Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

a/n; zapomniałam wczoraj dodać, przepraszam,,

rozdziały we wtorki, czwartki i soboty!

***

Nieważne, ile razy Jeongin chciał nie lubić lub nawet nienawidzić Kim Sooyeon przez to, że była źródłem jego złego samopoczucia za każdym razem, gdy ich dwójka i Hyunjin znajdowali się blisko siebie, nie potrafił. Wiedział, że ona niczym nie zawiniła. Odkąd zaczęli liceum, była miła dla każdego, a dzięki jej serdecznemu charakterowi szybko zyskała wielu znajomych i przyjaciół. Troszczyła się o każdego, czy to o osoby, które znała lepiej, czy te, z którymi jedynie się witała. Wielokrotnie pokazywała, że można jej zaufać i poprosić o pomoc, więc nic dziwnego, że ta urocza dziewczyna o tylu zaletach stała się obiektem uczuć nie jednej, a co najmniej dwóch osób.

Yang dobrze wiedział, że tego nie wybrała. Tak samo, jak on nie wybrał uczuć względem Hyunjina.

Westchnął głośno, wciąż wpatrując się w sufit. Odkąd wrócił ze szkoły i przebrał się w coś luźniejszego, leżał na łóżku i pozwalał, by myśli, które od rana odpychał na bok, doszły do głosu. Teraz w jego umyśle zapanował chaos, w którym nie potrafił się odnaleźć w żaden sposób. W uszach huczało mu od tych głośnych i nieznośnych myśli, przez co chciał je zakryć, jednak dobrze wiedział, że to nie pomoże.

Wiedział, że musi coś zrobić ze swoimi uczuciami. Uporządkować je, poukładać na półkach, zamknąć w piwnicy i wyrzucić klucz daleko, by do końca filmowania nie móc go znaleźć.

Ale czy potrafił to zrobić? Czy będzie potrafił spojrzeć w kamerę, którą będzie trzymał Hyunjin, recytując z pamięci kwestie podczas scen odgrywanych z Sooyeon? Czy zniesie cierpienie wymalowane na twarzy swojego przyjaciela za każdym razem, gdy Minho znajdzie się w pobliżu dziewczyny?

Przymknął oczy, przeklinając pod nosem. Nie spodziewał się, że ich czwórka zostanie przydzielona do tej samej grupy. Przecież to był idealny przepis na złamane serca, łzy żalu, kłótnie i zerwane przyjaźnie. Kto pomyślał, że to będzie dobry pomysł?

Zdawał sobie sprawę z faktu, że muszą wykonać ten projekt i to jak najlepiej. Od tego zależały ich oceny końcowe z części przedmiotów artystycznych i każdemu z nich z pewnością zależało na uzyskaniu dobrych wyników. Wiedział, że nie mógł pozwolić sobie na to, by jego uczucia przejęły kontrolę i zepsuły cokolwiek.

Dlatego właśnie miał zamiar zagryźć zęby i zignorować każde szybsze bicie serca i ukłucie w klatce piersiowej, nieważne, ile energii i siły woli będzie potrzebował.

***

Kiedy następnego dnia po zajęciach przyszedł do ich „pracowni", większość grupy już tam była. Niepewnie wszedł do środka, witając się grzecznie i natychmiast zajmując miejsce obok Hyunjina. Gdy zauważył, że chłopak nie zwraca na niego najmniejszej uwagi, usilnie wbijając swój wzrok w Sooyeon, przygryzł mocno policzki od środka.

Przestań, powiedział do siebie w myślach. Obiecałeś coś sobie, prawda? Trzymaj się tego.

Po chwili przyszła reszta. Jeongin podziękował im w duchu, ciesząc się, że zaraz zajmą się sprawami organizacyjnymi, które pozwolą mu odepchnąć myśli o Hyunjinie choć na chwilę.

— Dobrze, skoro jesteśmy już wszyscy, możemy zacząć pracę — powiedział Chan, uśmiechając się serdecznie. Stał naprzeciwko wszystkich i widać było, że objął już pozycję lidera. Chociaż nauczyciel przypisał mu rolę dźwiękowca, dobrze wiedzieli, że potrzebują kogoś, kto zbierze ich razem i będzie pilnował przygotowań. — Każdy zna swoją rolę, więc powinniśmy zacząć coś planować. Seungmin, myślałeś już nad scenariuszem?

Kim zabrał głos, tłumacząc dokładnie, co zdążył napisać i chwilę potem rozpoczęła się żywa dyskusja na temat planu produkcji i samej historii, którą mieli przedstawić. W tym czasie Jeongin zdążył zapomnieć o wszystkim, co wcześniej go gnębiło. Teraz musiał udzielać się w rozmowie, gdyż, jako jednego z głównych aktorów, jego zdanie na temat scenariusza miało duże znaczenie.

Nawet nie zorientowali się, gdy minęły dwie godziny, a za oknem zaczęło się ściemniać. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że to już najwyższy czas, by wracać do domów, więc po krótkim pożegnaniu zaczęli kolejno wychodzić.

Najpierw wyszli Felix i Seungmin, za nimi Chan, Jisung i Changbin, a na końcu Sooyeon i Minho.

Hyunjin i Jeongin zostali sami.

Kiedy starszy Lee zamknął za sobą drzwi, w pomieszczeniu zapanowała cisza. Było tak cicho, że Yang mógł usłyszeć bicie własnego serca. Przygryzł wargę, czując, jak atmosfera w pokoju robi się trochę nieprzyjemna.

Zastanawiało go, dlaczego. Między nim a Hwangiem nie było żadnej kłótni, nawet podczas wcześniejszej rozmowy z grupą, więc dlaczego tak nagle Jeongin poczuł się w jego towarzystwie tak, jakby chłopak wcale nie chciał, by tam był?

— Hyung, czy coś się... stało? — zapytał niepewnie i cicho, jakby bał się, że Hyunjin zaraz wybuchnie gniewem i zacznie krzyczeć. Nie miał pojęcia, dlaczego tak pomyślał; on nigdy nie podniósł na niego głosu, nigdy nawet nie był w stosunku do niego niemiły. Skąd te przypuszczenia? — Nie musimy o tym rozmawiać, jeśli nie chcesz...

— Mam dość — wyznał chłodnym głosem wypranym z emocji. Młodszy odwrócił głowę w jego stronę. Chłopak patrzył na drzwi znajdujące się naprzeciwko. Jego twarz miała śmiertelnie poważny wyraz. Jeongin miał wrażenie, że nigdy nie widział, by Hyunjin tak wyglądał. — Nawet nie zaczęliśmy nagrań, a już mam tego dość. Dobrze, że nie ma żadnych scen pocałunków, inaczej prędzej skoczyłbym z mostu, niż pozwolił, żeby Minho pocałował Sooyeon — mruknął, wyraźnie zdenerwowany. Jego lekko ochrypły i cichy głos sprawił, że Yang poczuł, jak przebiega go lekki dreszcz.

Westchnął cicho, niezbyt wiedząc, co powiedzieć. Nie był pewien, czy byłby w stanie wydusić z siebie; miał wrażenie, że na jego gardle zacisnęła się niewidzialna pięść, która z każdą chwilą coraz mocniej napierała na krtań i powoli go dusiła.

— Wiesz, myślałem nad tym trochę i cieszę się, że to ty będziesz odgrywał tę rolę — kontynuował Hyunjin, wciąż nie patrząc na swojego przyjaciela. I całe szczęście, bo inaczej zobaczyłby, jak Yang próbuje ukryć swoją złość, która o mały włos nie zaczęła przeistaczać się w histerię. — Ufam ci. I wiem, że jako mój przyjaciel nie pozwolisz, żeby Minho zbliżył się za bardzo do Sooyeon podczas nagrań.

Młodszy jedynie przytaknął.

Był zdenerwowany. I rozdarty. Z jednej strony jego serce drżało ze szczęścia, że Hwang wciąż szczerze darzy go zaufaniem. Z drugiej był prawie pewien, że gdy tylko przekroczy próg swojego domu, po jego policzkach popłyną łzy, a serce ponownie zacznie piec, jakby ktoś je podpalił. Zaczynał nienawidzić tego uczucia. Szczerze i mocno.

Hyunjin jęknął, prostując ręce.

— Już późno, powinniśmy iść do domu — powiedział, wstając i rozciągając się leniwie. — Odprowadzić cię?

Czy można winić Jeongina za to, że w przypływie euforii po prostu się zgodził?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro