< A więc zapraszam cię do najlepszego spa w tym mieście. Ostatnio dużo przeszłaś a to na pewno pomoże ci się choć odrobinę odstresować.

- Podoba mi się ten pomysł.

Dawno nie czułam się tak dobrze. Przeróżne masaże, kąpiel w mleku z czekoladą, pielęgnacja twarzy i dłoni. A koło mnie Costa, który nie może wytrzymać ze śmiechu gdy przychodzi czas na pedicure. Tak, właśnie tego potrzebowałam.

< Dobra, dobra wystarczy już tego. Myślę, że teraz dobrze by było pójść coś zjeść.

- Tak, zdążyłam zgłodnieć.

15 minut później siedzieliśmy przy stoliku w jednej z pobliskich restauracji.
Jedzenie było przepyszne.

- Mogę się dowiedzieć po co kazales mi "ubrać coś ładnego"?

< Bez żadnego powodu. Po prostu chciałem cię tak zobaczyć.

Później mężczyzna odprowadził mnie do domu.
Następne dni minęły mi na spędzania czasu na zmianę z babcią i Douglasem. Znowu czułam się dobrze. Miałam też wrażenie, że ciąża mi służy. W końcu nadszedł też czas, którego chyba nie do końca chciałam. Powrót do Madrytu. Na urodziny został zaproszony Davi. Bez niego nie wyobrażam sobie tego dnia. Niestety co za tym idzie będzie również Neymar. No trudno, jakoś dam radę.

Za 2 h mam samolot do Madrytu. Costa stwierdził, że nie ma opcji bym pojechała na lotnisko sama. Stwierdziłam, że zgoda ale pod warunkiem, że będzie to spacer. Brazylijczyk nie widział w tym problemu i zabrał moją walizkę. Lecę sama a Costa razem z babcią mieli dotrzeć za 2 dni.
Gdy przyszedł czas na pożegnanie  poczułam silną potrzebę zrobienia czegoś, czego pewnie będę później żałowała. Jednak nie mogłam tego powstrzymać. Pocałowałam go.
Zanim chłopak zdążył zareagować szybko przeszłam przez bramki i kierowałam się w stronę wejścia na pokład samolotu. Czy żałowałam, że to zrobiłam. Jeszcze nie wiem ale czułam, tego potrzebowałam. Dzięki Douglasowi znów byłam szczęśliwa. Bałam się jednak jego reakcji.