9.
Więc jeśli już musisz wiedzieć, to jest bardziej niż prawdopodobnie, że Harry Styles spędził dwie godziny siedząc w "Pysznym Żarełku" w sobotę wieczorem zanim zdobył się na odwagę, by zapytać kelnerkę o Louisa. Możliwe też, że poczuł się totalnym durniem, gdy okazało się, że chłopak w weekendy pracuje rano.
Teraz leżał na kanapie w mieszkaniu Leigh-Anne i jej narzeczonego, gdzie dziewczyna urządzała mu prywatną terapię.
- Mi osobiście wygląda to na zauroczenie. - powiedziała dwudziestopięciolatka.
Styles prychnął na jej słowa i kładąc dłoń na czole zapytał:
- A co ty możesz wiedzieć o uczuciach?!
Możliwe też, że całkiem świadomie zignorował chrząknięcie Dave'a.
- Nie zrozum mnie źle Harry, ale jesteś kretynem.
Mężczyzna ukrył uśmiech spowodowany słowami jego asystentki i wrócił do dalszego użalania się nad sobą.
- Leigh, nie ma cholernej szansy na to bym zauroczył się w tym dzieciaku.
- Dzieciaku? To ile on ma właściwie lat?
Czterdziestolatek westchnął głęboko.
- Osiemnaście.
I nawet jeśli chciałby dodać coś na swoją obronę, nie mógłby przekrzyczeć głośnego śmiechu dziewczyny.
°°°°°
- To nie wygląda jak tunel - powiedział Louis w momencie gdy Malik wreszcie wrócił do domu. - Zayn, wiem jak wygląda tunel i to zdecydowanie nim nie jest. - wskazał na małą "zatyczkę" z braku lepszego określenia znajdująca się w ciele przyjaciela.
Mulat zaśmiał się z nastolatka.
- Jeszcze dziś rano nie wiedziałeś, że robi się je w uszach. Poza tym, co jakiś czas będę zwiększać kolczyk, żeby się przyzwyczaić.
Louis wydawał się nieco naburmuszony tym, że Zayn nie traktuje go poważnie, więc wypychając dolną wargę rzekł:
- Są pewne szanse, że kiedy ty byłeś nie wiadomo gdzie z nie wiadomo kim, twój przyjaciel martwił się na tyle, by to wygooglować.
- Mieszkam z kompletnym frajerem. - rzucił chłopak, po czym przytulił swojego współlokatora.
A Tommo oczywiście udawał, że wcale tego nie chce.
°°°°°
Poranna zmiana w niedzielę wydawała się całkiem nudna, dopóki Lou nie zauważył postaci siedzącej w tym samym miejscu co ostatnio.
- Cześć Harry, co zamówisz? - zapytał nie bardzo wiedząc, czy wypada mu zwracać się do dwa razy starszego mężczyzny po imieniu. Ale skoro nie miał tego problemu w piątek, to dlaczego miałby przejmować się tym teraz?
Harry miał w głowie mowę, którą przygotował na to spotkanie. Chciał wyjść na zabawnego, swobodnego gościa, który wcale nie zastanawiał się nad tym wszystkim od dwóch dni. Oczywiście nie miał zamiaru robić na nikim wrażenia. On tylko przyszedł tu, by upewnić się i udowodnić Leigh, że wcale się nie zauroczył.
Jednak kiedy nastolatek poszedł do niego jakby nigdy nic, wszystkie przygotowania poszły się walić.
- Nie zadzwoniłeś - rzucił Styles nim zdążył się ugryźć w język. Okay, więc zamiast swobody i poczucia humoru mamy dużą dawkę desperacji. Super.
Ale zamiast wyśmiać go, jak wypadało, nastolatek popatrzył na niego pytająco.
- A powinienem?
Więc sprawa jasna. On po prostu... Znaczy... Jezu, Harry właśnie zrobił z siebie największego idiotę świata.
- Ja... To znaczy... - A teraz na dodatek się jąka, jak wtedy kiedy miał dziesięć lat i wszytkie dzieci się z niego śmiały. O nie, milczy już zbyt długo. No wyduś coś z siebie. No już! POWIEDZ COŚ! - Poproszę sernik. - Po prostu zajebiście. Jak odejdzie będziesz mógł przybić sobie piątkę. Głową w stół.
Tomlinson stał tam nie do końca wiedząc co jest grane. Wyglądało to tak jakby Styles prowadził rozmowę sam ze sobą w swojej głowie. Dosyć burzliwą zresztą.
Louis nie mogł zdecydować czy jest to bardziej zabawne czy przerażające.
- Więc sernik... Okay - wykrztusił po czym odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę kuchni.
°°°°°
Poziom zażenowania Harry'ego nie mieścił się w żadnej skali. Kiedy Lou w końcu przyniósł mu to głupie ciasto, żaden z nich się nie odezwał. Jeśli nie liczyć "smacznego", które usłyszał od chłopaka.
Nastolatek stał tam przez moment i Harry wiedział, że czeka, aż spróbuje i to wszytko było dla niego tak cholernie nie komfortowe, zwłaszcza, że naprawdę nienawidził serników.
Po prostu był wtedy tak zestresowany, że przypomniały mu się dawne czasy. Dzieciństwo kiedy to starsi koledzy wyśmiewali się z niego ponieważ był biedny i smak tego cholernego sernika, który był jedynym ciastem jakie jadali. To znaczy dopóki Harry nie odniósł sukcesu, na który tak ciężko pracował. Od tamtej pory nawet nie patrzył w stronę tego paskudztwa.
Ale dziś skończył odkrawając kawałek i powoli wkładając do ust.
Szkoda tylko, że wypluł wszytko do serwetki widząc plecy kelnera.
Następny kwadrans stracił na chowaniu kawałka ciasta do chusteczki i może inni klienci patrzyli na niego dziwnie, ale Harry miał to gdzieś.
Opuścił lokal ze świadomością swej porażki i kawałkiem sernika w kieszeni.
°°°°°
! Rozdział nie miał na celu urażenia uczuć żadnego sernika. Ja sama całkiem je lubię.!
Prawdopodobnie wczoraj miałam pilną potrzebę na posiadanie okładki i z nudów zrobiłam ich trochę więcej. Oczywiście uważałam, że są za ładne na marnowanie ich w ukryciu, więc postanowiłam napisać coś, do czego mogłabym je użyć. Tak więc zapraszam serdecznie do czytania:
*Zagubieni W Marzeniach || Larry
I mój faworyt *bardzo bardzo podekscytowana*:
*Lovers || Larry (osobiście polecałbym właśnie to, ale może chodzić o to, że sama mam ochotę to przeczytać 😂😂)
Mam nadzieję, że wam się spodobają. :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro