Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Rozdział 2

Śmierć

━━━

Następnego dnia Stiles przeszedł się z Emily po niewielkim zalesionym terenie za domem. Cała posiadłość była w optymalnym miejscu. Otoczona lasem i wystarczająco daleko od wścibskich oczu i uszu.

Kilka godzin wcześniej rozmawiał z ojcem, przepraszając, że nie zadzwonił ubiegłego dnia. Musiał okłamywać go, że był zmęczony podróżą, zamiast powiedzieć prawdę, że Allison żyje.

— Więc jak zamierzasz mnie przemienić? — zapytał dziewczyny. 

Emily ścisnęła jego dłoń.

— Dam ci swoją krew i skręcą ci kark. Dokładnie to Eli zrobi to, bo ja nie będę w stanie... — powiedziała cicho, nie mogąc znieść myśli, że będzie obecna, gdy umrze. Ufała Eli, że zrobi to szybko.

— W porządku. — Stiles spojrzał na nią rozumiejąc jej rozumowanie. — Czy to dziwne, że się denerwuję?

— Cóż, żegnasz się ze swoim ludzkim ja i zamieniaz się w wysysającego krew wampira. — odparła. — Będziesz spał przez około osiem godzin. Gdy się obudzisz, nakarmię cię moją krwią. Powinno być dobrze przez kilka godzin, następnie będziesz musiał ponownie się posilić.

Chłopak skinął głową, zauważając, że byli z powrotem w domu.

— Czy to oznacza, że ​​będę pił przez jakiś czas z worków?

— Tak lub ode mnie. — zaoferowała. — A gdy poczujesz się wystarczająco dobrze, zmusimy jakiegoś człowieka do wejścia do domu, aby przetestować twoją powściągliwość.

— A co jeśli...? — zapytał, martwiąc się, że może skrzywdzić człowieka.

— Eli i Cece też tu będą. — powiedziała Emily z uśmiechem. — Allison ma więcej praktyki, więc to ona kogoś przyprowadzi. — odparła delikatnie. — Obiecuję, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żebyś nikogo nie zabił.

— Ale jak Allison...?

Emily spojrzała na dom, nie słysząc nikogo w środku. Doszła do wniosku, że poszli po więcej worków z krwią.

— Minęło kilka miesięcy odkąd się przemieniła. Eli pomyślał, że jest gotowa na interakcję z ludźmi...

— Wyprowadził ją? — Stiles zmarszczył brwi.

— Zabrał ją do pobliskiego baru, który nie ma wielu klientów, więc nie sądzili, że będzie przetłoczony. Doszło do bójki i rozlała się krew... Zabiła trzech typów na zewnątrz. Eli musiał zmusić kilku ludzi w środku, by zapomnieli, że coś widzieli.

— Więc wpadła w szał z powodu odrobiny krwi? — Był zszokowany, ale to głównie dlatego, że widział, jak Emily zachowywała się przy krwi. Ale teraz wiedział, że to przez lata praktyki. — W porządku, rozumiem. Będę przebywał w areszcie domowym, dopóki nie uzyskam pełnej kontroli nad sobą.

— To nie będzie trwać wiecznie, Stiles. — Emily przypomniała, zanim wciągnęła go do środka, żeby mogli zjeść lunch.

─────

Allison spojrzała na mężczyznę czystej krwi stojącego obok niej. Czekali, aż Cece wróci z workami z krwią.

Młoda Argent robiła wszystko, co w jej mocy, by nie spędzać z nim tyle czasu sam na sam, odkąd wrócił z Beacon Hills, biorąc pod uwagę, że widziała go ostatni raz po tym, jak się przespali. Gdyby powiedziała, że to pomyłka i żałowała tego, skłamywałaby.

Eli był inny niż dwóch jej ostatnich facetów, z którymi się zbliżyła.

W Scottcie łatwo było się zakochać. Ale ich związek od początku był przesądzony. Zwłaszcza teraz, gdy była wampirem. Zawsze kochała Scotta, ale teraz było inaczej. Była inna i wiedziała, że ​​on też. Poza tym miał Lydię. Cieszyła się, że był szczęśliwy.

W pewnym sensie oboje poszli dalej. Chociaż nie było to łatwe, przeszli przez to. To część życia. Nie zawsze możesz poślubić swoją pierwszą miłość.

Potem zbliżyła się do Isaaca. Był dobrym facetem i może gdyby nie umarła, to mogłoby dokądś zaprowadzić. Ale w głębi duszy wiedziała, że ​​to by nie trwało wiecznie. Ich związek opierał się na ich pociągu seksualnym do siebie i w końcu by się skończył.

I Eli.... Jej oczy przesunęły się w bok jego twarzy, zanim odwróciła wzrok. Był inny niż Scott i Isaac. Był uczciwy i bezpośredni. Mógł być zimny i obojętny na obcych, ale był lojalny wobec ludzi, na których mu zależało. Nawet dla kogoś takiego jak Emily, która zawsze odrzucała jego zaloty.

Było dla Allison jasne, że Eli darzy jej przyjaciółkę uczuciem. Fakt, że był u boku Emily przez wszystkie lata, oznaczał, że bardzo ją kochał.

Wywołało to w niej lekki błysk zazdrości, zastanawiając się, czy przespał się z nią z powodu podobnego koloru włosów. Zanim jednak do tego doszło, Allison zauważyła, że ​​Eli miał tendencję do karmienia się dziewczynami, które przypominały jej przyjaciółkę. Najczęściej miały brązowe włosy i piwne oczy.

— Co się dzieje w tej twojej ślicznej główce? — zapytał nagle.

— Myślę o twoim zauroczeniu Emily. — Przypadkowo wypaliła. Zarumieniła się. — Przepraszam.

— Zazdrosna? — Eli spojrzał na nią z kpiącym uśmieszkiem. Brunetka zmarszczyła nos, a on zachichotał i oparł się o maskę samochodu. — To nie było zauroczenie. To była miłość. Nieodwzajemniona, ale ją kochałem. — przerwał, dając się pogrążyć w myślach — Wiesz, że mieliśmy się pobrać?

— Co? — Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.

— Moja rodzina i jej ojciec doszli do porozumienia, abyśmy się pobrali. Ona jest czystej krwi, ja jestem czystej krwi... Chcieli, żebyśmy dali więcej dzieci czystej krwi. — wyjawił. — Ale Emily zakochała się w wilkołaku i jej ojciec go zabił. Wyłączyła człowieczeństwo i odeszła. Ślub został oczywiście odwołany, ale już się w niej zakochałem. Nie mogłem patrzeć, jak schodzi na dno, więc zostałem przy jej boku.

— Ale nie byłeś z nią, gdy przyjechała do Beacon Hills. — zauważyła.

— Tak, masz rację. — przyznał. — Cóż, nie miała swojego człowieczeństwa i spaliśmy razem. Myślałem, że udało mi się do niej dotrzeć, ale oszukała mnie. — westchnął ciężko. — Nie mogłem się na nią długo gniewać, a gdy dowiedziałem się, że wróciła do Beacon Hills, wróciłem po nią. Gdy zobaczyłem, że odzyskała człowieczeństwo, pomyślałem, że mam szansę ją w końcu do siebie przekonać. Ale pojawił się ten wypierdek...

— Stiles.

Eli skinął głową z tęsknym uśmiechem na ustach.

— Zakochała się w człowieku, ale nie zdawała sobie z tego sprawy. Wtedy zdałem sobie sprawę, że bez względu na to, co zrobię lub powiem, ona zawsze go wybierze. Kocha go, a on kocha ją. A teraz go przemieni i spędzą razem wieczność. Happy end jak z bajki Disneya.

— Ale nadal ją kochasz, prawda? — zapytała zrezygnowana Allison.

— Tak, ale sytuacja się zmieniła. Przez chwilę zdałem sobie sprawę, że kochanie jej i nadzieja na więcej po prostu mnie zrujnuje. Zdecydowałem się uwolnić od swoich uczuć, choć nie było to łatwe. — wyznał. Podniósł na chwilę głowę i westchnął. — I tak bylibyśmy dla siebie toksyczni. Stiles czyni ją lepszą i nie sądzę, żebym mógł to dla niej zrobić. Nie jestem dobrym człowiekiem.

— Oczywiście, że jesteś. — Kędzierzawa brunetka powiedziała pewnie, powodując, że Eli spojrzał na nią. — Pomogłeś mi, gdy przechodziłam przez najtrudniejszy moment w moim życiu. Z łatwością dostosowałam się do wampiryzmu.

— Zabiłaś trzy osoby, gdy byłaś ze mną. Nadal masz koszmary. — wskazał defensywnie.

— To nie była twoja wina. — Allison spojrzała na niego. — To ja poddałam się naturze, mówiąc ci, żebyś przyniósł nam drinki, podczas gdy wymknęłam się na zewnątrz, żeby ich zabić. — Jej mina złagodniała, kiedy objęła jego twarz. — Nigdy nie myślałam, żeby cię obwiniać. Więc nie powinieneś w ogóle czuć się winny. Podjęłam decyzję, że pójdę za tymi mężczyznami i to ja muszę się z tym mierzyć.

— Jeśli ja nie czuję się winny, ty też nie powinnaś. Byłaś tylko nowonarodzoną, ale i tak było na to o wiele za wcześnie. — powiedział delikatnie, patrząc jej w oczy, tak że poczuła, jak jej serce mocniej zabiło. To było prawie tak, jakby...

— Hej, mam krew... — Cece spojrzała jak dwójka odskoczyła od siebie. Zmrużyła oczy, patrząc między nimi. — Czy ja coś przerywam?

— Nie. — odpowiedzieli równocześnie.

— Daj spokój. Musimy wrócić, aby pomóc Emily przemienić jednego wypierdka. — powiedział Eli, zabierając lodówkę z rąk wampirzycy.

Kobiety poszły za nim, wsiadając do samochodu. Allison odepchnęła swoje zdezorientowane uczucia, decydując się skupić na Emily i Stilesie.

─────

Stiles był zdenerwowany. Spojrzał na cztery wampiry, które patrzyły na niego, gdy dopijał ostatnią kroplę krwi, którą dała mu Emily.

Za kilka minut zostanie zabity, a za osiem godzin ponownie wypije krew Emily, aby dokończyć przemianę.

Odetchnął drżąco, patrząc na Eli, który szedł w jego stronę. Przeniósł spojrzenie prosto na Emily, która wyglądała na spiętą.

— Kocham cię — powiedział.

Emily odpowiedziała tymi samymi słowami, a jej oczy skierowały się na Eli i skinęła głową.

Zanim Stiles mógł cokolwiek zarejestrować, Eli skręcił mu kark. Szybko go złapał, zanim jego ciało mogło upaść na ziemię. Czystokrwisty pomógł zabrać martwego chłopaka do pokoju, w którym spała para.

Emily szybko się uspokoiła i przypomniała sobie, że Stiles w końcu się obudzi. Więc usiadła na krześle obok ich łóżka, czekając na niego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro