01
Hanamaki przeszedł przez puste korytarze, niemrawo powłócząc nogami.
I tak jestem już spóźniony na pierwszą godzinę wychowawczą, po co biec?, pomyślał, jedną ręką podtrzymując książki, a drugą sunąc po ścianach.
Odwrócił się, sprawdzając numery mijanych pomieszczeń. Niedługo dotrze do sali, w której powinien być od dłuższego czasu.
Westchnął, widząc cel swojej tułaczki.
Wziął głęboki wdech, próbując roztoczyć wokół siebie możliwie najweselszą aurę, po czym wszedł do klasy. W środku zobaczył ledwo dwadzieścia dzieciaków, z czego większość stłoczonych w ciasnych grupkach.
A Takahiro dopiero tam doszedł i sama myśl o zawieraniu znajomości, przyprawiała go o wewnętrzny cringe. Nienawidził poznawać nowych ludzi, choć uwielbiał mieć przyjaciół.
Prawdziwy paradoks.
– Jesteś spóźniony. – bardzo znajomy i stereotypowy głos nauczyciela, wyrwał chłopaka z transu.
– A, tak, zgubiłem się – skłamał nastolatek, następnie podchodząc do pustej ławki i zajmując swoje miejsce. Łokcie na stół, policzek wsparty na dłoni. Odetchnął cicho, dyskretnie rozglądając się wokół.
– Ach tak – wymamrotał nauczyciel, ponownie siadając na krześle. Przyjemna cisza minęła po zaledwie dwóch minutach, gdy do nowego ucznia podszedł szczupły szatyn.
– Hej – odezwał się, kucając obok ławki Hanamakiego, wypinając przy tym nieznacznie swój tyłek i udając, że wcale nie zrobił tego celowo.
– Cześć – odpowiedział Takahiro, wykrzesując z siebie lekki uśmiech.
– Jesteś nowy, prawda? – zapytał szatyn niemalże retorycznym tonem.
– Yup – przeniósł wzrok z ławki na oczy swojego rozmówcy.
– Jestem Tooru, Oikawa Tooru – przedstawił się z uśmiechem, wyciągając przed siebie rękę, którą drugi nastolatek chwycił i lekko ścisnął, zaraz po tym puszczając. ,,Co z tym uściskiem dłoni? Jaki nerd", pomyślał Hanamaki, mrużąc nieco oczy. – Podoba ci się szkoła - jak do tej pory? Widziałeś tych wszystkich przystojniaków? – zapytał bez ogródek. – Bo jesteś gejem, prawda?
– Woah, niby kto ci to powiedział? – Hanamaki uniósł brwi, pozwalając, aby na jego usta wkradł się rozbawiony, a jednocześnie nieco przerażający uśmiech.
– Po prostu obiło mi się o uszy, wybacz, chyba jestem zbyt zarozumiały – odrzekł, śmiejąc się.
– Nic się nie stało i tak, jestem gejem – uspokoił go, dłonią pocierając kark z uśmiechem. – Um, tak ogółem, to nie – przyznał Takahiro, machając dłonią. – Praktycznie nikogo nie widziałem, w końcu dopiero tu przyszedłem.
– Oooch, u nas jest na co popatrzeć – zaczął szatyn z westchnieniem. – O, o, tu masz Daichiego, niezłe z niego ciacho – zawołał cicho, wyciągając swój telefon i przeszukując media społecznościowe, zanim podał aparat swojemu nowemu koledze. Na zdjęciu widniał niski brunet otaczający ramieniem mniejszego chłopaka o szarych włosach, mającego radosny uśmiech na twarzy.
– Chyba jest całkiem blisko z tym facetem – Hanamaki wskazał na srebrnowłosą postać, otagowaną jako Sugawara.
– Racja, to Suga, ale są tylko przyjaciółmi – poinformował nowego ucznia Oikawa. – Raczej. – Hanamaki zaśmiał się, a Tooru kontynuował. – A tu masz Akaashiego – powiedział, szukając wymienionego chłopaka na facebooku, a następnie znowu podał telefon swojemu towarzyszowi. Teraz na ekranie widniał niemożliwie ładny chłopak z ciemnymi, kędzierzawymi włosami o bezbarwnym wyrazie twarzy.
– Jest – skomentował Takahiro, kiwając głową.
– O, a tu są moi przyjaciele im też niczego nie brakuje, nie żebym się przechwalał. – Szatyn wszedł w swój profil, pokazując drugiemu nastolatkowi swoje zdjęcie grupowe, po czym przybliżył na opalonego chłopaka pijącego wodę, z włosami przypominającymi małe kolce. – To Iwaizumi, najgorętszy facet jakiego Ziemia nosiła.
– Jest całkiem uroczy...
– Ale mój, więc~ – wtrącił znacząco Oikawa, zmniejszając zdjęcie i palcem rysując serduszko wokół Iwaizumiego.
– O, więc jesteście razem? – zapytał Hanamaki, prostując się nieco na swoim krześle.
– Tak, ale on jeszcze o tym nie wie – zażartował Tooru, co Takahiro skomentował cichym śmiechem. Zaraz po tym jednak, skupiając uwagę na kolejnej osobie.
– A to Matsukawa albo Mattsun, jak wolisz - też jest całkiem niezły – dodał. Facet na zdjęciu miał szelmowski uśmiech, a jednym ramieniem obejmował jakąś dziewczynę, spoglądając na drinka, którego trzymał w swojej dłoni. Jego włosy były ciemne, kędzierzawe a brwi cienkie, aczkolwiek zadbane.
– Woah – zaczął Hanamaki łagodnym tonem głosu. – Jest świetny – uznał, unosząc nieco brwi.
– Woaaaah, podoba mi się ta reakcja – zawołał cicho Oikawa, śmiejąc się przy tym. – Okej, czyli Mattsun.
– Co z tym: ,,czyli Mattsun"? – powtórzył Takahiro, unosząc jedną brew i spoglądając na chłopaka. Tooru wstał, lekko się przeciągając.
– Pomogę ci go zdobyć – wyjaśnił, kilkukrotnie stukając palcami o ławkę.
– Weź się zamknij – powiedział ze śmiechem nastolatek, wymachując dłonią. – Czekaj, mówisz serio? – zapytał, kiedy jego nowy kolega zablokował telefon, chowając go do kieszeni.
– Jasne, czemu nie? Jest wolny i otwarty na tego typu sprawy – oznajmił lekceważąco.
– Otwarty? – powtórzył Hanamaki z rozbawieniem wypisanym na twarzy.
– Wiesz, szuka kogoś z kim mógłby pogadać – poinformował go Oikawa, wzruszając ramionami.
– Nigdy nie słyszałem, żeby coś takiego odnosiło się do bycia ,,otwartym" – odpowiedział chłopak ze śmiechem, kręcąc głową.
– Cóż, teraz już wiesz – oznajmił szatyn wesołym głosem, podnosząc trochę ręce i rozkładając je.
– Trashikawa, przestań dręczyć nowego dzieciaka – wtrącił jakiś obcy głos. Jak się okazało, należał on do chłopaka o nastroszonych włosach, którego Hanamaki widział na zdjęciu pokazanym mu przez Tooru.
– Oooch, Iwa-chan, heeej~. – Oikawa powitał go radośnie. – I wcale go nie dręczę – dodał z niewinnym uśmiechem, patrząc na Iwaizumiego spod rzęs.
– Hm – mruknął nowo przybyły chłopak, stając obok swojego przyjaciela i spoglądając na Hanamakiego. – Jak się nazywasz?
– Hanamaki Takahiro – odpowiedział z lekkim uśmiechem. – Zgaduję, że ty musisz być Iwaizumim? – zapytał, przechylając nieco głowę.
– Taak.. – widać było, że chce zapytać kto go o tym poinformował, po czym ciężko spojrzał na Oikawę. – Mam nadzieję, że nie nagadałeś mu o mnie jakichś świństw – powiedział, marszcząc brwi i spoglądając na swojego przyjaciela.
– Oh, uwierz, mówiłem tylko same dobre rzeczy~ – odpowiedział szatyn, niemalże uwodzicielskim tonem, tym samym powodując nieznaczne rumieńce na twarzy Iwaizumiego.
– Nie chcę cię więcej znać – wymamrotał, odsuwając od siebie Oikawę, zanim odszedł od ławki Hanamakiego.
_____________________________
[notka od tłumaczki:]
trochę mi zajęło zanim uzyskałam zgodę na tłumaczenie, but now i am here
tłumaczenia chyba wychodzą mi lepiej niż moje własne opka, cri
a rozdział zbetowała cudowna kirlej ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro