Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

56.

Ciche chrąknięcie Holdena przywróciło Louisa do rzeczywistości. Odsunął swoje usta od tych należących do Harry'ego z głośnym mlaśnięciem i spłonął rumieńcem. Przesunął się, pozostawiając między sobą a Stylesem przestrzeń.

- Nie jestem specem od odczytywania uczuć, ale wydaje mi się, że ci się podoba. - Rzucił blondyn rozbawionym głosem i zwinnym ruchem nadgarstka poprawił spadającą czapkę.

- To jest... Niesamowite. - Słowa wylały się z szatyna niczym tsunami. - Nie mogę uwierzyć, że w jakiś sposób stworzyłem coś tak... Pięknego. Nigdy nie pomyślałem, że mój tekst może stać się czymś tak świetnym. Kocham każdą najmniejszą sekundę tej piosenki i gdyby to było możliwe, uklękłbym teraz przed nią i się jej oświadczył. Ja... To po prostu... Wow.

Mężczyzna zaśmiał się wesoło i kazał Tomlinsonowi oddychać spokojniej.

- Mam nadzieję, że następne będą ci się podobać równie bardzo. - Podsumował z uśmiechem Holden. - A tymczasem żegnam. Muszę wrócić do swojego pustego mieszkania i trochę się nad sobą politować.

Dwójka mężczyzn wyszła ze studia z szerokimi uśmiechami na twarzach. Szli tym samym paskudnie fioletowym korytarzem, a ich buty wydawały takie same irytująco głośne dźwięki jak wcześniej. Teraz jednak dla Louisa nie liczyła się żadna z tych rzeczy. Wydawało mu się, że za sprawą tej jednej małej chwili, cały świat stał się odrobinkę piękniejszy.

°°°°°

Nim którykolwiek z nich się spostrzega, są już na tylnym siedzeniu auta Harry'ego. Ich usta połączone są w namiętnym pocałunku i żaden nie zwraca większej uwagi na obecność szofera. W normalnych warunkach Louis pewnie już dawno spłonąłby rumieńcem. Teraz jednak ciężko jest mu się skupić na czymkolwiek, kiedy zwinna dłoń starszego obejmuje go przez materiał jeansów. W tym samym czasie Styles zsunał swe usta na gorącą szyję szatyna. Zaczął robić malinki, ssać i całować delikatną skórę, nie zważając na nic. Ciche jęki wydawane przed studenta tylko go pobudzały.

- Pieprz mnie... - sapie cicho Tomlinson między urywanymi oddechami.

- Co? - drodzy się starszy z wargami na obojczyku młodszego. Chłopak wije się z przyjemności i podnosi swe biodra do góry, napierając swoim członkiem na dłoń Harry'ego.

- Pieprz mnie tatusiu. - Woła Lou dużo głośniej i w tym samym momencie Styles w końcu lituje się nad nim odrobinkę, pozwalając jego dłoni na wślizgnięcie się za materiał na biodrach szatyna.

°°°°°

Louis ledwo pamięta wyjście z auta i wspinaczkę po schodach. Kiedy wreszcie są w jego mieszkaniu, nie kłopocze się nawet sprawdzeniem czy Zayn jest w swoim pokoju. Ma gdzieś wszytko i nic. Jego mózg nie potrafi skupić się na niczym. Jednocześnie myśli studenta wirują wokół tej jednej osoby, która w tak krótkim czasie starała się dla niego centrum wszechświata. Tomlinson czuje się jak asteroida sunąca po przestrzeniach kosmosu, nie znająca żadnych praw fizyki. Wszytko ma smak i zapach Harry'ego. Jego ręce są wszędzie, jednoczesne nie będąc. Ich ciała są przyciśnięte do siebie, nie pozostawiając żadnej przestrzeni. Jednak dla młodszego to wciąż za mało. Potrzebuje tylko gorących ust starszego na swoich i bliskości jego ciała. Każdy dotyk jest silniejszy niż jakikolwiek poprzedni. Wszytko jednak jest niewystarczające.

Student chce być jak najbliżej, najlepiej, najmocniej. Chce podziwiać Harry'ego, chce go dotykać, całować i pięścić. Chce wtopić się w niego tak jak to tylko możliwe. Chce porzucić tą głupią skorupę zwaną ciałem i zwinąć się w małą kulkę pośrodku serca starszego.

Padają na łóżko wciąż nie odrywając się od siebie. Ich ubrania upadają na podłogę w asyście głośnych oddechów i sapnięć.

Harry chce tylko dotyku, a Louis daje mu to, ponieważ wie, że nie mógłby wytrzymać bez jego ciepła.







°°°°°
Pierwszy rozdział w tym miesiącu. Wszystkiego najlepszego z okazji marca! (btw, może jakimś totalnym przypadkiem ktoś czytający to ma dziś urodziny. W takim razie specjalne życzenia dla ciebie!)

Tak w ogóle to przed chwilą skończyłam czytać [delirium] (pierwszy raz w tym roku) i płakałam tylko trochę, więc czuję się niesamowicie twarda. (Dobrze że nie znacie mnie tak naprawdę. Jestem straszną beksą jeśli bohater, którego kocham umiera... Mam nadzieję, że to nie był żaden spojler dla nikogo. Ups).
Tak w ogóle jeśli ktoś nie czytał tej książki, to gorąco polecam. Kiedy czytałam ją za pierwszym razem miałam mieszane uczucia, jednak końcówka zgarnęła moje serce i od tej pory stała się moją obsesją.

(lol, powinnam już dodać rozdział, ale zwlekam, bo czekam aż piosenka w mediach się skończy. Gdzie jest sens mojego istnienia ja się pytam?! xD)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro