Kosmyki
Te głupie kosmyki
Wpatrują się we mnie z urazą
I zaplątane kwiaty
Zbierają swoje płatki
Tragedia w trzech aktach
Jedna umywalka
Dwa ostrza
Trzy szybkie cięcia
Zabójca jest wśród nas
Ochoczo macha nogami
Nad odmentem wód
W muszelce klozetowej
Odbicie mnie nienawidzi
Tu fałdka
Tam pryszcz
Rozdwojona końcówka
Życia
Dwa palce
Migdałki
I ta obrzydliwa maź
Nienawiść, nienawiść, nienawiść
Urwany krzyk
Szloch
Ideał nie istnieje
Dążymy do perfekcji
Ponad wszystko
I w końcu okazuje się kłamstwem
Tu więcej
Tu mniej
Za dużo!
Taka być powinnaś
Jak ty wyglądasz
Obrzydzenie
One mnie obwiniają, to wszystko przeze mnie
Zmarnowałam przez ciebie życie
Zmarnowałam i siebie, i ciebie, i innych
Jak możesz żyć
Inaczej
Nie trzymać się planu
Rozbite lustro
Szkło
Krew
Łzy
Szare kosmyki w umywalce
Kładą się martwe do snu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro