# 16
Ta wiadomość, to zdjęcie....
Nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobry. Świetnie spędziliśmy ten wieczór. Tylko we dwoje. Nigdy nie zapomnę jak mnie dotykał, składał pocałunki na całym ciele.
Pozdrawiam.
I jeszcze ten tekst. Byłam załamana. Miałam ochotę płakać ale wiedziałam, że nie mogę. W tej jednej chwili wszytko straciło sens. Wiedziałam tylko jedno. Nie zostanę tu ani chwili dłużej.
- Davi mam pewien pomysł. Co ty na to żeby wybrać się do Madrytu. Cris chciał cie poznać. Ja mam teraz trochę czasu, więc stwordziłam, że byłoby całkiem fajnie.
~ Fajny pomysł, a tata pojedzie z nami?
- Niestety nie, bo musi załatwić jeszcze kilka spraw ale przyjedzie jak tylko będzie mógł.
~ No dobrze. To kiedy lecimy?
- Jak najszybciej. Pakuj walizkę, ja spakuję swoją i zaraz pomogę tobie z resztą.
Cieszyłam się, że David tak łatwo się zgodził na ten wyjazd. Dobrze, że nie narzekam też na brak pieniądzy bo w taki sposób nie było problemu z załatwieniem biletu.Jedyne co tu po sobie zostawię to ta kartka w której wszytko mu napisałam.
Pomogłam chłopcu spakować resztę rzeczy i wyszłam. Na lotnisku byliśmy niedługo później. Wszytko udało się bez zbędnych formalności.
Jakiś czas później byliśmy już w Madrycie.
Zadzwoniłam do taty, który był bardzo zaskoczony tym, że jestem ale już 15 minut później zanosił walizki do samochodu.
Gdy byliśmy już w domu Davi prawie od razu pobiegł do Crisa a ja wiedziałam, że czeka mnie trudna rozmowa.
° Córeczko co się stało. Czemu tak nagle przyleciałaś do Madrytu? Stało się coś?
- Tato...
Mimowolnie zaczęłam płakać.
- Tato on...... on mnie zdradził.
°
Spokojnie, nie płacz. - przytulił mnie do siebie.
° Wiedziałem, że nie można mu ufać. Nie daruje mu tego, że cię skrzywdził.
- Mogę u ciebie zostać na jakiś czas? Nie chce tam wracać.
° Oczywiście możesz zostać tak długo jak chcesz. Z resztą tak samo jak David. On nie jest winny za to jakiego ma ojca.
- Ja pójdę się trochę położyć. Strasznie zmęczyła mnie ta cała sytuacja.
° Dobrze kochanie. To żaden problem. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała to mów.
- Będę pamiętała.
***Neymar***
Obudziłem się w pokoju hotelowym. Nie pamiętałem nic z wczorajszego wieczoru. Kompletna pustka. Musiałeś grubo przesadzić z alkoholem. Wiedziałem, że jak wrómcę Daria będzie na mnie wściekła. Zamówiłem taksówkę i pół godziny później byłem już w domu.
Wołałem Darię i Davida ale nikogo nie było. Myślałem, że wyszli na spacer albo na zakupy. Poszedłem do kuchni a na blacie zobaczyłem kartkę.
Neymar
Myślam, że jesteś inny. Bardzo mnie zraniłeś. Nigdy bym się tego po tobie nie spodziewała. I to jeszcze teraz, gdy najbardziej potrzebowałam twojego wsparcia. Nie chcę cię znać. Wyjeżdżam. Zabieram ze sobą Davida.
Nie było cię, nie znam nikogo z kim mógłby zostać a ja nie mogę tu być ani chwili dłużej. Z resztą uważam, że teraz nie powinien być z tobą. Proszę nie dzwoń.
A tu to co dostałam dzisiaj rano jakbyś miał jakiekolwiek wątpliwości dotyczące mojego wyjazdu.
Żegnaj.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro