Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29.

Jeśli miałby być szczery, Harry nie do końca potrafił wytłumaczyć sposób w jaki ten chłopak na niego działał. To było dziwne i zupełnie nowe uczucie, przez które nie mógł nawet racjonalnie myśleć. Za każdym razem kiedy widział nastolatka, czuł się jakby stado rozwścieczonych nietoperzy przyleciało przez jego żołądek. Coś jak mdłości i stres, ale... przyjemne.

Styles musi poprosić Leigh by umówiła go na wizytę u lekarza. Takie dolegliwości nie mogą znaczyć nic dobrego.

- Chyba powinniśmy się już zbierać - zauważył Louis przebywając mężczyźnie słodki moment, w czasie którego mógł go w spokoju obserwować. - Zakładam, że musisz wrócić do pracy?

Czterdziestolatek niechętnie kiwnął głową wiedząc, że wcale nie ma ochoty na rozstanie. Ale na jego nieszczęście mają teraz w pracy pierdyriald rzeczy do zrobienia w związku z wydaniem singla przez jednego z ich podopiecznych, a jako szef działu marketingu, niestety nie może pozwolić sobie na jakiekolwiek zaległości. Cholerna robota.

- Jasne.

Z chwilą w której zaczęli zbierać swoje rzeczy, pojawiła się kelnerka wraz z rachunkiem. Mężczyźni w tym samym momencie chwycili za portfele.

- Nie wysłupiaj się nawet, Harry. To ja cię zaprosiłem - rzucił Louis posyłając mu lekki uśmiech.

- Podobno jesteś biednym studentem - odparł Styles wiedząc, że nie gra do końca fair. Na jego szczęście Louis roześmiał się głośno, po czym unosząc brew zapytał:

- Będziesz mi teraz wspominać moje słowa do końca życia?

- Mam nadzieję - szepnął nie do końca świadomie biznesmen, co całkiem zdezorientowało szatyna.

- Co?

- Huh? - możliwe, że Harry z premedytacją zignorował głupi uśmiech swojego towarzysza i najzwyczajniej w świecie zapłacił rachunek.

°°°°°

Wychodząc z kawiarni, mężczyźni poczuli chłodny powiew wiatru, który sprawił Louisowi gęsią skórkę. Dzięki wietrze, teraz wyglądam jak goły kurczak - pomyślał chłopak i mocniej otulił się kartką.

- Nie uważasz, że ten materiał jest zbyt cienki na listopad?

- Co? - nastolatek obrócił swoją łagodną twarz w jego kierunku. - Ach tak. Mam zamiar kupić płaszcz jak tylko...

- Jak co?

- Jak tylko uzbieram wystarczające jednodolarówek z moich napiwków - zaśmiał się, kończąc to kaszlem.

- Louis, wiesz, że mógłbym kupić ci ten płaszcz?

Nastolatek stanął w miejscu i uważnie przyjrzał się twarzy starszego. Jego mina zdecydowanie nie wyrażała głębokiej wdzięczności, na co być może liczył Brytyjczyk.

- Dlaczego miałbyś mi go kupić?

Mężczyzna był nieco zbity z tropu. Szczerze mówiąc nie spodziewał się tego pytania. Myślał, że usłyszy coś bardziej w stylu: "Byłoby świetnie! Wspaniały pomysł, dziękuję. Czy ty też nagle zrobiłeś się dziwnie napalony?". Ale to był Louis i w sumie Harry powinien już przywyknąć do tego, że trudno go zrozumieć.

- Bo mnie stać. Dlaczego miałbym ci go nie kupować?

Osiemnastolatek odpowiedzialności wzruszeniem ramion.

- Ludzie nie kupują sobie rzeczy tak po prostu. - Po czym ruszył w kierunku auta starszego.

°°°°°

- ABSOLUTNIE KOCHAM TĄ PIOSNKĘ! - wykrzyknął nastolatek, kiedy Harry odpalił samochód. Mężczyzna wywrócił subtelnie oczami z małym uśmiechem na twarzy, kiedy chłopak pogłośnił radio do osiemdziesięciu procent.

- I just had sex. And it felt so good! A woman let me put my penis inside of her...! - nastolatek śpiewał głośno powodując śmiech u Stylesa. - I just had sex and I'll never go back To the not-havin'-sex ways of the past - Szatyn rozkręcał się coraz bardziej robiąc sobie krótkie przerwy na zaczerpnięcie powietrza - Never guess where I just came from- I had sex! If I had to describe the feeling - It was the best! When I had the sex, Man my penis felt great! And I called my parents right after I was done.

Mężczyzna śmiał się z śmiesznych min skrojonych przez naprawdę przyjętego swoim występem chłopaka. Poczuł łzy rozbawienia zbierające się w kącikach jego oczu. Co ten dzieciak z nim robi...

- Śpiewaj ze mną! - krzyknął Louis nie przejmując się tym, że Styles siedzi dwadzieścia centymetrów od niego. A Harry oczywiście posłuchał i skończyli krzycząc tekst piosenki i śmiejąc się z siebie nawzajem. - What I just did! Had sex, undressed! Saw her boobies and the rest.*

°°°°°

Jakimś cudem chwilę później Harry'emu przestało, aż tak bardzo zależeć na tym, by się nie spóźnić. Możliwe, iż przyciskany przez niego do ściany Louis i jego gorące usta miały z tym coś wspólnego.

- Dziś było fajnie - powiedział szatyn, kiedy ich wargi na chwilę się od siebie oderwały. Oczywiście zaraz złączyły się ponownie. - Powinniśmy to powtórzyć.

Mężczyzna mruknął coś w zgodzie, po czym przeniósł swoje pocałunki na szyję osiemnastolatka. Chłopak wciągnął szybko powietrze, czując ciepły język Stylesa na skórze.

- Powinniście się wstydzić - warknęła w ich stronę przechodząca staruszka, a rekakcją Tommo było pokazanie jej środkowego palca. No cóż, nie do końca. Przez cudowne uczucie ust Harry'ego na szyi wszystko mu się poplątało i wyciągnął przed siebie kciuk. Cokolwiek.

Odeszła już i chłopak mógł zobaczyć jak robi na sobie znak krzyża. Cóż, może mu obciągnąć... Co? Chwila, nie! Ta wizja zdecydować odebrała mu ochotę na cokolwiek. Odsunął od siebie Harry'ego, śmiejąc się z własnej głupoty.

- Śpieszysz się - przypomniał, na co Styles zareagował jakże dojrzałym wywracaniem oczami. Złożył jeszcze szybki pocałunek na czole młodszego, wyszeptał pośpieszne pożegnanie i prędkim tempem ruszył do swojego auta.



* Acon - I just had sex
(Jeśli nie znacie to ogólnie mówiąc, ta piosenka opowiada o facecie, który stracił swoje dziewictwo. I nawet jeśli dziewczyna założyła mu torbę na głowę, cóż, to wciąż było najlepsze 30 sekund jego życia i po wszytkim zadzwonił do swoich rodziców. 😂😂 #najlepszapiosenkaever)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro