Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Rzuciłam gazetę w kąt pomieszczenia. Czemu to wszystko było takie... Nagłe, pełne pośpiechu? Czemu chociaż raz dzień nie będzie normalnym dniem? Dniem w którym mogłabym tylko siedzieć, nudzić się, nic nie robić!

Od kiedy poznałam Asha ciągle pakowaliśmy się w jakieś kłopoty. Jednak... Lubiłam to. Te wszystkie zdarzenia z przed około kilku miesięcy kiedy razem podróżowaliśmy po Kalos, sprawiały mi radość, chęć do życia i poznawania świata. Krok po kroku.
Te wydarzenia przed kilku dni, jednak mnie męczyły. A cała moja radość nagle wyparowała pozostawiając tylko nic nie znaczącą mgłę, która w każdej chwili może się ulotnić nie pozostawiając po sobie ani śladu.

Wstałam z łóżka i podeszłam do biurka z ciemnego dębu. Na blacie leżało małe, skromne, różowe pudełeczko. Otworzyłam je i wyciągnęłam z środka kawałek błękitnej wstążki i wzięłam w ręce.

Mój pierwszy prezent od Asha. Bardzo się do niego przywiązałam, i chociaż może się to wydawać dziwne to miętoląc ją w swoich dłoniach mogłam się uspokoić.

-Nie powinnaś jeszcze spać? - spytał Ash wchodząc do pokoju. Jego wzrok był utwiony we mnie, bawiącej się wstążką.

Tak, dostałam pokój z Ashem. Nie wiem czy Gary zrobił to specjalnie ale wiem że w tamtym momencie miałam ochotę chwycić go za te jego kudły i przywalić mu głową w ścianę.

- To nie jest ta wstążka którą ci dałem? - spytał czarno włosy siadając na łóżku obok biurka i schylając się żeby zobaczyć co robię, powodując że moja twarz przybrała różowy kolor.

- Tak - powiedziałam zaplatając sobie wstążkę do okoła palców a stres zaczął wyżerać mnie od środka.

Mimo że znałam go od dzieciństwa to i tak nadal bardzo się stresowałam w jego towarzystwie.

Naraz zapadła niezręczna cisza którą przegrywał tylko cichy wiatr za oknem i ciche śpiewanie jakiegoś Tailowa za oknem.

- Emm... Mam do ciebie takie pytanko - zaczął Ash a ja cieszyłam się w duchu że przerwał tą okropną ciszę.

- Jakie?

- Chciałabyś pójść ze mną do takiego wesołego miasteczka nie daleko? - spytał posyłając w moją stronę uśmiech, a nosem "potarł" pod nosem, co oznaczało że lekko się stresował.

Dopiero po chwili zrozumiałam że mówił do mnie. Serce mi na chwilę stanęło a ręce nagle zdrętwiały. A policzki zrobiły się całe czerwone. W tym momencie moja dusza miała ochotę skakać z radości.

- P-pewnie - powiedziałam

- Na prawdę? - Chłopak wyglądał na zdziwionego - Bo wiesz, chciałem żebyś się trochę wyluzowała, bo ostatnio ciągle chodzisz zestresowana i pomyślałem że może przydałoby ci się trochę zabawy - wytłumaczył szybko.

- Emm, spoko - powiedziałam pewna że ktoś chyba uciął mi język, ponieważ nie mogłam wydusić kilku zdań tylko krótkie odpowiedzi.

- Dobra, ja idę coś zjeść - powiedział wstając od biurka - A tak by the way to o której jutro wyruszamy do Maville? Nie wiem czemu ale Lillie chyba mówiła coś o 13 - powiedział stojąc w progu pokoju.

- C-czekaj. Do jakiego Mavile?! - spytałam powracając na ziemię.

- Bo jutro wyruszamy do Mavile, a z tamtąd będzie najszybciej do Verdanturf w którym odbędzie się następny konkurs - powiedział czarno włosy.

- A czy ja mówiłam że chcę to kontynuować? - powiedziałam wkurzona - Wydarzenia z ostatniego pokazu wystarczająco mi tego odradziły - Szczerze? Ash chyba nie spodziewał się takiej odpowiedzi.

- Myślałem że chciałaś brać w nich udział i wygrać Grand Festiwal - zauważył brązowo oki.

I tu... miał rację. Z jednej strony, bardzo tego chciałam ale z drugiej, przeciwnie. Szczerze bałam się że na scenie znowu coś wybuchnie, a takie takich rzeczy bałam się najbardziej... Wybuchów. Jedno bum a ciebie może już za chwilę nie być na świecie. I to tego bałam się najbardziej. Śmierci.

-Sama już nie wiem. Muszę się z tym przespać. - powiedziałam spuszczając wzrok.

- Nie idziesz na kolacje? - spytał czarno włosy dalej stojąc w drzwiach.

- Nie. - chłopak tylko kiwnął głową i wyszedł z pomieszczenia.

Gdy wyszedł poszłam przebrać się w piżamę. A następnie szybko wskoczyłam do łóżka. I dopiero wtedy dotarło do mnie co Ash przed chwilą powiedział.

- "On tak na serio?" - pomyślałam a moje policzki miały ochotę chyba eksplodować.

W tym samym czasie Ash poszedł na jadalnię.

-I jak ci poszło Ash? - spytała Mallow siedząca przy jednym z stolików, a obok niej siedziała May, Lana i Lillie... Chyba naprawdę zainteresowana swoimi paznokciami.

- Właśnie! Opowiadaj wszystko, że szczegółami! - powiedziała May

- Poszłem tam do niej i po prostu spytałem czy... - nie dokończył bo dostał w głowę od May.

- Jak to "tak po prostu"?! - krzyczała - Przecież mówiłyśmy ci żebyś najpierw ją zagadał a potem dopiero, i to z takim uśmiechem, takim, no w każdym bądź razie wiesz o co mi chodzi! - Widać było że nie mogła już dobrać słów do tego co mówiła.

- Jesteś taka jak zawsze. Nic się nie zmieniłaś. - mruknął cicho pod nosem czarno włosy.

- Uznam to jako komplement. Ale teraz won do niej! Mam was jutro widzieć trzymających się za rączki! - powiedziała jego "nauczycielka" od spraw miłosnych, których on sam nigdy nie umiał pojąć.

- Ale..

- Dobra niech ci będzie Kethum ale pamiętaj że jutro będę cię miała na oku - powiedziała wstając od stołu a emocje nieco ją opuściły - Do jutra - powiedziała jeszcze i poszła do swojego pokoju, który dzieliła z Laną.

- Ja już chyba też - powiedziała jej współlokatorka i również poszła do swojego pokoju.

- Idziemy też Mallow? - spytała May a ta kiwnęła głową i odeszły do swojego pokoju.

- Ta, dzięki za wsparcie - mruknął pod nosem cicho chłopak i również, nie jedząc kolacji poszedł do swojego pokoju.

*************
Ludzie, ja was tak bardzo przepraszam że nie wstawiałam żadnego rozdziału ale nie wiedziałam jak upiąć w słowa to co miałam w zamyśle.

I teraz będzie szantaż.

Każdy, ale to dosłownie każdy. Niech zostawi tą gwiazdkę pod rozdziałem bo ja mam wtedy zaciesz że głowa mała. I. Jak pod tym rozdziałem będzie 9 (tak 9) gwiazdek to wtedy pojawi się nowy rozdział.

I _Kikka05_ PROSZĘ nie pytaj się więcej kiedy rozdział. Bo wezmę i uduszę poduszką xD

Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję że mnie nie zabijecie!

~Asu aka Jeleń aka Amour Marmur 😜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro