Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

- Zasada pierwsza! - wykrzyknąłem, wpatrując się w oczodoły Errora. Chciałem go nauczyć jak był znowu dobrym, w końcu, to nie może być trudne! - Nie bądź opryskliwym tyranem i staraj się widzieć w każdym coś dobrego! - uśmiechnąłem się i obróciłem głową, chcąc by ten spróbował. On jednak patrzył na mnie zdziwiony i nieco skonfundowany.

Siedzieliśmy w białej pustce, na czymś w stylu podłogi, dosłownie naprzeciw siebie. Patrzyłem na niego i przez parę chwil nawet się zastanawiałem czy nie jest to trochę krępujące, ale uznałem iż nie ma się czym przejmować.

- I to ma być nauka dobrego wychowania? Może mnie jeszcze poślesz do szkoły, co? - opryskliwy ton głosu Errora zdradzał, iż jego zdaniem ta cała nauka nie miała najmniejszego sensu. Oczywiście, nie zgadzałem się z tym.

- Zaufaj mi, cierpliwości! No dawaj, spróbuj! - zachęcałem go dalej, wpatrując się prosto w zgliczowane oczodoły.

Szkielet westchnął głęboko i spojrzał na mnie niepewnie. To było rzadkie, zwłaszcza iż jeszcze rok temu, miałem przed sobą bardzo zdeterminowanego, walczącego aż do końca psychola.

- Em... ładnie.. wyglądasz..? - niepewny, non stop zacinający się głos sprawiał, iż miałem ochotę się głośno roześmiać. Z drugiej strony, zalała mnie fala smutku, bo Dream bezustannie wchodził mi do głowy. Uśmiechnąłem się sztucznie, jak szmaciana lalka. 

- Dobrze, ale może popracuj nad tym, byś... noo.. nie wstydź się bycia dobra osobą! - ponownie promienny uśmiech zagościł na czaszkach nas obu.

Przez chwilę zastanawiałem się co począć dalej, jednak odpowiedź przyszła sama, a właściwie, wyleciała z mojej kieszeni. Był to mój notes z zadaniami i poczułem się niezmiernie głupio. Siedziałem tutaj od parunastu minut, podczas gdy gdzieś w AU ktoś mógł czekać na pomoc.

- Error, ja.. powinienem już iść.. Wiesz, dalej ratuje Uniwersa. - zaśmiałem się cicho, jednak on nie zareagował. Wstałem na nogi i otrzepałem ubranie, mimo iż teoretycznie nie powinno być na nim żadnego kurzu. Szkielet naprzeciw mnie uczynił to samo.

 - Ink, a może ci pomogę? Zgaduję, że masz dość dużo na tym swoim pustym łbie. - mimo iż w jego wypowiedzi wkradła się obraza, postanowiłem to zignorować.

- Wybacz, Error, ale wiesz.. załatwię to sam, dobrze? - uśmiechnąłem się. - Słuchaj, ja nie chce wywoływać niepotrzebnej paniki, wszyscy cię znają jako tego złego. I boję się, że ci nie zaufają, a zaufanie to przecież podstawa! - mój głos o dziwo zdawał się być nieco bardziej nerwowy, mimo że nie kłamałem. - Poza tym.. - dodałem ciszej. - nie powinieneś obrażać ani mnie, ani kogokolwiek, dobrze? - on na to jedynie przewrócił oczami i mruknął ciche przepraszam.

*

Przeszedłem się w pierwszej kolejności do Undertale, oryginału, gdzie ukryłem się za wodospadem. Musiałem dojść do siebie po tym wszystkim i pomyśleć jeszcze raz. Po pierwsze, Error, jeden z najgroźniejszych wrogów Multiwersum, powrócił. Jednak, postanowił on się zmienić i teraz ja go uczę jak być dobrą osobą. Ale tak naprawdę nie miałem żadnej gwarancji, że to co mówi to prawda. Może chce mnie wykorzystać? Może planuje atak z zaskoczenia?

Zaufaj mu... Dokładnie to powiedział mi kiedyś Dream, kiedy wspominał o swoim bracie. Nie udało się, ale.. Error to nie Nightmare, może da się coś jeszcze zdziałać? Nigdy się nie przekonam, jeśli nie spróbuje. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro