Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

# 22

Słyszałam dźwięk telefonu lecz nie byłam w stanie odebrać. Bałam się. Co ja najlepszego zrobiłam. Pocałowałam najlepszego przyjaciela mojego chłopaka, ojca mojego jeszcze nie narodzonego dziecka. Miałam wyrzuty sumienia a z drugiej strony wróciło do mnie jak bumerang wszystko to co wydarzyło się przed wyjazdem do Brazylii. Naprawdę nie wiedziałam co mam zrobić. Dalej kochałam Neymara ale bardzo mjie skrzywdził. Ciężko mi będzie ponownie mu zaufać o ile to w ogóle możliwe. A co do Douglasa w tamtym momencie nie myślałam o konsekwencjach. Czułam, że tego potrzebuje. Nie pomyślałam, że mogłam przez to zniszczyć to co udało nam się stworzyć przez ten czas spędzony tutaj. Wiem jedynie, że będę musiała stawić temu czoło.

Dziś od rana jestem dość zabiegana. Wczoraj przylecieli Douglas z babcią ale ja jeszcze nie miałam okazji się z nimi spotkać, bo tata poprosił mnie o to bym pojechała z młodym na jego ostatni wyjazdowy mecz. On nie mógł a nie chciał, żeby jechał sam. Poza tym musieliśmy wrócić dzisiaj ze względu na jutrzejszą  imprezę którą urządza dla mnie tata. Po drodze do domu razem z naszym kierowcą wstąpiliśmy na lotnisko by odebrać Davida i Neymara.
Chłopiec gdy tylko mnie zobaczył przybiegł do mnie i mocno mnie przytulił.

~ Mama.

- No cześć synku.

~ Stęskniłem się bardzo za tobą.

- Ja za tobą też.

~ Nie zostawiaj już nas na tak długo.

Wtedy poczułam się źle. Źle bo wiedziałam, że to nie będzie takie łatwe. Davi jest dla mnie jak syn. Bardzo go kocham i chciałabym, żeby cały czas był blisko ale nie potrafię od tak wybaczyć jego ojcu.

- Chciałabym, żeby tak było.

^ Zmykaj już do auta. My musimy chwilę porozmawiać. - wtedy skierował swoje spojrzenie na mnie

^ Jeśli wolisz, żebym pojechał to zrozumiem. Jutro jest twój dzień, więc nie chcę przeszkadzać.

- Nie mogę cię wiecznie unikać i uważam, że musimy poważnie porozmawiać. W końcu będziemy mieli razem dziecko.

^ A właśnie jeśli chodzi o dziecko, wszystko w porządku?

- Tak. Wieczorem jestem umówiona do lekarza, więc jeśli chcesz...

^ Pewnie, że chce.

- Chodźmy już, bo tata będzie się martwił.

Wsiedliśmy do środka i pojechaliśmy do domu. 15 minut później byliśmy na miejscu.

W domu czekali już na nas babcia i Douglas. Mina Santosa była bezcenna, gdy zobaczył swojego przyjaciela.

- Wiem, że nic Ci nie powiedziałam ale jak byłam w Brazylii to spotkałam Douglasa. Nic ci o tym nie mówił bo go o to poprosiłam ale zaprzyjaźniliśmy się. Nie bądź na niego zły, że ci nic nie powiedział.

~ Jestem po prostu zaskoczony.

Koło południa Neymar zabrał chłopaków na boisko a tata zabrał babcie do kawiarni by porozmawiać i wyjaśnić wszystko co działo się przez te lata. Wtedy zauważyłam, że w moją stronę zmierza Costa.

< Daria możemy porozmawiać?

- Douglas ja.... ja bardzo cię przepraszam. To co się stało na lotnisku..... ja po prostu byłam tym wszystkim przytłoczona. Dowiedziałam się, że będę miała rodzeństwo później ten wypadek, kontuzja, ciąża, zdrada.

< Ale Daria...

- Proszę nie przerywaj mi. Dopiero, gdy przyleciałam do Brazylii i zaczęłam spędzać z tobą czas, poczułam się tak jak przed tym, gdy na to wszystko spadło na moją głowę. Tak cudownie, jak gdyby to nie miało żadnego większego znaczenia w tym momencie. Wiem, że to głupie ale w tamtym momencie czułam, że robię dobrze, że właśnie tego potrzebowałam, że to pozwoli mi zapomnieć. Nie liczyłam się z konsekwencjami. Przepraszam.

< Daria....... ja muszę Ci powiedzieć coś bardzo ważnego.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro