19; love on the brain
Czas płynął, a ich związek wydawał się kwitnąć, jak najpiękniejsza róża pod Słońcem. Michael troszczył się o Red, a Red troszczyła się o Michaela. Nie potrzebowali wiele do szczęścia, bo wystarczyła tylko obecność tej drugiej osoby i wszystko było w jak najlepszym porządku. Blondyn powoli też przestawał się ukrywać z tym, że ma kogoś innego. Nie obchodziło go, to co sobie pomyśli Chloe. Z resztą podejrzewał też, że ona nie była taka święta i na pewno zaczęła go zdradzać w tym samym czasie co on ją, a może jeszcze wcześniej. Nie chciał wiedzieć i nawet się tym nie interesował. Całą swoją uwagę skupiał na Red i tylko ona się dla niego liczyła. Nikt poza nią.
Tamtego dnia znów przyjechał do niej do kamienicy. Brunetka od jakiegoś czasu przebywała tam wyjątkowo często. Robiła zdjęcia, czy wywoływała je, tworząc albumy czy inne. Na coraz większej ilości zaczął pojawiać się Clifford. Red nie potrafiła nic poradzić na to, że zaczynała mieć słabość do uwieczniania go w przeróżnych akceptach życia, a Michael zaczynał lubić to, że pojawiał się na tych zdjęciach, mając najróżniejsze miny i nie tylko. Żartował nawet, że powinna stworzyć album, w którym będzie tylko on sam i nikt inny, a później go gdzieś sprzedać. Kiedy Red nie wywoływała zdjęć, lub nie pracowała, Michael robił wszystko, aby ją uszczęśliwić, bo wystarczyła jego osoba, aby brunetka miała szeroki uśmiech na twarzy. Jej sumienie przestało jej w końcu wyrzucać fakt, że nie była wierna Hemmingsowi i wyrzuty przestały ją zasypywać do tego stopnia, że nie potrafiła zasnąć. Był to tylko krótki etap, który nareszcie się skończył i Red skupiła się na kimś, komu naprawdę na niej zależało i na odwrót. Nie miała bladego pojęcia, jak to wszystko będzie wyglądać i jak przyszłość się ułoży, ale była pewna, że jeśli Michael będzie obok, nie będzie musiała się niczym martwić, bo we dwoje poradzą sobie ze wszystkim.
:::
- Wykończysz mnie kiedyś - zażartowała, opadając na materac, który leżał w kącie salonu. Wiadomo było, w jaki sposób skończy się ich wspólny pobyt w tamtym miejscu, ale Red wcale nie była zdziwiona. Polubiła sposób, w jaki okazywał jej miłość, nawet jeśli chodziło seks. W końcu czuła się na tyle piękna, aby móc to robić bezwstydnie, a także pożądana. Widziała to i czuła jak mocno działa na blondyna i nawet wykorzystywała to czasami przeciw niemu samemu. Nie było w tym nic złego, a kończyło się zazwyczaj tak, że nie wychodzili później z łóżka przez resztę dnia czy wieczoru.
- I vice versa - pokręcił głową, biorąc głębszy oddech. Przykrył ich prześcieradłem, aby nikt się nie rozchorował i przekręcił się na bok do brunetki. Ułożył głowę na swojej dłoni i spojrzał na nią. - Było cudownie.
- Jak zawsze - odgarnęła roztrzepane włosy z twarzy i usiadła. Powiew wiatru, który wpadł przez otwarte okno, sprawił że jej ciałem wstrząsnął lekki dreszcz, ale to był ten rodzaj dreszczu, który był bardzo przyjemny. - Następnym razem nie dam ci się tak łatwo podejść, możesz być tego pewny - dodała, spoglądając na blondyna i ten jego zniewalający uśmiech.
- Jeszcze zobaczymy - przesunął opuszkami palców po jej udach i zachichotał. Dotarł do miejsca, w którym miała łaskotki i torturował ją później tym faktem przez parę minut. Red w ten sposób znalazła się znów na materacu, a Michael zawisł nad nią i unieruchomił jej głowę, układając swoje dłonie po obu stronach. Brunetka została zmuszona wpatrywania się w niego i przyjmowania jego pocałunków, choć był to raczej rodzaj jakieś nagrody, a nie kary, a jeśli już kary, to bardzo przyjemnej. Nawet za bardzo. - Kocham cię.
- Wiem - podgryzła wargę. - Ja ciebie też. Ale ty też to wiesz. - dodała, na co skinął głową i skradł jej całusa. Uśmiechnął się, a później usiadł i pociągnął ją na swoje kolana. Red oplotła go nogami w biodrach i rękami na szyi.
- Mam pomysł - oznajmił po chwili ciszy, kiedy tylko wpatrywali się w siebie. Red uniosła zaintrygowana brwi, a później odsunęła się. Michael wstał, a później zgarnął aparat, który leżał na komodzie w korytarzu. Uruchomił urządzenie, a później zaczął pstrykać zdjęcia. Red na początku protestowała i rzucała w niego poduszkami, ale gdy zaczął jej oddawać, zrezygnowała z tego pomysłu i zaczęła się wydurniać przed obiektywem. Oboje mieli dosyć niezły ubaw z sesji, jaką blondyn jej zafundował. - Wybiorę później kilka i je wywołasz. Powieszę je gdzieś.
- Niby gdzie? - uniosła brew, gdy już dał sobie spokój. Nie miał cierpliwości fotografa w sobie.
- Jeszcze nie wiem, gdzieś na pewno. Może zapłacę jakiejś agencji reklamowej, aby zrobili z tobą bilboard i będę cię podziwiał codziennie podczas jazdy do pracy, co o tym sądzisz? - uniósł brew, a gdy brunetka go zdzieliła poduszką, zaczął się śmiać. - No co? Pomysł jest dobry, nawet bardzo.
- Nie jest - zaprzeczyła. - Po pierwsze nie wydasz na mnie tyle pieniędzy, a po drugie, to nie będziesz przypadkiem zazdrosny o to, że poza tobą będzie mnie oglądać tylu innych facetów?
- Fakt, tego nie przemyślałem - stwierdził, drapiąc się po karku. - Najwyżej będę im kazał płacić podatek od jednego spojrzenia. Jesteś taka piękna, że w ciągu jednego dnia stanę się milionerem - dodał, a brunetka zarumieniła się i kolejny raz zdzieliła go poduszką.
- Michael, przestań - poprosiła, an on tylko zachichotał. Uwielbiał ją wprawiać w ten stan. Po prostu uwielbiał.
- Ja ciebie też kocham, skarbie - powiedział, a później musnął ustami jej czoło. Red przewróciła oczami, a później sięgnęła po swoją koszulkę i założyła ją na siebie.
- Wiesz, ostatnio zastanawiałam się, kiedy powiemy Chloe i Luke'owi, że jesteśmy razem - przyznała całkiem poważnie. Michael podał jej bieliznę i spodnie, ale Red ubrała tylko to pierwsze i podeszła do stolika, na którym zostawili wino.
- I?
- I nie wiem. Myślałam, że może o tym porozmawiamy dzisiaj, ale zamiast tego zaczęliśmy się kochać - zaśmiała się cicho, biorąc butelkę w dłonie. Upiła z niej małego łyka i usiadła z powrotem obok blondyna. - Po prostu powoli już mam dość tego, że jeszcze muszę się z nią dzielić tobą. Nie lubię tego.
- W takim razie wiedz, że ja mam dość tego, że mieszkasz z Hemmingsem, odkąd cię zobaczyłem pierwszy raz.
~*~
środa to już wpół do piątku! x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro