Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III

Dwie godziny po tym, jak Levi i Eren zaliczali swój kolejny raz, zbliżała się pora wyjścia Erena. Szatyn założył białą koszulkę z kieszonką, jasne jeansy i krótkie białe skarpetki. 

Właśnie stał w przedpokoju i przeglądał się w lustrze, poprawiając włosy. "Przypadkiem" podszedł Levi, który od razu wyczuł nieznany mu zapach. Wtulił się w plecy wyższego i zaczął analizować woń, którą Eren miał teraz na skórze i ubraniach. 

- Co tam, Levi? - zapytał Eren. Nawet lekko dziwiło go zachowanie starszego, bo zwykle Levi był nastawiony do chłopaka bardziej seksualnie niż uczuciowo.
- Co to za zapach? Nigdy go nie czułem od ciebie. 
- Chciałbyś wiedzieć, co? - zaśmiał się głośno. - Najpierw musisz mi zapłacić za tę wiedzę. 
- Nie ma problemu - zaczął zjeżdżać dłonią niżej po jego brzuchu. 
- O nie, nie, nie - od razu złapał jego rękę - Nie mam już czasu na te rzeczy, kochany. 
- To jak inaczej mam ci zapłacić? Jedyne, co umiem dobrze robić to pieprzyć się. 
- Czy ty myślisz czasem o czymś innym niż seks? 
- O tobie. Ale to prawie to samo. 

Chłopak uniósł kąciki ust ku górze, odwracając się do starszego przodem. Objął go dość mocno w pasie, bo Levi tak lubił. Lubił czuć, że ktoś go zdobywa i to udowadnia: 

- Jak bardzo muszę być nudny jako człowiek, że kojarzę ci się tylko z ruchaniem? - uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Oj, jesteś bardzo ciekawy. Szczególnie bez ubrań... 
- Levi! 
- Nic na to nie poradzę... No dobra, Eren... Słuchaj, gdybyś był nudny, traktowałbym cię rzeczowo. Miałbym cię w dupie i nie interesowałoby mnie nawet to, czym się właśnie popsikałeś. 
- Levi... Wiesz, jak to zabrzmiało? Tak czy siak, masz mnie w dupie. 
- Łapiesz mnie za słówka... Lepiej byłoby, gdybyś mnie złapał za... - przerwał mu szatyn.
- Dobra, dobra. Nie rozpędzaj się tak. Wrócę z sesji to pożyjemy zobaczymy.

Wtedy brunet złapał Erena za kark i pociągnął niżej, po czym wyszeptał mu ponętnie do ucha:

- Co, jeśli będzie mi się chciało zanim wrócisz? 
- Będziesz musiał sobie poradzić sam, Levi.
- Dojdę w twoje ubrania. Podoba ci się taki pomysł? 
- A w czym będę potem chodził? 
- Dla mnie możesz chodzić nago. Nie przeszkadza mi to. 
- Tak, ale jestem pewny, że nie każdy chce mnie oglądać w takim stanie. 
- No co ty, Eren... Każda napalona nastolatka tego pragnie. 
- Tak, ale ja wolę rozbierać się tylko przed moją osobistą napaloną nastolatką - poklepał go po tyłku - Ale ona jest o wiele seksowniejsza i jęczy sto razy lepiej niż jakakolwiek laska. 

Po tych słowach odsunął się od bruneta z ciepłym, a zarazem niewinnym uśmiechem na ustach. Za chwilę założył zwykłe tenisówki oraz ciemnoszarą bluzę rozpinaną, a także worek na plecy. Następnie znów stanął przed brunetem i ułożył dłonie na jego policzkach, po czym pocałował go mocno z pomocą języka. W końcu to byli Eren i Levi... Po dość długim czasie jak na pocałunek, oderwał się od niższego. Powiedział mu kilka słów na pożegnanie i wyszedł, co nie do końca podobało się Levi'owi. Nie, dlatego, że nie chciał, żeby Eren pozował, ale akurat wtedy znowu złapała go ochota...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro