# 15
Nadszedł ten upragniony przeze mnie dzień w którym w końcu mogłam opuścić szpital. Co prawda potrzebne mi były do tego kule ale bardzo cieszyłam się, że będę mogła spokojnie wrócić do domu. Neymar bardzo się o mnie troszczył. Obwiniał się za to wszytko ale on nie mógł tak naprawdę nic zrobić. Gdy weszłam do naszego nowego mieszkania czułam się wspaniale. W tym właśnie miejscu mamy rozpocząć nowe, lepsze życie. Zostałam już przy samym wejściu napadnięta przez Daviego i wyściskana. Tata też już na mnie czekał.
° Cieszę się, że widzę cię uśmiechniętą córeczo.
- A ja cieszę się, że w końcu jestem tutaj z wami.
Usiedliśmy razem w salonie. Wcześniej z Neymarem postanowiliśmy przekazać rodzinie nowe wieści.
- Chcielibyśmy razem z Neymarem wam coś przekazać. Może jest to dość nieoczekiwane i sami jesteśmy zaskoczeni ale spodziewamy się dziecka.
~ Tato czy to znaczy, że będę miał braciszka albo siostrzyczkę?
^ Tak kochanie za mniej więcej 7 miesięcy będziesz miał braciszka albo siostrzyczkę.
~Ale się cieszę. Zawsze chciałem mieć rodzeństwo.
- A jak ty tato czujesz się z tym, że zostaniesz dziadkiem?
° Jestem bardzo zaskoczony tą informacją.
Chwilę później Davi pobiegł na dwór. To bardzo aktywny chłopiec i rzadko spędza w jednym miejscu więcej niż kilka minut.
° Czy nie uważacie, że w waszym przypadku to jeszcze troszkę za wcześnie na dziecko?
- Tato proszę cię. Wiem, że mogliśmy z tym jeszcze zaczekać ale czasu już nie cofniemy a przypomnieć ci może kiedy ty zostałeś ojcem. Byłeś jeszcze młodszy ode mnie a jakoś sobie poradziłeś.
° Tak ale to była całkowicie inna sytuacja. Czy ty przypadkiem nie miałaś zmieniać klubu? Jak sobie to wyobrażałaś?
- Mówiłam ci, że nas również zaskoczyła informacja o ciąży.
° Przed tobą cała kariera i przez takie coś mogłaś ją zaprzeoaścić. Wiem, że każdy człowiek ma swoje potrzeby ale proszę was nie wiecie co to antykoncepcja?
^ Dobrze to już chyba wystarczy. Daria nie powinna się denerwować. Z nie takimi sytuacjami ludzie sobie radzili więc my też damy sobie radę. Prawda kochanie?
- Prawda. Tato ja wiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej ale nie zapominaj, że ja już jestem dorosła i potrafię o siebie zadbać. Kocham cie i chce, zeby nasze relacje były jak najlepsze.
° Ja też tego bardzo chcę. Może masz rację. Postaram się zmienić i będę cię wspierał jak najlepiej potrafię. Ja już muszę jechać. Mam samolot za 2 godziny a odprawa i to wszytko troszkę mi zajmie. Obiecaj, że jak tylko będziesz miała czas to nas odwiedzić. Junior strasznie za tobą tęskni.
- Obiecuję.
Pożegnaliśmy się z tatą i pomyślałam, że ugotuję obiad. Postanowiłam przyrządzić Tortilla Española ponieważ bardzo często jadłam to danie będąc dzieckiem. Oczywiście Santos chciał mnie we wszytkim wręczać.
- Nie jestem niepełnosprawna i jeszcze potrafię ugotować obiad.
^ Ja tylko chciałem pomóc.
- No dobrze ale nie musisz. Chciałabym to zrobić sama.
^Jak chcesz ale jeśli będziesz czegoś potrzebowała to wołaj i zaraz przyjdę. Pójdę do młodego bo nie daje mi żyć i chce pograć w piłkę. A i chciałem jeszcze o coś spytać. Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli spotkam się dzisiaj z chłopakami z PSG? Organizują dzisiaj taką małą imprezę i bardzo chcieli, żebym przyszedł.
- Żaden problem jeśli tylko nie masz zamiaru wrócić później niż wstanę, bo śniadanie do łóżka samo się nie zrobi.
Obydwoje zaczęliśmy się śmiać a Ney ucałował mnie w czoło i wyszedł na dwór.
Jakiś czas później zawołałam chłopaków na obiad. Tak jak myślałam bardzo zasmakował im obiad, który zrobiłam.
Oczywiście posprzątać nie mogłam, więc usiadłam na kanapie i włączyłam jakiś film.
Mniej więcej o 20 Neymar poinformował mnie, że już wychodzi. Pożegnaliśmy się i chwilę później słyszałam dźwięk zamykanych drzwi.
~ Mamo czy dzidziuś będzie do mnie podobny?
- Myślę, że to jest całkiem możliwe.
~ A czy będziesz go kochała bardziej ode mnie?
- Oczywiście, że nie, będę was kochała tak samo. Skąd ten pomysł?
~ Bo ja nie jestem twoim prawdziwym dzieckiem.
- Ale traktuje cię tak jak byś nim był i nigdy nie przestanę cię kochać.
~ To dobrze, bo ja cię bardzo kocham.
...........
- Chyba najwyższa pora iść już spać, nie uważasz?
~ Chyba tak.
- No to myj ząbki i do łóżka. Zaraz do ciebie przyjdę.
~ Dobrze.
15 minut później siedziałam w pokoju, gdzie na ścianach wszędzie były powieszone koszulki piłkarzy. W tym jedna od Krossa, którą chłopiec dostał ode mnie.
~ Zanim pójdę spać opowiesz mi jak poznałaś się z tatą?
- No dobrze. Zaczęło się od tego, że poszłam na mecz Realu z Barceloną. Po meczu podszedł do mnie twój tato, chwalił moją grę i spytał czy nie chciałbym się z nim umówić. Zgodziła się. Poszliśmy razem na boisko na które chodziłam jak byłam mała a później zabrał mnie na kolacje do restauracji, którą prowadzi wasz wujek. Bardzo długo ze sobą rozmawialiśmy i tak wyszło, że później cały czas do siebie pisaliśmy. No i jesteśmy razem.
~ Dobranoc.
- Dobranoc. Śpij dobrze.
Wyszłam zamykając za sobą drzwi.
Mniej więcej o 1 ja również postanowiłam zbierać się spać. Zadzwoniłam jeszcze do Neymara ale nie odbierał. Pomyślałam, że może rozładować mu się telefon albo najzwyczajniej w świecie go nie słyszy, więc napisałam mu wiadomość, że idę spać a jak wróci to w lodówce jest kolacja jeśli będzie miał ochotę.
Wziąłam prysznic i gdy tylko położyłam się w łóżku prawie natychmiast zasnęłam.
~ Mamo, mamo wstawaj masz gościa.
Faktycznie. Zapomniałam, że dzisiaj miałam podpisać kontrakt i prezes PSG miał przyjść. Ale miał być dopiero za godzinę. Ubrałam się i udałam się do drzwi.
- Dzień dobry. Przepraszam, że musiał Pan na mnie czekać.
= Żaden problem. To ja jestem za wcześnie. Czy to nie problem?
- Nie, proszę niech Pan wejdzie. Czego się Pan napije?
= Poprosiłbym kawę jeśli to nie kłopot.
- Dobrze
- Byłby Pan tak miły zabrać ją ze stołu bo ja niestety nie dam rady jej przynieść
= Oczywiście.
Później omówiliśmy warunki i przeszliśmy do podpisania kontraktu.
O 10 pożegnałam się z prezesem.
Zaczęłam zastanawiać się gdzie jest Neymar. Dawno powinien być już w domu. Postanowiłam spróbować jeszcze raz do niego zadzwonić. Wziąłam telefon i zobaczyłam, że dostałam wiadomość od nieznanego numeru. Otworzyłam ją ale tego co zobaczyłam nie spodziewałabym się nigdy w życiu.......
"~" David
"=" Nasser Al-Khelaifi
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro