Nowy "Dom"
-No to co, dzieciaki-zapytał jakiś męższczyzna -idziemy. Machnął dłonią w stronę drzwi, delikatnie każąc nam wstać i wyjść z sali.
-Gdzie my jesteśmy? Co my tu do cholery robimy?- Zapytał blondyn. Newt- pomyślałam. Ciekawe kim był w moim życiu.
-Ja piernicze-powiedział wysoki Azjata. Wysiliłam mózgownicę -Minho. Wydaje mi się, że znam go dopiero kilka chwil.
-Co wy z nami zrobiliście! Nic nie pamiętam!-wydarła się czarnowłosa dziewczyna. Co do niej mam takie samo wrażenie jak w przypadku Minho. Wiem, że nazywa się Kate, ale nie wiem na przykład ile ma lat.
-Wychodźcie i zaczekajcie chwilę, a wszystkiego się dowiecie-odpowiedział któryś z lekarzy. Właśnie, kim byli ci ludzie? Z głową pełną pytań wstałam i skierowałam się ku drzwiom. Reszta też tak zrobiła. Wyszliśmy z małej salki i znaleźliśmy się w dużym pomieszczeniu. Chwilę się zastanawiałam co mi ono przypomina. Skrzyżowanie świetlicy z klasą szkolną. Były tam i fotele, i ławki. Jednak coś mi tam nie pasowało...
Postanowiliśmy usiąść na ogromnej skórzanej sofie. Zapanowała niezręczna cisza.
-Ekhem-chrząknął Newt, żeby zwrócić na siebie uwagę. Spojrzeliśmy się na niego.-Jak myślicie co oni nam zrobili i co jeszcze nam zrobią?-
-Nie mam pojęcia...-Kate nie zdążyła dokończyć, ponieważ drzwi przez które wyszliśmy otworzyły się i weszła czwórka nastolatków. Dwóch chłopaków i dwie dziewczyny. Tak jak my.
-O!-zdziwił się jeden z chłopaków-Kim jesteście i czy wiecie o co w tym wszystkim, do cholery chodzi?-zapytał po chwili.
-Pamiętamy pewnie tyle samo co wy. Nasze imiona, siebie na wzajem i ogólny zarys świata.-powiedziałam i spojrzałam się na przyjaciół, którzy skinęli głowami na potwierdzenie.
-No po prostu świetnie!-krzyknęła ciemnoskóra dziewczyna.
-Jesteśmy tak samo wkurzeni i zdezorientowani jak wy! Uspokójmy się, rozsiądźmy się, przedstawmy się sobie i razem pomyślmy o co chodzi- powiedział Newt spokojnym głosem. Wszyscy się zgodziliśmy. -Ja nazywam się Newt, to jest Holly, Minho i Kate-wskazał po kolei na każdego z nas.
-Okay-odezwał się drobny brunet- Ja mam na imię Will, to jest Harriet, Lucy i Ben-przedstawił po kolei swoich towarzyszy. Właśnie otwierał usta by coś powiedzieć, gdy drzwi znów się otworzyły i weszła kolejna czwórka. I znów to samo, dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Jedna już otwierała usta by coś powiedzieć, lecz Kate od razu jej przerwała.
-Też nie wiemy o co chodzi. Siadajcie i czekajcie.
Zdezorientowana grupka usiadła na ławkach. Po kilku minutach drzwi znów się otworzyły, a cała sytuacja się powtórzyła. Ktoś próbuje coś powiedzieć, Kate mu przerywa i wydaje takie samo polecenie jak w przypadku poprzednich. Siadać i czekać. Cała nasza szesnastoosobowa grupa z niecierpliwością wpatrywała się w drzwi. W końcu otworzyły się i do pokoju weszła jakaś dziwnie znajoma pani. Przedstawiła się i zaczęła wyjaśniać.
-Mam na imię Judith, będę waszym wychowawcą. Pewnie jesteście zdenerwowani, bo nic nie pamiętacie. Usunięto wam pamięć, żeby lepiej wam się żyło. Żebyście nie próbowali ucieczki. Świat jaki pamiętacie drastycznie się zmienił i nie ma już bezpiecznych miejsc dla takich osób jak wy. Jesteście wyjątkowi. Mieszkacie od teraz tutaj. To będzie wasza klasa i świetlica. Będziecie mieć normalne zajęcia, jak w szkole, ale poza tym będziecie pomagać nam w różnych projektach. Macie jakieś pytania?-dodała i uśmiechnęła się. Wszyscy podnieśli dłonie.- Posłuchajcie wiem, że to miejsce wydaje wam się dziwne. Przyzwyczaicie się do tego miejsca. Możecie chodzić po prawie całym obiekcie. Tam gdzie wam nie będzie wolno wchodzić nie dostaniecie się nawet jakbyście bardzo chcieli. A teraz przedstawcie się. - dodała i skinęła ręką na Minho, który jako pierwszy miał się przedstawić.
-Mam na imię Minho. -powiedział Azjata i dodał oskarżycielskim tonem-szkoda, że nawet nie wiem ile mam lat.
Na to Judith pacnęła się otwartą dłonią w czoło i powiedziała:
-Bardzo was przepraszam, zapomniałam dodać, że wszyscy macie po 12,13 lub 14 lat.
-No fajnie, ale chciałbym dowiedzieć się konkretnie ile mam lat- już prawie wykrzyczał Minho, ale Kate coś szepnęła mu do ucha, przez co się uspokoił.
-Mówcie dalej-przez zęby rzekła Judith
-Nazywam się Newt, to jest Holly i Kate-wskazał na nas blondyn.
Dalej przedstawił siebie i swoich przyjaciół Will. Potem przedstawiciel następnej grupy przedstawił siebie i jego kolegów. Jake, Hazel, Alice i Sam. Na samym końcu jakaś blondynka przedstawiła siebie i pozostałe trzy osoby. Luke, Nick, Jenny i Sonya.
-Super wszyscy już się znacie. Teraz zaprowadzę was do waszych sypialni.-powiedziała Judith i otworzyła drzwi, które dopiero teraz zauważyłam. Wyszliśmy z naszej "klasy" na korytarz. Judith zamknęła drzwi i pokierowała nas do dwóch sypialni znajdujących się naprzeciwko siebie. Do jednej kazała wejść dziewczynom do drugiej chłopakom. W pokoju były dwupiętrowe łóżka, szafki, biurka i inne zwykłe meble. Usiadłam na dole pierwszego łóżka, a na górę wskoczyła Kate. Reszta też się zadomowiła. Po paru minutach weszła Judith i powiedziała, że możemy chodzić między pokojami, ale o 23 każdy ma być w swoim łóżku i spać, i że w każdej szafce są naszykowane dla nas świeże rzeczy. Dodała też, że na drzwiach mamy grafik dnia i mamy go przestrzegać i nie spóźniać na umówione lekcje. Potem rozdała nam plecaki i komplety podręczników i wyszła zapewne do chłopaków. Popatrzyłyśmy się na siebie i zaczęłyśmy przeglądać książki, ubrania i inne rzeczy które nam naszykowano. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest dopiero 21 30. Postanowiłam pójść do chłopaków. Otworzyłam drzwi i wpadłam na Newta i Minho, którzy też wpadli na pomysł, żeby nas odwiedzić.
-Ej Holly dokąd to?-zapytał śmiejący się Newt i wepchnął mnie z powrotem do pokoju. Zataczając się usiadłam na moim łóżku. To był błąd, ponieważ od razu Newt i Minho rzucili się na mnie. Dziewczyny patrzyły na nas i się śmiały. Ich wesołość nie trwała długo, ponieważ zaraz po chwili do naszej sypialni weszli pozostali chłopcy i również zaczęli rzucać się na łóżka swoich przyjaciółek. Przez dobre dziesięć minut panował niewyobrażalny hałas i chaos. W końcu wszyscy się uspokoili. Nagle do pokoju weszła Judith i kazała chłopakom się wynosić i iść spać. Nie protestowali. Cieszyłam się, że na reszcie będę mogła umyć się i pójść spać. O punkt 23 każda z nas leżała w swoim łóżku i zasypiała. Tej nocy nic mi się nie śniło.
***********************
Mój najdłuższy rozdział. Mam nadzieję, że się podobał piszcie w komentarzach! Z góry przepraszam, że nic jeszcze nie wiadomo o postaciach i w niektórych zdaniach mogłam trochę nagmatwać.
Papa Cukrojadek
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro