Rozdział 12
Rozdział 12
Dobrze Zachowany Sekret
━━━
— Więc powodem, czemu zerwaliście, jest to, że nie wiedziałeś, czy chcesz się przemienić, czy nie? — Scott wpatrywał się w przyjaciela w szoku. Spodziewał się innego powodu, ale to przynajmniej wyjaśniało dziwne napięcie między nimi.
Stiles zacisnął usta.
— Nie chciała żebym się przemienił tylko dla niej. Chciała, żebym to przemyślał. — powiedział cicho Stiles, żałując, że wcześniej nie był w stanie jej odpowiedzieć. — Gdy zabrali mnie Jeźdźcy, cały czas o tym myślałem. Ale jak widać, trzy miesiące nie wystarczyły.
Nadal był zdumiony, że nie było go na tak długo. Wydawało mu się, że w najlepszym razie, zniknął na kilka dni.
Spojrzał na ojca, który jeszcze nic nie powiedział. Nie ukrywał, że bał się jego reakcji.
— Kochasz ją, synu? — zapytał w końcu Noah, przyciągając ich uwagę. Jego syn zamrugał zdziwiony, nie rozumiejąc pytania. — Emily. Czy ją kochasz?
— Oczywiście, że tak, tato. — powiedział, a jego brązowe oczy nie drgały w najmniejszym stopniu, gdy patrzył na ojca. — Ale to nie wystarczy. Chce, żebym przemienił się z głębszego powodu, niż tylko ona.
— A czy ty tego chcesz? Wiem, skąd pochodzi zmartwienie Emily. To nie jest wybór, którego powinieneś podjąć pod wpływem chwili. — Noah spojrzał na syna i dostrzegł coś w jego spojrzeniu. — Jeśli powodem, dla którego się powstrzymujesz, jestem ja… Stiles, nie musisz się o mnie martwić.
— Jak to nie? — zapytał oburzony chłopak. — Odkąd umarła mama, byliśmy tylko my. Troszczyliśmy się o siebie nawzajem. Jeśli się przemienię, oznacza to, że nie zobaczymy się, dopóki nie przejmę kontroli nad żądzą krwi.
Żaden z nich nie skomentował tego, że Scott niespostrzeżenie udał się do drugiego pomieszczenia, żeby zapewnić im prywatność.
— Kto wie, jak długo to może potrwać.
— Stiles, twój wyjazd na krótką chwilę mnie nie zabije. Przecież wyjeżdżasz na studia, a ty się martwisz kilkoma miesiącami nad przejęciem kontroli i nauki jak być wampirem? — zapytał szeryf, kładąc dłoń na ramieniu syna. — Chcę, żebyś był szczęśliwy, synu. Oboje wiemy, że ta dziewczyna uczyniła cię najszczęśliwszym mężczyzną, jakim kiedykolwiek byłeś. Wiem, że jeśli pozwolisz jej odejść, będziesz tego żałował. Miłość, którą doświadczasz, pojawia się tylko raz w życiu i powinieneś o nią walczyć. Tak więc, jeśli przemiana w wampira przyniesie wam obojgu szczęście, zróbcie to. Nie musisz się o mnie martwić.
Stiles pociągnął nosem, przytulając tatę. Był niewiarygodnie szczęśliwy, że jego ojciec nie był przeciwny temu, żeby się przemienił ani że będą spędzać czas osobno.
Usłyszeli kolejne pociągnięcie nosem i spojrzeli na Scotta, który pośpiesznie ocierał łzy. Wiedzieli, że ich słyszał. Noah westchnął, wyciągając rękę, aby go również przytulić. Alfa dołączył do grupowego uścisku.
— Chcę, żebyś był szczęśliwy, Stiles. — Scott powiedział, zgadzając się z Noah, wiedząc że Stiles powinien być z Emily.
Chłopak przytulił ich, dziękując za to, że nie mają nic przeciwko temu, by został wampirem.
Teraz jedyną osobą, której musiał powiedzieć, była sama Emily, żeby w końcu mogli być razem.
─────
Emily wpatrywała się w sufit swojej sypialni, myśląc o całym dniu. Zaczęło się od tego, że ledwo wiedziała cokolwiek o Stilesie i pragnęła dowiedzieć się czegoś więcej, ale kiedy to zrobiła, poczuła się zagubiona.
Gdy zobaczyła go w szatni, w chwili, gdy na niego spojrzała, przypomniała sobie wszystko. Te cholerne czerwone drzwi w jej umyśle otworzyły się, ujawniając powód, dlaczego nie byli razem. Teraz ta dziwna tęsknota zakorzeniona głęboko w jej sercu nabrała sensu.
Lydia poszła za nią do samochodu, żeby upewnić się, że wszystko w porządku, ale wampirzyca sama nie była pewna. Pomimo szczęścia z powrotu Stilesa nic się nie zmieniło. Nadal nie byli razem.
Jednak pocałunek, którym się podzielili, był pełen pasji i pragnienia, które zawsze mieli dla siebie.
Wiedziała, że jej przyjaciółka chciała pojechać z nią, aby szczerze porozmawiać, ale Emily nie chciała rozmawiać. Przynajmniej nie z Lydią. Chciała porozmawiać ze Stilesem i poznać jego odpowiedź.
Czy chciał spędzić z nią resztę życia?
Ukończenie szkoły było bardzo blisko. Oznaczało to, że miał tylko trzy dni na udzielenie jej odpowiedzi.
Znieruchomiała, słysząc znajomy dźwięk niebieskiego jeepa. Wstała i zeszła na dół, zastanawiając się, czy nie zaczęła wariować. Ale potem rozległo się pukanie do frontowych drzwi.
Otwierając je z lekkim niepokojem, spojrzała na osobę zajmującą jej myśli. Otworzyła usta, aby zapytać go, dlaczego przyjechał o pierwszej w nocy, ale nie zdążyła, bo jego usta przycisnęły się do niej.
— Kocham cię i chcę spędzić resztę życia u twojego boku. — powiedział bez tchu, gdy się odsunęli. — Jako wampir.
— Co? — Emily zapytała cichym i drżącym głosem. — Oddałbyś swoje człowieczeństwo? Naprawdę o tym pomyślałeś? — Nigdy nie czuła się bardziej bezbronna.
Stiles ujął jej twarz w dłonie, wpatrując się z łagodnym uśmiechem.
— Przemyślałem i nadal wybieram bycie z tobą. Nie chcę tracić kolejnej minuty, nie mogąc cię przytulić, pocałować i powiedzieć, jak bardzo cię kocham.
— Więc naprawdę tego chcesz? Pozwolisz mi się przemienić? — Jej oczy zalśniły od łez.
— Tak, jestem pewien. Chcę spędzić z tobą wieczność, Em. — powiedział cicho z uśmiechem, na co go pocałowała.
Odwzajemnił pocałunek z równą zaciekłością i pasją. Następnie weszli na górę, po drodze zrywając z siebie ubrania.
─────
Kilka następnych dni minęło niewiarygodnie szybko, a ukończenie szkoły nadeszło, ku wielkiemu przerażeniu Stilesa. Nie było go przez kilka ostatnich miesięcy, ale przypomniał sobie, że większość jego kolegów również przegapiła pewne rzeczy.
W chwili, gdy otrzymał dyplom, wiedział, że liceum się skończyło. Ale oznaczało to również, że wkrótce rozpocznie się wieczność z Emily. Nie chciał spędzać ani sekundy z dala od niej, ale nalegała, aby spędzał czas ze Scottem i ojcem, ponieważ minie trochę czasu, zanim znów ich zobaczy.
Więc to właśnie zrobił. On i Scott wiedzieli, że gdy zaczną college, będą mieli jeszcze mniej czasu. Oznaczało to również, że nie byliby w stanie razem walczyć ze złoczyńcami. Starał się jak najbardziej równomiernie rozdzielić czas między ojcem i przyjacielem.
Alfa planował spędzić lato z Lydią, jednocześnie ucząc Liama tyle, ile tylko mógł, zanim pójdzie na studia. Wydawało się, że Lydia zdecydowała się pojechać do Caltech zamiast do MIT. Więc nie będą od siebie daleko.
Malia zdecydowała się opuścić college i wyruszyć w podróż. Stiles początkowo myślał, że może pojechać z nim i Emily do Nowego Jorku, ale kojotołaczka powiedziała, że planuje wyjechać do Europy. Była bardzo nieugięta, chcąc wyjechać jak najdalej od Beacon Hills.
─────
Minął tydzień od ukończenia szkoły, a Stiles i Emily byli spakowani i gotowi do wyjazdu.
— Zadzwońcie, gdy tylko dotrzecie, dobrze? — powiedział Noah, patrząc na dwójkę, gdy stali na ganku jego domu.
— Tak, tato. — Stiles powiedział. — A ty, jak już masz jeść jakiegoś fast fooda, to tylko burgera wegetariańskiego, dobrze? Musisz jeść zdrowe rzeczy.
Noah udawał, że nie słyszy syna, pokazując swój stosunek do jego wypowiedzi. Odwrócił się do Emily, uśmiechając się delikatnie.
— Spróbujcie wrócić jak najszybciej i uważajcie na siebie.
— Będziemy. — zapewniła go.
Sama miała nadzieję, że zdobycie przez Stilesa samokontroli nie zajmie zbyt dużo czasu. Wiedziała, że zarówno on, jak i Noah będą za sobą tęsknić.
Stiles zmarszczył brwi, czując się zirytowany, że tata go nie słucha.
— W porządku, dacie radę. — powiedział Noah, otwierając przed nimi ramiona.
Emily cieszyła się z przytulenia, czując ojcowską miłość, którą ich obdarzał. Będzie za nim tęsknić, ale wrócą. Na pewno.
Kiedy oderwali się, pożegnali się z mężczyzną po raz ostatni, zanim podeszli do przyjaciół, którzy stali przy taksówce.
Emily postanowiła wysłać jeepa i jej samochód do Nowego Jorku. Załatwiła też naprawę jeepa, ponieważ dosłownie się rozpadał.
Malia i Lydia przytuliły wampirzycę, podczas gdy Scott rozmawiał ze Stilesem.
— Pamiętacie, żeby dzwonić z kamerką przynajmniej raz w tygodniu, aby pokazać, że wszyscy wciąż żyjemy, tak? — zapytała Lydia, patrząc na dziewczyny.
— Tak, Lydia. Pieprzyć strefy czasowe. — odparła kojotołaczka z sarkazmem.
— Tak, Lydia, zadzwonimy. — Emily przewróciła oczami.
— Mogę być trochę zajęta Europejczykami, ale zadzwonię. — Malia ustąpiła, widząc spojrzenie, jakie otrzymała od truskawkowej blondynki. — Ale czy z nimi będzie dobrze? — dodała, wskazując na Stilesa i Scotta, którzy przytulali się ze łzami spływającymi po policzkach. — Jakim cudem oni jeszcze żyją, to ja nie wiem...
— Stiles będzie zajęty kontrolowaniem swojej żądzy krwi, by choćby zastanawiać się co u Scooby'ego — powiedziała Emily.
— A ja upewnię się, że Scott nie oderwie myśli ode mnie. — powiedziała Lydia nieśmiało.
— Jesteście obrzydliwi. — mruknęła Malia, zerkając na Emily. — Więc naprawdę przmieni się w wampira?
— Tak. — skinęła głową. — Plus jest taki, że nie będę już musiała się powstrzymywać podczas seksu.
— Myślę, że oznacza to codzienne wycieczki do sklepu meblowego, po nowe łóżko... — Lydia zachichotała.
— I prawdopodobnie wszystkie inne meble. — dodała z uśmiechem wampirzyca.
— Naprawdę jesteście obrzydliwi. — Malia potrząsnęła głową. Uprawiała seks tylko kilka razy, a jedyny raz, kiedy poczuła się dobrze, był z…
Jej umysł zatrzymał się z piskiem i przypomniała sobie, że ten mężczyzna nie był dobry. Nie rozmawiała z nim od zeszłego tygodnia. Kilka razy go widziała, ale wydawało się, że jej unika.
Dwie dziewczyny wyglądały na rozbawione miną kojotołaczki, zanim ponownie się przytuliły. Scott i Stiles odsunęli się od siebie i zebrali się.
Tego dnia wyjeżdżała także Malia, więc oznaczało to, że całe stado się rozdziala. Spojrzeli na siebie i pożegnali się.
Niedługo znów się zobaczą. Byli tego pewni.
─────
Para wreczcie przybyła do posiadłości w Nowym Jorku.
Stiles był podekscytowany i zarazem zdenerwowany. Emily powiedziała, że to miejsce jest z dala od miasta, a posiadłość jest oddzielona sporym murem, tak że sąsiedzi nie mogliby wiedzieć, że mieszka tu para wampirów.
Brunetka powiedziała mu przed bramą, żeby szedł dalej, podczas gdy ona musiała zadzwonić.
Stiles wszedł na dziedziniec, onieśmielony niezadaszonym obszarem otoczonym solidnymi murami. Gwiazdy były dobrze widoczne na nocnym niebie, co sprawiło, że prawie zapomniał, w jakim celu przyjechał.
— Stiles?
Ten głos. Znał go, bo prześladował go w koszmarach.
Gdy się odwrócił, poczuł, jakby zatrzymało mu się serce. To nie wydawało się prawdziwe. To nie mogło być prawdziwe.
Jej włosy były znacznie dłuższe niż wtedy, gdy ją widział ostatnim razem. Ale jej brązowe oczy pozostały takie same.
Wyglądała jednak inaczej. Wokół niej była aura, którą rozpoznał.
Milion myśli przebiegło przez jego umysł, ale jedyne, co mógł zrobić, to powiedzieć jej imię, zanim z szoku stracił przytomność.
— Allison.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro