Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.Pierwsza przerwa

EREN_5

Po drodze na lekcję zaklęć mineliśmy Smiths'a, razem z jego bandą szli w sześciu, może siedmiu.

- I tak Cię dopadnę! - szepnął przechodząc obok.

- Nie bój się go! - Axel położył mi dłoń na ramieniu. - Jeśli Ci coś zrobi wywalą go na zbity pysk! Już my się o to postaramy.

- Poza tym - wtrącił się Neitan. - Będzie miał obitą buźkę zanim zdąży zapakować cokolwiek do walizki.

- Dzięki, chłopaki! Jednak dobrze mieć takich przyjaciół jak wy!

- Tylko mi się tu nie porycz! - Neiti sieknął mnie w plecy tak, że o mało nie wyplułem wnętrzności. - Jesteśmy nawet za wcześnie to co zachodzimy do biblioteki?

- Uwaga ludziska tryb kujona iu, iu...! - zasmiał sie białowłosy kręcąc palcem w powietrzu.

- Ja nie mam nic przeciwko! - rzuciłem.

- Kolejny!

Poszliśmy do biblioteki, a chłopaki rozeszli się po półkach z książkami. Ja zaś usiadłem przy stoliku, wyjąłem pergaminy z poprzedniej lekcji i zacząłem odrabiać pracę domową o prawach transmutacji. Wtedy nadszed ON.

- Hej, Levi! - pomachałem do niego. Szedł dalej jednak zerknął na mnie i lekko pomachał ręką. Wydawał mi się dziwnie zmieszany, może coś się stało. Muszę z nim porozmawiać.

Wrócił Neitan.

- Co on tu robił? - spytał siadając obok.

- Tylko przechodził - rzuciłem nieodrywajac wzroku od zadania.

- Nawet się z Tobą nie przywitał widziałem wszystko. Otrząśnij się chłopie!! On ma Cię mocno gdzieś!! - telepał mną.

No chyba nie wszystko...

- Zmknijcie się! - powiedział z zacisnietymi zębami Axel. - Bo przyjdzie ta bibiliotekara. A ja jej bardzo nie lubię! - usiadł z mojej lewej strony. Za nami rozległo sie tupanie obcasem. - Ona stoi za mną prawda?

- Mhm. - mrukneliśmy chórem odwróceni w stronę ogromnej baby z wielgaśnymi okularami i w garsonce.

- Czy nie chciałby mi pan czegoś zakomunikować panie Blaze?

- Dzień dobry! - odpowiedział jak na kulturalnego człowieka przystało i w tej chwili rozległ się dzwonek. Chwycił, więc za torbe i wybiegł z biblioteki - Do widzenia! - i zniknął za rogiem.

- Nie ładnie hałasować w bibliotece chłopcy - ochrzaniła nas jeszcze.

- Przepraszamy, trochę poniosły nas emocje - usprawiedliwiłem. - Chcielibyśmy jeszcze wypożyczyć te dwie książki jeśli można?

- Naturalnie. Chodźcie za mną. - szybko wpisała nam na kartach numery lektur. - Od dzisiaj miesiąc pamiętajcie!! - krzyknęła za nami.

Dobieglismy w idealnym momencie, gdy profesor wpuszczał nas do sali. Zajęliśmy miejsca w "Koloseum", a Flitwick stanał na swoim stoliku do wykładów.

A ja zamiast słuchać zastanawiałem się co dręczy mojego czarnowłosego przyjaciela...

**********

Okey to jest kolejny rozdział,
przepraszam wszystkich którzy czekali ale to głównie moja wina
i powiem szczerze że gdybym pisała to sama to prawdopodobnie by to nie wypaliło pozdrawiam i cześć!

Notka od:
Anime_lover_12_04

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro