie mnie z przyjacielem, ale prawie nikogo nie obchodzi moje uczucie do Louisa. Dobrze mieć wsparcie.

No już, już, nie gniewaj się. W końcu Muke to życie, prawda?... Nie? Okay, nieważne. Może następne pytanko poprawi ci humor. Gotowy, ponieważ to jedno z lepszych w moim mniemaniu. Swoją drogą ciekawa jestem twojej reakcji. Tak więc: jak się czujesz z tym, że twój ojciec sypia (jest sugar daddy) chłopaka w którym jesteś zakochany?

M:

Michael? Wszystko w porządku? Zadzwonić po kogoś? Jakby zbladłeś.

M: Ha, dobre! To nie możliwe. Mój ojciec nawet nie jest gejem. Poza tym nie zrobiłby tego i nawet nie zna Louisa. No i już nie mówiąc o tym, że Tommo ma tego swojego Harr... Chwila... TATO?!

Okay, może na dzisiaj starczy! Dziękuję wszystkim bardzo serdecznie za uwagę, a szczególnie tym, który dotrwali do samego końca.
A teraz szanowni państwo, specjalne oklaski dla autorek pytań:
@AliszonRzeczny
@Arla-Gianna
@bez_nadziei
@istillbeliveyai
@kamasweet
@MerciChristmas
@YOLO_pizza_
@x_Rebel15_x
(mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam!)

Okay, teraz już ostatnia kwestia: dajcie znać w komentarzach jak podobało i czy chcielibyście może zrobić coś podobnego w przyszłości?

Dobrze, kończę już i jeszcze raz dziękuję za przeczytanie tego (prawie 2k słów i w zasadzie to nawet nie jest rozdział, więc nieźle). To co teraz? Pożegnanie? Okay.

Ze studia Expensive żegna się z wami cebula007. Ślę ostatnie pozdrowienie dla ludzi, którzy z mojej winy wlepiają swoje spojrzenia w ekrany i życzę miłego dnia/nocy/czegokolwiek.

Wiktoria ×××

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro