Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14; photos

- Dlaczego dowiedziałem się dopiero teraz, że robisz zdjęcia? - Michael zmarszczył brwi, gdy wysiedli z samochodu pod jednym ze starszych budynków mieście. Red podobno miała tam swoje stare mieszkanie, które miała sprzedawać, ale jednak przydało jej się do przetrzymywania wszystkich fotografii, jakie zrobiła już w swoim życiu. Czasem żartowała, że minęła się z powołaniem i powinna robić zdjęcia. W prawdzie robiła je tylko dla własnej przyjemności, a nie zysku, ale wszyscy na około powtarzali jej, że są naprawdę dobre i powinna je gdzieś pokazać. 

- Bo nigdy wcześniej nie pytałeś - zachichotała, szukając w torebce kluczy. Michael uparł się i prosił ją tyle razy, aby w końcu pokazała mu swoją kolekcję, że zgodziła się i w końcu uległa. Spojrzała na blondyna z niewinnym uśmiechem i założyła kosmyk włosów za ucho. - A jakbyś zapytał wcześniej, to i wiedziałbyś wcześniej - wzruszyła ramionami, wytykając przy okazji końcówkę języka w jego stronę. Michael teatralnie przewrócił oczami, a później przepuścił ją przodem i ruszył za brunetką na górę. 

- A tak w ogóle, to skąd pomysł, aby zacząć robić zdjęcia? - zainteresował się, chcąc wiedzieć o niej jak najwięcej. Odkrył, że naprawdę przyjemnie spędzał czas w jej towarzystwie. I chciał być obok niej coraz częściej oraz dłużej. Nie było to z pewnością normalne, ale zorientował się, że przestawało go to interesować, kiedy tylko brunetka pojawiała się obok. 

- Sama nie wiem - stwierdziła, wzruszając ramionami. - W liceum dostałam na jakieś urodziny zwyczajną lustrzankę i mi się to spodobało. Najpierw to były zwyczajne sesje mojego psa, czy zachodu słońca. Później robiłam zdjęcia przyjaciółkom. Aż w końcu na studiach wzięłam się za to na poważnie. I teraz już trochę o tym wiem i korzystam z różnych aparatów. Lubie z tym eksperymentować.

- Wow, czyli mogę liczyć na jakąś sesję? - uniósł brew, a później poruszył dwuznacznie brwiami ramionami. 

- Nie, bo byś mnie rozpraszał i nic by z tego nie wyszło - powiedziała, kręcąc głową i w końcu zatrzymała się przed odpowiednimi drzwiami. Wsunęła klucze do zamka i je przekręciła, po czym weszli do środka. Michael zauważył, że wiele rzeczy było przykrytych prześcieradłami, a drobinki kurzu unosiły się w powietrzu. Zatrzymał się i obrócił w miejscu, a później wsunął dłonie do kieszeni spodni. 

- Dlaczego tak uważasz?

- Bo zdążyłam cię dobrze poznać i zazwyczaj mnie rozpraszasz - zaśmiała się, a później zniknęła na moment w jakimś pokoju i wróciła z niego z jakimiś kartkami. Michael stwierdził, że to zdjęcia. 

- Sama je wywołujesz? - zaciekawił się gdy usiedli na kanapie, aby wszystko przejrzeć. 

- Większość, ale gdy nie mam ochoty, albo mi się nie chce to oddaje kartę specjalistom i oni się z tym bawią - zaśmiała się, a później założyła nogę za nogę. - No i co myślisz? - dodała, gdy zaczął przeglądać zdjęcia. Nie było to nic specjalnego, ale naprawdę mu się podobały. Brunetka naprawdę dobrze potrafiła uchwycić chwilę i naprawdę przez dłuższą chwilę nie mógł znaleźć odpowiedniego przymiotnika, aby podzielić się z nią swoim zdaniem. 

- Wow, są naprawdę świetnie - przyznał w końcu, a gdy natrafił na to, na którym zobaczył roześmianą Red, sam się uśmiechnął. - To będzie moje ulubione - dodał, zerkając na nią. Red tylko zarumieniła się tylko i wymamrotała coś niezrozumiałego, co rozbawiło blondyna do tego stopnia, że ją objął i przyciągnął do siebie. Brunetka schowała swoje zaczerwienione policzki w dłoniach, jak i całą twarz, a Michael musnął tylko czule jej czoło. 

- Zawstydzasz mnie stanowczo za często - przyznała, zerkając na niego poprzez palce. 

- Nieprawda. W ogóle nie wiem, o co ci chodzi - wzruszył niewinnie ramionami, jakby nie wiedział, o co jej chodzi. Red przewróciła na to oczami, a później wstała i otworzyła okno, aby pozbyć się z powietrza kurzu. Michael ją obserwował cały czas mając uśmiech na ustach. 

- Wy faceci, to nigdy nie wiecie o co tak naprawdę chodzi - oparła się o parapet i skrzyżowała dłonie na piersi. 

- Kobiety - przewrócił oczami, podchodząc do niej. - Bez was źle, z wami jeszcze gorzej - wymamrotał, za co Red uderzyła go w ramię. Zachichotał tylko i założył jej kosmyk włosów za ucho. Pocałował ją też krótko, aby ją udobruchać i nawet mu się udało. 

- Nie przeginaj, Clifford - ostrzegła go tylko, a on uśmiechnął się do niej słodko. 

- Nie przeginam, po prostu jestem sobą. I lubię cię zawstydzać. Powinnaś się przyzwyczaić - zachichotał, jakby to nie było nic takiego. - Trochę się już znamy.

- I co z tego? Ciągle wymyślasz coś nowego i za tobą nie nadążam - pokręciła głową, a Michael przyciągnął ją do siebie. Akurat wtedy w brzuchu Red zaczęło burczeć na co zmarszczył brwi i spojrzał na nią. - Nie patrz się tak, nie byłam dzisiaj na lunchu, bo nie miałam kiedy, a rano nie zjadłam śniadania, bo nie zdążyłam.

- Nic nie jadłaś cały dzień?

- Mhm. 

- I mówisz mi o tym dopiero teraz?

- A co w tym złego? 

- To, że chodzisz cały dzień głodna i ja nic o tym nie wiem - pokręcił głową, a później wyjął telefon i zamówił pizzę ze swojej ulubionej pizzerii. Podczas wykonywania telefonu spytał jeszcze brunetki o adres, a ona mu go podała. 

- Przecież nic by mi się nie stało - zapewniła go, wsuwając się na parapet. 

- Nie wcale, tylko zemdlałabyś bo nie miałabyś na nic siły - prychnął sarkastycznie, znajdując się pomiędzy jej nogami. Takie gesty stawały się coraz częstsze, a pocałunki, gdy się spotykali coraz bardziej typowe. W dodatku Michael zaczął się martwić o Red w rzeczach takich jak ta. 

- Przesadzasz - stwierdziła, kręcąc głową, a później zaplotła swoje dłonie na karku blondyna. - Wróciłabym do domu i coś zjadła i na jedno by wyszło.

- Ale zjemy tutaj razem i pobędziemy razem trochę dłużej - stwierdził, uśmiechając się do niej. Ułożył swoje dłonie w dole jej pleców, pilnując, aby nie wychyliła się za bardzo i nie spadła. 

- Niech ci będzie - przewróciła teatralnie oczami, ale w duchu ten plan jej się bardzo spodobał. Jak i to, że blondyn ostatnimi czasy poświęcał jej naprawdę dużo uwagi. 

~*~

mam nadzieje, że zrobię ten maraton jeszcze we wrześniu:x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro