Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22.

Styles złożył delikatny pocałunek na czubku penisa i zatrzymał swe ruchy na drobny moment, by móc nacieszyć się pięknym jękiem wydostającym się z ust młodszego.

Już miał pochylić się ponownie, gdy poczuł jak maleńka dłoń zaplątana w jego loki go zatrzymuje. Podniósł zielone spojrzenie na chłopaka.

- Pieprzyć grę wstępną. Przejdźmy do rzeczy. - szepnął.

Harry spojrzał zaskoczony na twarz nastolatka, który teraz zagryzał seksownie wargę.

- To jest to czego chcesz? - spytał podnosząc swoją głowę na poziom małej twarzyczki Louisa.

- Chcę żebyś mnie pieprzył. Teraz.

I jak niby Harry miałby się temu sprzeciwić?

Mężczyzna kiwnął głową, na znak, że rozumie. Następnie pocałował szatyna głęboko, mając nadzieję, że ten pocałunek wystarczy mu na jakiś czas. To doprawdy karygodne, żeby jedne usta były tak uzależniające.

Szatyn oddał pocałunek równie gorliwie wciąż mając swą dłoń zanurzoną w lokach starszego. Mierzwił je, aż w końcu z ust czterdziestolatka uleciał cichy jęk dający mu sporo satysfakcji.

Mężczyźnie w końcu udało się oderwać od smakowitych ust jego wybranka. Spojrzał w błękitne oczy chłopca, by móc jeszcze przez moment rozkoszować się ich pięknem. W końcu odwrócił Tomlinsona na brzuch, dzięki czemu seksowne pośladki osiemnastolatka zaczęły napierać na jego erekcję.

Ręce Louisa powędrowały nad głowę i zaplątały się pomiędzy małymi barierkami u góry łóżka. Harry zatrzymał się na moment, by móc przyjrzeć się jego ciału. Nastolatek był zdecydowanie niższy od zielonookiego, był też drobnej zbudowany. Ale żadna z tych rzeczy nie przeszkadzała Stylesowi. Najbardziej zaskoczył go widok tatuaży, którymi było pokryte ciało Tomlinsona. To było dla niego coś nowego. Zwykle preferował kiedy jego kochankowie byli wstydliwi, ulegli i skromni. Zazwyczaj mieli delikatną urodę i należeli do grypy raczej cichych, spokojnych osób. Cóż, szczerze mówiąc Harry sam nie jest do końca pewien jakim cudem teraz znalazł się w łóżku z tym pokrytym tatuażami, pewnym siebie, głośnym chłopakiem, który dobrze wiedział czego chce i nie wstydził się mówić o tym głośno. Ale nie miał zamiaru narzekać.

Louis poczuł jak miękkie usta składają pocałunek na jego karku, po czym schodzą niżej. Silne dłonie mężczyzny zacisnęły się na jego biodrach wciskając go w łóżko. Chłopak uśmiechnął się, kiedy Styles skupił swoją uwagę na dwóch dołeczkach w dole jego pleców.

- Są najseksowniejszą rzeczą pod słońcem... - szepnął Harry w jego skórę, po czym zjechał swym spojrzeniem niżej i nie mogąc się powstrzymać delikatnie ugryzł jeden z jędrnych pośladków studenta. Tommo wciągnął powietrze będąc lekko zaskoczonym, ale już po chwili wypchnął swój czekający tyłek do góry. I szczerze, Styles wątpił czy po takim widoku cokolwiek innego będzie w stanie go zachwycić.

Harry chwycił małą torebeczkę, którą wcześniej przyniósł chłopak i wysypał jej zawartość na pościel. Wziął do ręki opakowanie z lubrykantem, które z niewiadomych powodów było w połowie puste. Cóż, Styles wolał nie myśleć o możliwych mężczyznach, którzy znaleźli się z nastolatkiem w podobnej sytuacji.

Louis poczuł jak zielonooki unosi się w górę, dzięki czemu znów znaleźli się na tym samym poziomie.

- Jesteś gotowy, skarbie? - szepnął mężczyzna, lecz zanim Tommo zdążył choćby zastanowić się nad odpowiedzią, ich usta ponownie się spotkały. Niemal w tym samym czasie Harry włożył swój palec do jego ciasnej dziurki. Nastolatek sapnął i starszy dał mu chwilę, by mógł się przyzwyczaić, po czym zaczął wykonywać delikatne ruchy.

- Więcej - szepnął Lou wypychając się w jego kierunku.

Harry szybko dołożył drugi i trzeci palec rozciągając maleńką dziurkę Louisa. Po chwili jego nadgarstek zaczął poruszać się coraz pewniej, dając tym samym więcej przyjemności jego chłopcu. Mężczyzna słuchał ciężkiego oddechu i głośnych jęków nastolatka, które podniecały go w tym momencie jak nic innego.

Lewa ręka mężczyzny powędrowała w dół jego ciała i szybko zanurzyła się pod materiał opiętych bokserek. Ścisnął w dłoni swojego nabrzmiałego penisa i zaczął poruszać się po nim dłonią w górę i w dół.

Kiedy poczuł, że Louis jest już wystarczająco blisko, wyjął z niego swoje palce. Chłopak zaskomlał na uczucie pustki i obrócił swoją głowę tak, by móc rzucić oburzone spojrzenie Harry'emu.

- Byłem blisko - wytknął mu, na co w twarzy czterdziestolatka pojawiły się głębokie dołeczki.

Harry ściągnął szybko bokserki, odrzucając je gdzieś daleko, po czym nakierował swojego kutasa na różową dziurkę Louisa. Powoli wbił się w ciało chłopaka, zaciskając dłonie na jego biodrach. Zapewne pozostawi tym ślady na jego skórze, ale jakoś nie mógł się zmusić by tego żałować.

Nastolatek skulił swoje małe łapki w pięści i przymknął mocno powieki.

Po sekundzie ruchy mężczyzny stały się szybsze i pewniejsze. Osiemnastolatek wpasował się w jego rytm poruszając się, czym powodował tarcie swym kutasem o materiał kołdry. Mój Boże, to jest zdecydowanie za dużo.

Harry wciąż wchodził i wychodził z chłopaka, kiedy pochylił się i zassał skórę szatyna między łopatkami.

- H-Harry, jestem już... - zaczął cichutko Louis.

- Shhy... - uciszył go starszy i w tym momencie oboje doszli. Harry w środku Louisa, ponieważ serio, kto przejmowałby się założeniem prezerwatywy? A Tomlinson na pościel swojego współlokatora. Wspaniale.

°°°°°
Okay, więc kilka spraw.

Po pierwsze: ponad 8K wyświetleń dla Expensive, słyszycie mój śpiew? XD

Po drugie: wiem, że trochę się spóźniłam jeśli chodzi o rozdział, ponieważ minęło więcej niż tydzień od "21". Ale niestety byłam (nadal trochę jestem, ale co tam) chora i hsbdkams to jest takie straszne uczucie i jeszcze skupienie się na czymkolwiek wtedy... Po prostu nie.

Po trzecie (i ostatnie): Jestem przyzwyczajona do czytania takich rzeczy. Dzień bez seksu Larry'ego to dzień zmarnowany, ale... Ja piórkuję, jak ciężko mi się to pisało! A w zasadzie nie tyle ciężko, co dziwnie. Kurczę, czułam się jak jakiś zbok, który podgląda ludzi przez dziurkę od klucza. I w ogóle to słowo "dziurka". Potrzebuję synonimów, które nie brzmią, aż tak strasznie. Nie no, leję z samej siebie. XD

Dobra, to tyle mojego ględzenia. Miejmy nadzieję, że może wam się spodobało. Widzimy się w następnym rozdziale.

Wiktoria ×××

PS: Czy u was też pada śnieg z deszczem? *.* Święta nadchodzą!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro