#19
Podjęłam decyzję. Za dwa dni wyjeżdżam do Brazylii. Tata na początku był do tego dość sceptycznie nastawiony biorąc pod uwagę kontuzję oraz ciążę. Mowił, że to nie dobrze jak będę tyle latać ale w końcu przestał i zrozumiał, że nie da rady wpłynąć na zmianę mojej decyzji. Musiałam tylko obiecać, że wrócę nie później niż 10 dni po wyjeździe ze względu na to, że za dwa tygodnie kończę 18 lat.
Zadzwonił do mnie David. Chciało mi się płakać kiedy z nim rozmawiałam.
~ Mamo, kiedy przyjedziesz? Tak bardzo tęsknię za tobą.
- Kochanie teraz wyjeżdżam na parę dni do mojej babci w Brazylii ale obiecuję, że jak tylko wrócę to się spotkamy.
~ Naprawdę? Obiecujesz?
- Obiecuję.
~ I już będziesz znowu w domu ze mną i tatą? On też już za tobą bardzo tęskni.
Wtedy na moment wstrzymałam oddech. Nie byłam pewna co miałam powiedzieć.
~ Mamo jesteś?
- Tak tak jestem, tylko się chwilę zamyśliłam. Bardzo chciałabym, żeby tak było, jednak nie wszytko zależy tylko ode mnie.
~ A od kogo?
- Czasem tak jest, że żeby mogło być dobrze to trzeba sobie wyjaśnić niektóre sprawy a jak się to zrobi to jest lepiej. A teraz powiedz mi co u ciebie? Jak tam w Paryżu?
~ Podoba mi się, ale brakuje tu ciebie.
- Mi również strasznie ciebie brakuje. Za niedługo się spotkamy skarbie.
~ Dobrze mamuś. Ja kończę bo tata obiecał, że zabierze mnie na boisko a później na lody.
- Dobrze uciekaj ale uważajcie tam na siebie.
- Kocham cie pa pa.
- Ja ciebie też pa pa.
Jak ja strasznie za nimi tęsknię. Tam bardzo ich kocham. Niestety Neymar sprawił, że strasznie cierpię. Zresztą nie tylko ja. Widać, że Davi też. Z jednej strony tak bardzo chciałbym wrócić ale z drugiej nie potrafię wybaczyć Santosowi tego co mi zrobił.
Dwa dni później....
Jestem...... tylko pytanie brzmi co ja mam powiedzieć. Stoję przed drzwiami, gdy nagle otwiera je jakaś kobieta, jak mogę się domyślić moja babcia.
+ Dzień dobry.
- Dzień dobry. Ja..... ja przychodzę w dość nietypowej sprawie a mianowicie....
Kobieta przerwała mi w połowie zdania.
+ Daria. Daria to ty prawda?
- Skąd......
+ Jesteś taka podobna do Alice.
Babcia przytuliła mnie do siebie bardzo mocno i zaczęła płakać. Później zaprosiła mnie do środka.
+ Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się, że jesteś. Alice była moją jedyną córką. Gdy ją straciłam miałam nadzieję, że przynajmniej ty mi zostaniesz ale Cristiano był innego zdania. Nie pozwolił mi nawet ciebie poznać. Miałam tylko jedno twoje zdjecie, które dostałam od twojego wujka.
- Ja dopiero niedawno dowiedziałam się, kim była moja mama. Tata nigdy nie chciał o niej mówić. Pozwalał żyć mi w przekonaniu, że mnie porzuciła. Nawet nie próbował wyprowadzić mnie z błędu bo tak mu było po prostu wygodniej. Dopiero, gdy Neymar powiedział mi wszytko poznałam prawdę.
+ To ty znasz Neymara?
- Tak, a nie wiedziałaś o tym babciu?
+ Nie. Nie miałam pojęcia. Nie pochwalił mi się.
- To chyba muszę też powiedzieć, że jesteśmy razem albo w sumie....
+ Naprawdę? To świetnie. Jak widać historia lubi zataczać koło.
- Najwidoczniej. A teraz opowiedz co u ciebie.
Tak zeszło nam na rozmowie pół dnia a można by tak było jeszcze bardzo długo, gdyby nie burczenie w brzuchu. Obiad, a w sumie już kolacja była przepyszna.
Koło godziny 19;30 postanowiłam, że wyjdę na spacer. Ostatnimi czasy bardzo lubiłam spędzać czas właśnie w taki sposób. Czułam się wtedy taka wolna, mogłam zapomnieć o zmartwiniach i najzwyczajniej w świecie iść przed siebie i być przez chwilę sama ze sobą, tylko nie wiem czy to trafne określenie będąc w ciąży.
Zatrzymałam się przy boisku. Usiadłam na pobliskiej ławce i obserwowałam jak grający w piłkę ludzie cieszyli się grą. Zrobiło mi się przykro, gdy uświadomiłam sobie, że być może ja nigdy nie będę mogła już tego robić. Z zamyśleń wyrwał mnie jakiś męski głos.
< Interesujesz się piłką?
- Tak
Odwróciłam głowę i dostrzegłam Douglasa, przyjaciela Neymara.
- Przepraszam, ale nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
< Zrobiłem coś nie tak?
- Nie, tu nie chodzi o ciebie. Chyba wiesz, co zrobił.....
< Tak wiem, tym bardziej uważam, że nie powinnaś byc teraz sama.
- Nawet jak bym chciała to nie będę.
< No tak faktycznie coś słyszałem. To jednak w dalszym ciągu nie zmienia faktu, że tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Co ty na to, że pokażę Ci parę fajnych miejsc.
- Dobrze. Tylko musisz mi coś obiecać.
< Zamieniam się w słuch.
- Nie będziesz mówił Neymarowi nic na mój temat. Tak jakbyś w ogóle nie widział, że tu jestem dobrze?
< Dobrze.
+ Teresa
< Costa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro