Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

   W dniu ślubu moja narzeczona nie dotarła do kościoła w białej sukni, z welonem wpiętym we włosy i z bukietem kwiatów. Mignonette - tak właśnie było jej na imię - pożegnała się z życiem na tydzień przed uroczystością. Postanowiła zakończyć swoje krótkie, dwudziestodwuletnie życie, żeby ktoś inny mógł żyć. Tak. Gdy po kilku miesiącach spędzonych w śpiączce, moje serce przestawało bić, ona oddała mi swoje. Kiedy się o tym dowiedziałem, nie wiedziałem co ze sobą zrobić.

   Mia pozostawiła po sobie najpiękniejsze, co kiedykolwiek nam obojgu przyszło na myśl: naszą córeczkę - dwuletnią Louisę. To ona dawała mi teraz energię do życia. Wiedziałem, że nigdy nie zastąpię jej Mii. Ale chciałem, żeby mniej odczuwała jej brak.

  Z tyłu dobiegały do mnie szepty ludzi.

– Była taką mądrą osobą... Nie rozumiem, dlaczego to zrobiła.

– Była zakochana. Nie wyobrażała sobie życia bez narzeczonego... Może to dlatego.

   Tak. Gdy wróciłem do domu, na biurku leżał notes. Przeczytałem pierwszy fragment, który od razu sprawił, że zwilgotniały mi oczy.

Kochany Jamesie,

   Postanowiłam oddać Ci swoje serce. Lepiej, żebyś to Ty przeżył, niż żebyś umarł, a ja za kilka dni po Tobie popełniła samobójstwo. Mam nadzieję, że zrozumiesz.

Twoja Mignonette

   Te słowa dzwięczały mi w głowie jeszcze przez długi czas. Ja i Mia planowaliśmy, że weźmiemy ślub, wyjedziemy gdzieś razem, będziemy mieć jeszcze jedno dziecko... A teraz nasze wszystkie wspólne plany zostały pochowane razem z moją ukochaną.

   Zostawiłem na chwilę Lou pod opieką mojej siostry i podszedłem do trumny, aby po raz ostatni spojrzeć na swoją niedoszłą żonę.

   Leżała w spokojnej pozycji. Jej twarz, zazwyczaj pokryta kosmetykami, lub zaróżowiona od wysiłku, była zupełnie blada. Jej zwykle roztargane, brązowe włosy, tym razem były takie, jak za jej życia przez minutę po tym, jak Mia je uczesała. Nie mogłem uwierzyć w to, że ta dziewczyna, którą widziałem teraz, była tą samą osobą, z którą spędziłem siedem lat swojego trzydziestodwuletniego życia.
    Przyłożyłem dłoń do jej lewej piersi. Nadal wyczuwałem w tym miejscu głęboką ranę.

   Wielkie łzy leciały z moich oczu wprost na bezwładnie ciało mojej narzeczonej.

– Mia, dlaczego? – szepnąłem. – Dlaczego to zrobiłaś?

   Jednak ona już nie mogła mi odpowiedzieć na to pytanie.

   Kiedy ciało Mii zostało pochowane, mocno przytuliłem do siebie Lou.

– Nie płacz, słoneczko – szepnąłem. – Mamusia będzie patrzeć na ciebie z góry.

   Gdy wszystko się skończyło i wróciliśmy do domu, moja córeczka usnęła mi na rękach. Położyłem ją do łóżeczka, a sam zamknąłem się w sypialni i zacząłem płakać jak kilkuletnie dziecko. Mii nie było ze mną. I już nigdy miałem jej nie zobaczyć.

   Wziąłem z biurka jedno z naszych wspólnych zdjęć i z całej siły rzuciłem je o ścianę. Ramka rozbiła się na drobne kawałki, przesłaniając twarz Mii. Brakowało mi jej. Bardzo. Jednak zawdzięczałem jej też to, że żyję. Była w stanie nawet tak się dla mnie poświęcić, pozostawiając wszystko inne w oddali.

   Moja narzeczona była bardzo utalentowanym muzykiem. Śpiewała i grała na wielu instrumentach, a także dużo tańczyła. Poznaliśmy się podczas jej koncertu i od tego czasu staliśmy się nierozłączni. Byłem gitarzystą. Jej menadżer poprosił mnie kiedyś o pomoc przed występem. Z początku za sobą nie przepadaliśmy, a potem połączyła nas miłość do ciężkiej muzyki, gitar elektrycznych i roztarganych włosów. Stanowiliśmy jedną całość przez osiem lat. I pewnie bylibyśmy nią teraz, gdyby nie przedwczesna śmierć mojej narzeczonej.

   Sięgnąłem po jej notes. Był tak jakby jej wiadomością do mnie. Wzięła pod uwagę absolutnie wszystko.

   Rozumiem, że będzie ci ciężko pogodzić się z tym, że mnie nie ma, ale masz się nie mazać, jasne, James? Jesteś dorosłym facetem. Znajdź sobie kogoś innego. Ułóż sobie życie od nowa. Kto wie? Może będzie lepsze, niż gdy byłeś ze mną?

   Nie, nawet nie próbuj protestować. Jesteś jeszcze młody i naprawdę przystojny...

   Jasne. Która dziewczyna będzie chciała trzydziestodwuletniego faceta z małym dzieckiem? Dla Mii wszystko było proste.

... A jeśli tak nie uważasz, to jesteś w błędzie. Lou na pewno nie będzie problemem. Jeżeli ktoś Cię szczerze pokocha, to będzie kochać również naszą malutką Louisę. Mam nadzieję, że weźmiesz sobie to do serca...

   Zamknąłem zeszyt i odłożyłem go na biurko. Zamiast tego spojrzałem na wiszące nad łóżkiem zdjęcie. Nigdy nie zapomnę urody swojej ukochanej.

   Mia miała długie, brązowe włosy, które zwykle opadały jej swobodnie na ramiona. Jej duże, orzechowe oczy przysłonięte były długimi rzęsami. Sama w sobie, dziewczyna była bardzo wysoka – sięgała mi do ramienia, a ja miałem metr dziewięćdziesiąt pięć wzrostu. Oprócz tego była szczupła, co było efektem, nie jak u większości celebrtyek ciągłych diet i głodówek, ale świetnej kondycji. Bardzo dużo biegała, a czasami nawet chodziliśmy razem na kort tenisowy.

   Jednak zapamiętałem ją głównie z pięknej gry na gitarze podczas koncertów, albo z gry na fortepianie. Z podziwem patrzyłem zawsze, jak jej zgrabne palce szybko układają się w kolejne akordy, które dopełniał jej cudowny mezzosopran.

   Wiedziałem, że moje życie bez niej nie miało szans być takie samo. Z nią było na pewno dużo prostsze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro