Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Uchylono rąbek tajemnicy

O ósmej zadzwoniły budziki. Otworzyłam oczy i nieprzytomnie rozejrzałam się, sądząc, że znajduje się w swoim własnym pokoju. tępo patrzyłam się na łóżko stojące przede mną i dopiero po chwili przypomniałam sobie zdarzenia poprzedniego dnia. Westchnęłam cicho, wstałam i otworzyłam szafkę z ubraniami. Dużo nam dali do wyboru. Czarny albo biały t-shirt, jeansy, bluzę od dresu i trampki. Wzięłam pierwsze lepsze rzeczy i poszłam do łazienki. Odświeżyłam się i ubrałam. Dziewczyny już stały w kolejce do prysznica. Przywitałam się z nimi i podeszłam do planu dnia. O dziewiątej śniadanie, potem jakieś lekcje, obiad trening-czymkolwiek jest i o dwudziestej kolacja. Ciekawe gdzie jest stołówka.
-Hejoooo!-Krzyknęła Kate i wskoczyła na moje plecy. Ona nie jest lekka, ja nie jestem silna. Upadłyśmy na podłogę.
-Auuuu! Ostrzegaj, jeśli chcesz z kimś zrobić rodeo-powiedziałam jej wstając i rozmasowując obolały łokieć. Kate nadal na podłodze dostała ataku śmiechu, który nie trwał długo, bo ktoś zapukał do drzwi i je otworzył-Judith. Opierniczyła Kate za leżenie na podłodze, a gdy skończyła powiedziała tylko, że chciała sprawdzić czy już wstałyśmy i wyszła trzaskając drzwiami.
-Z minuty na minutę zaczynam co raz bardziej jej nie znosić-odezwała się Alice.
-Ja też-odpowiedziały jej na raz Hazel, Sonya i Jenny.
-Dziewczyny, gdzie jest jadalnia? Musimy się pospieszyć, bo jest za dziesięć dziewiąta!-krzyknoł ktoś z łazienki.
-Nie mam pojęcia Harriet-odkrzyknęła Lucy i zaczęła rozglądałać się po pokoju-Tu jest plan budynku, z którego wynika, że jadalnia jest nad nami-dodała.
-Pójdę do chłopaków powiedzieć im, że wiemy gdzie jest stołówka.-powiedziałam i wyszła. Zapukałam do drzwi sypialni chłopców i weszłam. Wszyscy spojrzeli się na mnie, a ja opowiedziałam im, że wiem gdzie jest stołówka i, że jeśli są gotowi to niech pójdą ze mną i dziewczynami. Zgodzili się i wyszliśmy. Dziewczyny już czekały na korytarzu. Jenny z planem budynku prowadziła. Jadalnia okazała się gigantycznym pomieszczeniem z mnóstwem stołów, tak długich, że nasza szesnastoosobowa grupa mogła usiąść razem,  a i tak mieliśmy dużo miejsca. Na stołach było bardzo dużo różnorodnego jedzenia. Jedyne co było dziwne to to, że oprócz nas w sali było jeszcze około czterdziestu nastolatków. Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się ich. Myślałam, że jesteśmy tu tylko my i pracownicy tej organizacji. Wszyscy wyglądali na tak samo zdziwionych jak ja. W końcu Nick chrząknął i zaproponował, żebyśmy usiedli i coś zjedli. Zgodziliśmy się i zaczęliśmy nakładać sobie na talerze ogromne porcje jedzenia. Po kilku minutach do naszego stołu podeszła grupka dzieciaków mniej więcej w moim wieku.
-Cześć, nazywam się Thomas to Teresa, Aris i Rachel. Jesteśmy tu od dłuższego czasu, a wy jak zakładam od maksymalnie dnia. Chcemy wam pomóc ogarnąć o co tu w ogóle chodzi-powiedział średniej wysokości brunet. Newt patrzył na niego ze zmarszczonymi brwiami.
-Skąd wiecie, że jesteśmy tu od dnia i w jaki sposób wy wiecie na tyle dużo, żeby nam cokolwiek wyjaśniać-zapytał.
Tym razem odezwała się Teresa
-Po prostu nam zaufajcie. Jesteśmy tu już od paru długich, ładnych lat, wiemy od was dużo, dużo więcej. Chcemy wam opowiedzieć wszystko co wiemy, będzie wam łatwiej przywyknąć. Większość osób w tej sali jest tu od dłuższego czasu. Przywożą nowych co dwa lata i co te dwa lata, odkąd tu przybyliśmy dzielimy się z nowicjuszami tym co sami wiemy, żeby nie musieli żyć w niepewności tak jak na początku my.
-Dobra jestem skłonna w to uwierzyć-odezwała się Kate.
-Spoko, to wieczorem,po kolacji wam wszystko opowiemy. Spotkajmy się w waszej sypialni. Na przykład u chłopaków. Okej?-zaproponowała Rachel, wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami.
Gdy zjedliśmy udaliśmy się do pokojów po plecaki i książki. Lekcje minęły szybko. Wyglądały tak jak powinny wyglądać lekcje w normalnej szkole. Potem poszliśmy na obiad. Był pyszny. Każdy mógł wybrać sobie co chce i w jakich ilościach. Minho nawpychał się kotletów schabowych, Kate pizzy, a Newt i ja zjedliśmy po dziesięć naleśników z czekoladą. Całe szczęście, że mieliśmy 1,5 godziny przerwy przed treningiem. Treningiem okazało się nic innego jak ćwiczenia na siłowni. Bieżnie i te klimaty. Wszyscy mokrzy wróciliśmy do sypialni umyliśmy się i naszykowaliśmy się na kolację. Wieczorem zgodnie z umową nasi nowi znajomi przyszli opowiedzieć nam o tym co tu robimy.
-Więc tak-zaczęła Teresa.-Ta organizacja nazywa się DRESZCZ. Pracują nad znalezieniem leku na chorobę, która wybija ludzkość. Nie wiemy czemu akurat wybrali nas. Podejrzewamy, że możemy być w jakimś stopniu odporni na to świństwo. Ja zajmuję się projektowaniem labiryntów, które za mniej więcej dwa lata będą skończone i DRESZCZ będzie mógł prowadzić obserwacje na, no cóż, nas. Wiem, że brzmi to przerażająco, ale takie są fakty. Jesteśmy im potrzebni. Wykorzystają nas w dobrym celu. Chcą uratować ludzkość. Poddadzą, i w gruncie rzeczy cały czas poddają, nas różnym próbom. Dlatego na przykład nie pamiętamy żadnych szczegółów z naszego dotychczasowego życia. Chcą zobaczyć jak będziemy na nie reagować, jakie emocje będą nam towarzyszyć, jak będzie zachowywać się nasz mózg. Pożoga-ta niszczycielska choroba o której mówiłam jest chorobą mózgu. Nie wiemy dokładnie jak ona wygląda, ale wierzymy, że można znaleźć lek. Dlatego "poddaliśmy się" DRESZCZ'owi.-skończyła wyjaśniać. Zapanowała cisza. Nikt się nie odezwał. Wszyscy rozmyślali nad tym co przed chwilą wyjaśniła Teresa.
-To prawda. Tylko tyle wiemy, ale sądzimy, że wykorzystują nas do dobrych celów-odezwał się Thomas z poważną miną. Nadal milczeliśmy.
-Spróbuje w to uwierzyć- powiedział Newt. Skoro Newt w coś wierzy to ja, i pewnie cała reszta naszej grupy też.
-To do zobaczenia niedługo- odpowiedziała Rachel i wyszła, a za nią Aris, Teresa i Thomas.
-Muszę się z tym przespać-powiedział z determinacją w głosie Sam-Dobranoc dziewczyny- wziął piżamę i poszedł do łazienki.
-Idźcie już lepiej, bo jeszcze będzie afera, że się szwendacie po nocy- dodał Minho z uśmiechem na twarzy. Na ten widok też się uśmiechnęłam i razem z resztą moich koleżanek wyszłam z ich sypialni. Umyłyśmy się i położyłyśmy. Nie rozmawiałyśmy o tym wszystkim, co zdradziła nam Teresa.
Po kolei zasnęłyśmy.
***********************************
Cześć wam, jak się podobał rozdział? Ja jestem bardzo zadowolona. Od razu ostrzegam teraz rozdziały dodaję często ponieważ niedługo wyjeżdżam i nie będę mogła publikować i pisać. 😭
Papa Cukrojadek

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro