Rozdział 4. Cały dzień razem
{Perspektywa Applejack}
Razem z Dashcią wracałyśmy właśnie z naszej ulubionej kawiarni. Kawę wzięłyśmy na wynos i kierowałyśmy się do pobliskiego parku. Zachichotałam gdyż zobaczyłam, że pod nosem miała od napoju pianę. Ona popatrzyła na mnie zadziornie i lekko mnie trąciła bokiem. Ja uśmiechnęłam się i odpowiedziałam tym samym, tylko odrobinę mocniej. Rainbow Dash się zachwiała, a ja wybuchnęłam śmiechem. Wielbicielka sportu nie ustępowała jednak i kiedy się pozbierała znów mnie potrąciła, po czym, kiedy spojrzałam na nią, odwróciła wzrok starając się powstrzymać uśmiech. Ja zachichotałam zasłaniając buzię. Usiadłyśmy na ławce w parku, a ja wciąż się śmiałam. Ona odpowiedziała tym samym i zaczęła się śmiać z zamkniętymi oczami. Ja wykorzystałam ten moment i pocałowałam ją nieśmiało w policzek. Ona otwarła oczy i popatrzyła na mnie wpierw lekko zdziwiona, a potem czule uśmiechnięta. Dotknęła palcem mojego nosa, a ja zamknęłam oczy. Kilka chwil potem poczułam coś na nim, więc je otworzyłam. Zobaczyłam, że Dashie pocałowała mnie w nos i zaczęła się słodko śmiać.
Zrobiło mi się troszkę cieplej i zarumieniłam się
-Co ty robisz..? -Zapytałam z uśmiechem i potarłam nos
-Nic konkretnego hah -Usłyszałam w odpowiedzi - Drażnię cię tylko... -Uśmiechnęła się wyciągając język
-Skąd pomysł, że może mnie to drażnić..? -Popatrzyłam na nią wciąż się uśmiechając i z przymrużeniem oczu. Przybliżyłam się do niej.
Dash popatrzyła na mnie z podobnym wyrazem twarzy, uśmiechnęła się szeroko i również się przysunęła bardzo
-Uuu...A nie drażni, Jackie...? -
Przygryzła wargę i lekko się zaróżowiła, wyglądała jakby się zarumieniła... Jesteś jedną wielką zagadką z tęczowymi włosami, Rainbow.. Uśmiech wciąż nie opuszczał jej twarzy. Zrobiło mi się jeszcze cieplej pod wpływem tak bliskiego kontaktu z nią i wtedy głośno zabuczał jej telefon, przerywając tę chwilę. Nosz kurcze... Niby chciałam sobie wybić uczucie do niej z głowy... Ale jednak to wzięło nade mną górę i pragnęłam by ta chwila się nie kończyła. Cóż, nie udało się, ktoś nam przerwał..heheh.
Rainbow prychnęła cicho i przewróciła oczami co przykuło moją uwagę. Jak widzę, nie tylko mnie poddenerwowało przerwanie naszej chwili. Znaczy no.. ten.. rozmowy! Dash zignorowała to co tam przeczytała i odłożyła telefon obok nas.
-Na czym my to..? - Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i oparła się rękami o ławkę zaraz przede mną. Już miałam odpowiedzieć, kiedy telefon mojej przyjaciółki znowu zadzwonił. Z głupia zerknęłam na niego i zobaczyłam kto tak się mega dobijał do Rainbow. Kiedy przeczytałam "Pinkie Pie" zagotowało się we mnie. Czy ona serio nie ma kiedy dzwonić?
Tęczowowłosa poddenerwowana zgasiła ekran i przysunęła się do mnie bardzo blisko. Uśmiechnęłam się nerwowo i odwróciłam wzrok, poczułam wzrastający gorąc na policzkach. I wtedy Rainbow położyła na moim policzku rękę i zamknęła oczy przybliżając się jeszcze. Poczułam jak po moich plecach przebiega gorący dreszczyk. Zrobiłam wielkie oczy ze zdziwienia i zadrżałam. U licha... Strasznie mi gorąco... I co ona robi... ? W końcu uległam i sama zaczęłam ospale się do niej przysuwać. W końcu i ja zamknęłam oczy, a Dashie położyła swoją rękę na mojej. Uhhh... Kiedy już miało do czegoś dojść... Na całą parę zadzwonił mi telefon! Nosz cholera jasna! Otwarłam oczy i oprzytomniałam. Wyjęłam telefon i dowiedziawszy się, że to Pinkie przewróciłam oczami zirytowana, nie zmieniło to faktu, że była moją przyjaciółką, więc pasowało odebrać połączenie od niej. Odsunęłam się od Dashki, która tym razem na bank się zarumieniła i markotnie się wyprostowała zabierając swoje ręce. Wyglądała na dosyć... Hej.. zaraz.... zawiedzioną? Popatrzyłam na nią lekko zdziwiona i z iskierką nadziei w sercu, ale wtedy do mojej świadomości dobił się głos Pinkie. Heheh ciekawe jak długo próbowała się dobić do mojego głosu.
-Hej Jackie! -Usłyszałam piskliwy głos kuzynko-przyjaciółki - Widziałaś się dzisiaj z Rainbow po szkole?
Hah ta to się nie patyczkuje, wali prosto z mostu.
-Hej, Pie.. -Zerknęłam na Dashkę, która wyraźnie była naburmuszona - Ta, widziałam... Jest ze mną teraz, przekazać jej coś?
-Spytaj czemu nie odbiera ode mnie telefonu! -Pisnęła tamta -Znaczy no, jakbyś mogła, heheh..
Rainbow Dash prychnęła i przewróciła oczami.
-Zostawiła go w szkole, w sali od matmy podobno -Postanowiłam kryć przyjaciółkę - Coś jeszcze przekazać ? Bo troszkę nie mam teraz czasu.. - Spojrzałam na Dashkę ukradkiem, która ożywiła się po moich słowach.
- Nie, nie! To nie przeszkadzam, Applejackie, do jutra!
- No..hej Pinks -Rozłączyłam się i wrzuciłam telefon do plecaka. Eh.
-Wiesz, czuję się dziwnie kontrolowana przez Pinkie -Odezwałam się po chwili do Dash -Zupełnie jakby każdy mój ruch śledziła..
-Heh.. Pinkie to Pinkie, to typowe dla niej - Moja tęczowowłosa przyjaciółka wzruszyła ramionami, ale wyglądała mi trochę na niepewną. Rozglądała się. Wtem szybko się podniosła i chwyciła moją rękę.
-Chodźmy stąd... może coś zjedzmy?
Nie pytałam o jej dziwne zachowanie, mimo, że mnie lekko zaintrygowało, zamiast tego przytaknęłam żywo
-Jasne, a na co masz ochotę?
- Na pizzę - Odpowiedziała zupełnie tak jakby odpowiedź była oczywista - A ty? -dodała
Zastanowiłam się chwilę i pokiwałam głową
-Pizza będzie ok
Po kilku sekundach przypomniało mi się, że trzymamy się za ręce. Nieśmiało się uśmiechnęłam i puściłam niepewnie jej rękę
Wymieniłyśmy się spojrzeniami po czym, po chwili ciszy ruszyłyśmy do najlepszej i naszej ulubionej zarazem pizzerii w okolicy.
***
Usiadłyśmy w takiej jakby wnęce w ścianie za wielką półką z przyprawami i różnymi figurkami, dzięki czemu z zewnątrz, dopóki ktoś do nas nie podchodził nie było nas widać. Nie wiem czemu ale był to wielki plus, jak na moje oko.. heh.
Siedziałam na wygodnym krześle na wyciągnięcie ręki od Dashki. Wspólnie przeglądałyśmy kartę, jednak, myślę, że nie potrzebnie, ponieważ obie wiedziałyśmy na co mamy ochotę.
-Salami, kurczak i podwójny ser? -Spytałyśmy siebie nawzajem równocześnie -I z rukolą i sosem czosnkowym? -Dodałyśmy. No nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem, na co ona zareagowała tym samym i jak miała wstawać by iść zamówić poślizgnęła się na paragonie poprzedniego klienta i runęła jak długa wprost na mnie. Heheh.. Wywaliłam się razem z krzesłem i nią do tyłu. Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to jej urocze, magentowe oczy. Dopiero po chwili oprzytomniałam i skapnęłam się, że leżymy prawie do góry nogami, w tym ona na mnie, plus, że trzymam ręce na jej talii. Przypał.. Fala gorąca oblała mnie całą, a policzki to już mi się na pieczone jabłuszka spiekły. Zachichotałam nerwowo i wydusiłam ciche przeproszenie. Ależ się spaliłam... ohh..
{Perspektywa Rainbow Dash}
-S-sorki -Do moich uszu po chwili osłupienia dobił się cichy i niepewny głosik Applejack. Popatrzyłam na nią i potem na całą resztę. Ręce pospiesznie zdjęłam z jej klatki piersiowej i podparłam się nimi o podłogę. Uhh. Westchnęłam lekko zestresowana i rozgrzana. Ciepło na policzkach nie dawało mi się skupić na racjonalnym myśleniu... Ah.. jej oczy.. Tfu, Dash.. Tobie to ostro odwala ostatnio.. Ale serio są cudne.. AJ.. twoje oczy mają taką tajemniczą głębię w sobie heh.. Po momencie poczułam drżący oddech Applejack i przypomniałam sobie zaistniałą sytuację. Ufff.. Ale duszno się tu zrobiło..
- Ja przepraszam... fajtłapa ze mnie.. -Wychrypiałam w końcu i podrapałam się po karku. Po niezręcznej, krótkotrwałej ciszy zebrałyśmy się by wstać. Podniosłam się pierwsza i podałam przyjaciółce rękę. Przyjęła gest i też wstała.
-Idę zamówić, chcesz coś do picia? -Poczochrałam jej lekko grzywkę nadając jej uroczego wyglądu
-Wodę z cytryną, prosz.. -Obdarowała mnie swoim słodkim uśmiechem i schyliła się po przewalone krzesło z litego drewna.
-Podeszłam do kasy, która, tak jak reszta lokalu miała w sobie dużo uroku. Wszystko prawie opierało się tu na schematach drewnianych co wyglądało fajnie i przyjemnie się przebywało w takim miejscu jak to. Kiedy przyszła kolej na moje zamówienie, wszystko spokojnym tonem wyrecytowałam pani zajmującej się przyjmowaniem zamówień. Zamówiłam naszą ulubioną pizzę w średnim rozmiarze, wodę dla AJ, a dla siebie colę. Heh, standard. Odebrałam drewniany krążek na którym był wyryty numer zamówienia, w tym wypadku 26 i wróciłam do przyjaciółki. Podeszłam do naszego stolika, a ona podniosła na mnie spojrzenie szmaragdowo-zielonych oczu i uśmiechnęła się tym swoim zniewalającym uśmiechem! Zarumieniłam się lekko i odwzajemniłam oznakę dobrego humoru.
-Za jakieś 15 min będzie heh, głodna jesteś bardzo? - Spytałam z uśmiechem.
-W porządku. Szczerze? To prawie tak jak wilk -Mówiąc to blondynka energicznie pokiwała głową i ziewnęła lekko.
Chyba jej nie zanudzam? Przebiegło mi to szybko przez myśli, ale odrzuciłam to od siebie.
-Zaraz się najesz, mój blondwłosy wilczku -Dotknęłam palcem jej noska i puściłam jej oczko -Z resztą sama bym zjadła może nawet konia z kopytami.
- Dobra nie mówmy już o jedzeniu, bo normalnie zjem swój kapelusz zaraz.. -Applejack się zaśmiała i cicho prychnęła
-AJ? -Postanowiłam zadać jej pytanie
- Tak, Dashka?
-Jutro mamy na 3cią lekcję.. I może chciałabyś wpaść na noc do mnie? -Nie wiedząc czemu lekko się speszyłam mówiąc to -Pooglądałybyśmy sobie jakiś film albo coś.. -Dodałam nieśmiało
-Byłoby świetnie -Applejack uśmiechnęła się do mnie szczerze, było to widać, po czym położyła rękę na mojej dłoni.
Poczułam, że się rumienię... halo halo Dash, który to już raz? Uhhh. Ścisnęłam jej rękę na krótką chwilę i też się uśmiechnęłam. Patrzyłyśmy tak na siebie dopóki obu nam nie zrobiło się głupio i odwróciłyśmy wzrok. Hehe, AJ... też się rumienisz... huhuh... Dostrzegłam jej czerwone policzki i poczułam ciepło emanujące od niej przez dłoń, którą ściskałam. Do naszych, a przynajmniej mojej podświadomości dobił się głos kładonego naczynia. Otrząsnęłyśmy się i prawie równo wydukałyśmy podziękowanie. Kelnerka która podała nam ogromny talerz z pizzą i resztą zamówienia, popatrzyła na nas z szerokim uśmiechem. O co chodzi..? Heh.. Nawet jej się policzki zaróżowiły! Czy to takie dziwne że przyszłam z przyjaciółką na pizzę? A no tak... popatrzyłam na nasze ręce i zwróciłam uwagę na to, że siedzimy wyjątkowo blisko siebie. Znowu spaliłam buraka, no świetnie. Westchnęłam głęboko przez gorąc.
- To co, jemy? -Szepnęłam niewyraźnie dławiąc się gorącem. Coś mi się dzieje nie dobrego dzisiaj... być może będę chora.. Uhh.
-Jasne, heh.. smacznego, Dashka! -Usłyszałam w odpowiedzi
-Wzajemnie -Powiedziałam niewyraźnie z gryzem pizzy w buzi. Dziewczyna zachichotała i też zabrała się do jedzenia. Od kilku chwil cały czas na mnie zerkała, ale za każdym razem odwracała wzrok, ciężko było tego nie zauważyć.
{Perspektywa trzecioosobowa}
Dziewczyny w ciszy, co jakiś czas tylko chichocząc, zajadały ulubioną pizzę. Obie zerkały na siebie co jakiś czas, ale tak, by druga z nich tego nie dostrzegła. Obie bardzo lubiły spędzać ze sobą czas i obu im bardzo na sobie zależało. Pizza była naprawdę spora, ale nie miały jakiegoś problemu ze zjedzeniem jej. Zostały im dwa kawałki, którymi idealnie się podzieliły. Applejack jadła go powoli, tak by się nie zapchać, a Rainbow prawie połknęła go w całości zaledwie po kilku gryzach brudząc sobie przy tym usta i policzki.
Applejack miała odgryźć właśnie fragment pizzy, kiedy dojrzała na policzku Rainbow odrobinę sosu.
-Dashie -Szepnęła biorąc do buzi kawałek potrawy i drugą ręką wskazała na swój policzek dokładnie w miejscu gdzie tęczowowłosa miała sos na swoim.
-Hm? -Rainbow popatrzyła na nią niepewnie i przełknęła ostatni kawałek. Zerknęła na Applejack i nie mogła zrozumieć o co jej chodzi. Przesunęła wzrokiem na jej policzek, tam gdzie blondynka jej wskazywała.
-C-co ona chce..? Mam ją pocałować..? T-teraz..? - Pomyślała
Wielbicielka sportu mocno się zarumieniła i niepewnie przysunęła blisko twarzy kowbojki. Applejack z pełną buzią popatrzyła na bok, na nią. Przy swoim policzku miała jeszcze swoją dłoń. Rainbow nachyliła się do niej i zarumieniona, nieśmiało ją pocałowała we wcześniej wskazane miejsce. To był długi i czuły buziak, na którego AJ zareagowała ogromnymi rumieńcami. Dashka odsunęła od niej swoją buzię i dopiła łyka coli, jej ręce drżały a policzki były mocno rozgrzane. Też się rumieniła. W międzyczasie przyszła kelnerka z rachunkiem. Młoda dziewczyna popatrzyła na sportsmenkę z uśmiechem i odeszła. Tęczowowłosa nie wiedziała o co chodzi i popatrzyła za nią tępo.
-Dash -Zaczęła Applejack, kiedy przełknęła ostaniego gryza -Masz sos na policzku.
Rainbow Dash popatrzyła na nią w osłupieniu i jeszcze bardziej się zarumieniła -T-tak? -Wyjąkała
Applejack uśmiechnęła się do niej w dość czuły sposób i przyłożyła rękę do jej policzka i kciukiem zebrała z niego sos. Oblizała palca, a potem wytarła dłonie w serwetkę.
Rainbow Dash speszona nie odzywała się dłuższą chwilę.
-Smakowało ci, RD? -Applejack szepnęła nieśmiało
-T-tak, tak.. I z tobą jest świetnie, heh -Uśmiechnęła się z rumieńcami, blondwłosa odwzajemniła gest i siedziały tam jeszcze chwilę, pogrążone w rozmowie.
- To co, AJ, idziesz do mnie na noc? Nikogo akurat dzisiaj w domu niema itd, pooglądamy coś czy pogramy i w ogóle -Dashka szepnęła do niej na jednym wydechu.
- Hah, jeśli tylko masz ochotę to jasne- Farmerka obdarowała ją uśmiechem
- To o której mam wpaść? -Spytała przysuwając się
-O której ci pasuje - Odparła tamta
-Hmm.. Osiemnasta?
-Świetnie
-W porządku -Applejack podniosła się i musnęła jej policzek -Chodź zapłacimy i lecimy -Zachichotała
-Mhm... -Rainbow przytaknęła powoli z rumieńcami i poszła śladem przyjaciółki.
____________________
Chyba wyszło fajnie, aj >.<
Miłej pory dnia w której to czytacie ^^ I do następnego, kiedyś tam :o
//cholernie mi sie nie chce edytować tego rozdzialu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro