Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

¹ - ᴡᴏʀᴅꜱ ᴀɴᴅ ɪᴅᴇᴀꜱ ᴄᴀɴ ᴄʜᴀɴɢᴇ ᴛʜᴇ ᴡᴏʀʟᴅ

↷ 나는 진실을 숨
기고 미소 지었

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───


Jeśli miał być szczery, to nie wiedział dlaczego w ogóle się tam znalazł.

Znaczy, zdawał sobie sprawę, że miał zacząć pomagać swojej mamie w pracy, jednak nie do końca rozumiał jakie miało być jego zadanie.

Mama Kihyuna była pielęgniarką, która zajmowała się chorymi ludźmi.

Przez większość czasu jeździła do swoich pacjentów, by tam pomagać im wyzdrowieć, bądź czasami pozamiatać mieszkanie, czy nawet ugotować obiad.

Potrzebowała jednak osoby, która zajmie się jednym z jej podopiecznych.

Wczorajszego wieczoru powiadomiła go, że u jednej z osób potrzebna jest opiekunka, która zajmowała by się głównie sprzątaniem, czy też dbaniem o ogród i pilnowała domu.

Z racji tego, że pani Yoo nie mogła pomóc, od razu pomyślała o swoim synu.

Chłopak miał teraz wolne od szkoły, którą skończył dwa tygodnie temu.

Nie spieszyło mu się do pracy i ten wolny czas chciał przeznaczyć na odpoczynek i rozmyślanie o sobie.

Momentami gubił się w tym, co tak naprawdę chce robić w życiu i kim chce być.

Miał mętlik w głowie, nie umiejąc odpowiedzieć na pytania, które non stop kotłowały się w jego głowie.

— Tylko bez żadnych uwag z twojej strony, dobrze? — Poprosiła syna, gdy obydwoje wchodzili do domu, w którym od dzisiaj miał pracować Kihyun.

— Ale ja nie zamierzałem się nawet odzywać — Odpowiedział, czując się lekko oburzony tymi słowami ze strony swojej rodzicielki.

— Znam cię na tyle dobrze, by wiedzieć, że nie będziesz mógł się powstrzymać przed powiedzeniem kilku głupot — I gdy spojrzała na niego uważnie spod swoich okularów, nie mogła poradzić na to, że uśmiechnęła się lekko na widok swojego syna, który wyglądał teraz jak małe dziecko, krzyżując ręce na piersi i wydymując usta do przodu, tworząc coś na kształt kaczego dziobu.

Pierwszym, co go uderzyło, gdy przekroczył próg domu, były kolory oraz styl, w którym urządzone było wnętrze.

Czarno-białe meble, poprzeplatane srebrnymi elementami, duży telewizor, który kosztował zapewne majątek i obrazy, które wyglądały jak wyciągnięte z wystawy 'chodząca depresja'.

Zastanawiał się kto tu mieszkał i dlaczego wyglądało tu tak 'pusto'.

Odnosił wrażenie, że osoba, która tu mieszka nie czuje się zbyt komfortowo, bądź nie mieszka tu prawie w ogóle.

Całe wyposażenie tego domu wyglądało na nieużywane, jakby nikt nigdy nie usiadł na skórzanej, czarnej kanapie, bądź nie dotknął lodówki, stojącej na samym końcu kuchni.

Było to naprawdę dziwne.

Stojąc przed dużymi, brązowymi drzwiami, poprawił fryzurę, która opadała mu na czoło i podążył za matką, która zdążyła wejść już do środka.

Miał przed oczami dość sporych rozmiarów sypialnie, udekorowaną niebieskimi odcieniami, mieszającymi się z pięknym piaskowym odcieniem żółci.

Duże, z pewnością wygodne łóżko, biurko, kilka szafek i okna, które otwierały się w kierunku przepięknego ogródka, który wprawił Kihyuna w osłupienie.

Zdziwił go brak zdjęć, zegarka, czy też lampki nocnej, które powinny się znajdować w każdej sypialni.

A przynajmniej on sam tak uważał.

— Dzień dobry kochanie — Gdy tylko namierzył, gdzie jego rodzicielka się zwraca, zobaczył siedzącego w fotelu młodego chłopaka.

— Dzień dobry pani Yoo — Odpowiedział cicho, jakby szeptem.

Podszedł odrobinę do przodu, by móc mu się przyjrzeć nieco lepiej.

Chłopak miał krótkie, brązowe włosy koloru palonego karmelu.
Jasna, prawie biała skóra wystawała spod rękawów nieco za dużej, sportowej bluzy.
Ciemno brązowe oczy patrzyły nieruchomo na ścianę naprzeciw, tworząc wrażenie nie zainteresowanych zobaczeniem swoich nowych gości.

Nie chcąc wyjść na nie grzecznego, pomachał w stronę chłopaka, który najzwyczajniej w świecie go zignorował.

— Spałeś coś dzisiaj złotko? Marnie wyglądasz — Podeszła do niego i przytulając go lekko do siebie, ucałowała jego prawy policzek, na co chłopak uśmiechnął się na dosłownie kilka sekund.

— Udało mi się przysnąć na cztery godziny, tak jak obiecałem wczoraj

— Bardzo się cieszę, wiesz skarbie?
W nagrodę nawet przyniosłam dla ciebie świeżo nagraną porcję wiadomości — Mówiąc to wyciągnęła z torebki płytę, którą wręczyła chłopakowi, kładąc mu ją na wyciągniętej ręce.

— Jest pani dla mnie zbyt dobra pani Yoo, nie wiem co bym bez pani zrobił

— Drobiazg słonko, to nic takiego.
Ale mam też dla ciebie inną niespodziankę

— Jaką?

— Przyprowadziłam ze sobą swojego syna, Kihyuna, który od dzisiaj będzie dotrzymywał ci towarzystwa — Wyznała, popychając lekko chłopaka do przodu, uśmiechając się do niego zachęcająco.

Dopiero, gdy chłopak spojrzał w bok, mógł dostrzec na spokojnie, dlaczego ten wcześniej go zignorował.

Jak mógł nie zauważyć tego, iż z chwilą, w której jego mama przytuliła go do siebie, ten nie poruszył się nawet o centymetr, dalej tępo wpatrując się stojącą naprzeciw ścianę.

Zganił się mocno w myślach za to, iż szybciej nie zorientował się, że chłopak, którym zajmuję się jego rodzicielka jest po prostu niewidomy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro