Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11 ~ Randall's magic trick ~

| Jungkook |

Zainfekowany.

Randall był znacznie od niego gorszy.

Chaos

W obozie panował chaos.

Zdezorientowany.

Jungkook czuł się zdezorientowany, nie rozumiał, jak Randall wydostał się z tych metalowych kajdanek ani nie mógł zrozumieć jak wydostał się z zamkniętej szopy, nawet nie dotykając przy tym zamka.

Jungkook był zdezorientowany, ponieważ nie rozumiał, jak Randallowi udało się uciec przy tak niewielkim wysiłku.

Randall dokonał niemożliwego – uciekł z zamkniętej stodoły, nie uszkadzając zamka ani drewnianej ściany.

Bezproblemowe zniknięcie Randalla przypomniało Jungkookowi magiczną sztuczkę, której był świadkiem, gdy miał 11 lat. Kiedy patrzył, jak mężczyzna wchodzi do pudełka z zamkiem i znika, gdy pudełko zostaje ponownie otwarte. Ludzie wokół Gguka wpadli w panikę, rozglądając się po okolicy, jakby ktoś miał zaraz wyskoczyć i zaatakować ich nożem.

Rick, Daryl, Hershel i Andrea starali się zachować spokój dla dobra grupy. Analizowali sytuacje, próbując poskładać fragmenty, żeby zrozumieć co się właśnie wydarzyło.

Ponieważ i oni byli zdezorientowani.

Jungkook poruszył się na nogach, zanim przeszedł przez drzwi stodoły. Wyciągnął rękę do przodu i przesunął nią po krawędzi drzwi, próbując znaleźć jakikolwiek ślad jego wyjścia. Ale nie czuł nic poza gładką krawędzią drewnianej framugi drzwi.

— Jak o się wydostał, nie niszcząc zamka? — Jungkook odwrócił się do Ricka, a pytanie wypadło mu z ust, gdy to zrobił.

Przywódca przeczesał dłonią włosy, pogrążony w myślach. Gguk zauważył, że w jego oczach pojawił się błysk... coś w rodzaju zrozumienia, zanim zostało ono przykryte zaprzeczeniem. Rick potrząsnął głową, patrząc na wszystkich.

— Nie wiem, ale znajdziemy go.

— RICK! RICK! —Głowa Jungkooka natychmiast gwałtownie podskoczyła wypełniona krzykami, zanim zesztywniał, gdy zobaczył Shane'a szedł w ich stronę.

Jego nos był wykręcony pod dziwnym kątem, a krew lała się z niego, spływając mu po twarzy. Gguk wzdrygnął się na widok złamanego nosa i krwi pokrywającej jego twarz. Przypominało to Jungkookowi jego kuzyna, którego kiedyś opryskał ketchupem.

Uwaga wszystkich skupiła się na Shane'ie, gdy ten kontynuował swój marsz, a jego oczy były pełne złości. Rick natychmiast wystąpił do przodu, jego brwi zmarszczyły się w zmieszaniu, po czym jego twarz wykrzywiła się w stoickim wyrazie.

Jungkook rozejrzał się po twarzach wszystkich w obozie, napotykając na wyrazy zmieszania, strachu, zaskoczenia i troski. Ale kiedy jego wzrok wylądował na Darylu, zauważył, że mężczyzna wpatruje się w Shane'a ze zmrużonymi oczami, bez jakiejkolwiek emocji.

— Co się stało? — krzyknęła Lori, robiąc krok do przodu, żeby lepiej przyjrzeć się urazie Shane'a.

— On jest uzbrojony! Ma moją broń! — Shane krzyknął, wciąż idąc w ich stronę.

Carl spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami i zapytał.

— Wszystko w porządku?

— Nic mi nie jest! Ten mały drań właśnie się do mnie podkradł! Uderzył mnie w twarz! — Shane warknął przez zaciśnięte zęby, coś w tej sytuacji spowodowało, że Jungkookowi zaczęło skręcać się w żołądku.

Gguk milczał, cofając się ostrożnie o krok, nie opuszczając wzroku z Shane'a. Oczy Shane'a również skierowały się w jego stronę.

Oczy Jungkooka połączyły się z Shane'em, a jego twarz wykrzywiła. Jungkook poczuł gęsią skórkę przebiegającą po jego kręgosłupie, powodującą dreszcze, zanim odwrócił wzrok od Shane'a.

Jungkook mógł poczuć, jak oczy Shane'a wbijają mu się w bok głowy, powodując, że jego ręce drżały z powodu nieznanych mu emocji bulgoczących w jego klatce piersiowej.

Jego skóra błyszczała, gdy na bladej skórze pojawiła się cienka warstwa potu, zanim wypuścił oddech, który nie wiedział, że wstrzymywał, kiedy Shane odwrócił wzrok i spojrzał na Ricka.

— W porządku, Hershel, T-Dog, zabierzcie wszystkich z powrotem do domu. — Rick rozkazał, przemieniając się w postać prawdziwego przywódcy.

Rick zwrócił swoją uwagę na kilka wybranych osób w grupie, zwracając się do nich.

— Glenn, Daryl, Jugkook, chodźcie z nami. —Wspomniany chłopak gwałtownie podniósł głowę i patrzył na Ricka ze zdziwieniem, nie rozumiejąc, dlaczego przywódca wybrał właśnie jego, obcego człowieka, aby poszedł z nimi i odzyskał Randalla.

Pomimo zamieszania Jungkook zwrócił się do Glenna, gdy ten zaoferował mu broń i ją wziął. Gguk spojrzał na pistolet w swojej dłoni, ciesząc się znajomym jego ciężarem, gdy go trzymał. Na jego ustach pojawił się niewielki uśmiech, po czym zamaskował go wyrazem determinacji.

— Będę potrzebował tej broni. — Shane zawołał, podchodząc do T-dog i wziął jej broń w swoje ręce.

Carol spojrzała pomiędzy grupę, zanim się odezwała, jej wzrok był skupiony na Ricku.

— Po prostu wypuść go, taki był zresztą plan, prawda?

— Plan był taki, żeby go wypuścić daleko stąd. Nie z naszym pistoletem — wykrzyknął Rick głosem wibrującym od gniewu i frustracji, a jednocześnie z wyczuwalną nutą determinacji.

Jungkook włożył pistolet za pasek swoich spodni, po czym podszedł bliżej do Glenna i stanął obok niego. Czekał cierpliwie, aż Rick się odwróci i zacznie prowadzić grupę w stronę lasu, z którego wyszedł Shane. Jungkook spojrzał na Carol, gdy ta zawołała .

— Nie idźcie tam, nie wiecie, co może was tam spotkać!

Gguk pokręcił głową i patrzył przed siebie, podążając za Darylem, Rickiem i Shanem

— Zabierzcie wszystkich z powrotem do domu! Zamknijcie wszystkie drzwi i nigdzie się stąd nie ruszajcie! —Rick wydał ostatni rozkaz, zanim pięcioosobowa grupa weszła do lasu.

— Widziałem go, jak szedł między drzewami, zanim stracił przytomność. — Shane wskazał kierunek po ich lewej stronie, prowadząc grupę przez las.

Jungkook spojrzał na drogę, po czym skierował swój wzrok z powrotem na Shane'a. Gguk czasami może był głupi, czasami nie potrafił załapać całego kontekstu tak szybko jak inni, ale Gguk mógł ufać swojemu instynktowi.

I w tej sytuacji jego instynkt krzyczał, że coś było tutaj nie tak. Nawet myśląc, że Jungkook był debilem, nie był taki głupi, żeby nie zdawać sobie sprawy, że pewne rzeczy się tutaj stanowczo ze sobą nie zgadzały. A wszystko to było powiązane z Shane'em.

Od chwili, gdy go tylko zobaczył, wyczuwał jakieś dziwne wibracje od tego gościa. Jungkook po prostu nie wiedział, co to było, nadal nie wie, ale wiedział, że to obce uczucie było silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.

Gguk miał przeczucie, że zniknięcie Randalla miało coś wspólnego z Shane'em. Może próbował go uwolnić, ale Randall miał przewagę i uciekł? Może Shane był zawstydzony i nie wiedział, jak podejść do sytuacji, więc skłamał, że Randall na niego skoczył?

Jungkook cały czas myślał i rozmyślał nad sytuacją, próbując dostrzec wiele możliwości związanych z ucieczką Randalla. Będąc tak zatopionym w myślach, Gguk przegapił rozmowę Ricka i Shane'a. To znaczy, zanim nie wspomniano jego imienia i nie został wyrwany z myśli.

— -i Jungkook zacznie kierować się we właściwą stronę, a Shane skręci w lewo.— Rick rozkazał, wskazując w kierunku prawej strony Jungkooka.

Gguk patrzył trochę zdezorientowany tym, o czym rozmawiali i co musiał zrobić, skoro nie słyszał większej części. Daryl wydał z siebie cichy jęk i gestem wskazał Jungkookowi, aby podszedł do niego i Glenna, ale zanim zdążył zrobić krok w ich stronę, Shane chwycił go za ramię i pociągnął z powrotem do siebie.

Jungkook zatoczył się do tyłu w szoku, prawie przewracając się pod wpływem siły przyciągania. Jego twarz wykrzywiła się w bolesnym grymasie, gdy uścisk Shane'a na jego bicepsie zacieśnił się do tego stopnia, że ​​zostawił siniaka na jego skórze.

— Myślę, że powinien pojechać z nami. — Shane spojrzał na Ricka, a coś nierozpoznawalnego błysnęło w jego oczach

Jungkook przełknął głośno ślinę, zauważając że atmosfera wokół grupy zmieniła się, gdy Rick i Shane zaczęli utrzymywać ze sobą kontakt. Dreszcz przebiegł mu po plecach i Jungkook przełknął ciężko ślinę, patrząc pomiędzy Rickiem i Shane'em, którzy nie robili nic poza gapieniem się na siebie.

Uścisk Shane'a na jego bicepsie zacieśnił się jeszcze bardziej, a paznokcie chłopaka wbiły się w ramię Jungkooka, powodując, że ten skrzywił się i syknął z bólu.

Jungkooka dobiegły odgłosy ledwo słyszalnych kroków, zmuszając go do spojrzenia w lewo. Daryl stale zbliżał się do tej dwójki, a jego uścisk na kuszy zacieśniał się, podczas gdy jego wzrok pozostawał utkwiony w Shane'u.

— Daryl, Glenn i Jungkook, wy idźcie w prawą stronę, a ja i Shane w lewo. — Powtórzył Rick.

Jungkook patrzył na nich, a jego dolna warga utknęła między zębami, gdy ją przeżuwał, próbując zignorować ból w ramieniu spowodowany uściskiem Shane'a.

Na sekundę uścisk Shane'a zacieśnił się jeszcze bardziej, przez co Jungkook napiął się i wziął głęboki oddech. Ale gdy tylko to się stało, Shane skinął głową Rickowi i całkowicie puścił jego ramię.

Gdy tylko jego ramię uwolniło się z uścisku Shane'a, Jungkook potknął się do tyłu, tylko po to, by wpaść na Daryla, który nie stał tak daleko niego. Jungkook posłał mu zakłopotaną minę, ale Daryl tego nie zauważył, ponieważ był zajęty obserwowaniem Shane'a.

— Jezus. — Glenn mruknął pod nosem. przeczesując drżącą ręką włosy.

— Chodźmy. — Daryl odezwał się cicho, po czym odwrócił się i udał się w kierunku, w którym Rick im kazał. Jungkook odwrócił się i poszedł za Darylem, ale wcześniej spojrzał na Ricka i Shane'a widząc, jak  odchodzą. Jungkooka odetchnął głęboko i zacisnął dłonie w pięści, próbując powstrzymać ich drżenie.

***

Słońce już zaszło, pozostawiając grupę w ciemności. Tym razem nawet blask księżyca nie mógł przebić się przez grubą zasłonę liści nad ich głowami. Jungkook zmrużył oczy, próbując przejrzeć ciemność.

Jego nos zmarszczył się z irytacji, gdy jego stopa zaczepiła się o gałąź, przez co prawie upadł. Glenn parsknął pod nosem, ale próbował zamaskować to lekkim kaszlnięciem.

Jungkook przewrócił oczami i uderzył go w głowę. Glenn spojrzał gniewnie na Gguka przez ciemność i szturchnął go w bok brzucha, powodując, że Jungkook się szarpnął.

Gguk odwrócił głowę w stronę Glenna i klepnął go w podniesioną rękę, a na jego twarzy malowała się irytacja. Glenn parsknął i w odpowiedzi uderzył Jungkooka w rękę. Obaj chłopcy nadal uderzali się nawzajem, w ciągu zaledwie kilku sekund zmieniając uderzenia z bezbolesnych w głośne i ostre.

— Co wy do cholery robicie? — Obaj zamarli w połowie ciosów i powoli odwrócili się w stronę Daryla, który stał przed nimi.

Nawet jeśli Jungkook nie widział jego twarzy w ciemności, wiedział, że Daryl był zdezorientowany i zirytowany ich dziecinnym zachowaniem. Jungkook niezdarnie zakaszlał i kontynuował marsz.

— Nic. — Glenn milczał, podążając za Ggukiem, nadal idąc z nim ramię w ramię. Daryl zmrużył oczy i przepchnął się obok dwóch chłopców, prowadząc grupę do przodu.

Zmrużył oczy, wpatrując się w ziemię w poszukiwaniu śladów pozostawionych przez Randalla.

— Umiesz go wyśledzić? — Jungkook zastanawiał się głośno, podążając za Darylem.

Prawdę mówiąc, Jungkook podziwiał Daryla. Żałował, że nie był bardziej podobny do mężczyzny przed nim. Podziwiał zimną i zastraszającą aurę Daryla, jego kuszę i umiejętności tropienia, a ponadto on też chciał być tak szanowany jak Daryl.

Daryl odpowiedział jedynie cichym chrząknięciem całkowicie ignorując młodszego chłopca, ponieważ skupił się na tropieniu.

Jungkook mruknął, rzucając Glennowi okiem, po czym ponownie skupił uwagę na Darylu.

— Więc... możesz mnie też tego nauczyć? — Daryl gwałtownie odwrócił głowę w stronę Jungkooka, jego wyraz twarzy zmienił się w wyraz niedowierzania, zanim zamaskował to zimnym wyrazem twarzy.

— Nie.

— Dlaczego nie? — Jungkook nieświadomie jęknął, a jego usta wykrzywiły się w grymasie po usłyszeniu odmowy.

Powiedzmy, że... Jungkook był rozpieszczonym bachorem. Nauczyciele kochali go w Korei Południowej, nie tak bardzo w Ameryce, ale nadal uważali, że był przyzwoity.

Bycie popularnym chłopakiem w szkole jeszcze bardziej ułatwiało mu życie, ponieważ mógł po prostu podejść do mądrych dzieciaków i kazać im za siebie odrobić pracę domową.

Wszyscy w szkole go uwielbiali, przez co Jungkook dostawał od wszystkich wszystko, czego tylko chciał. A jego rodzice... cóż, bycie jedynakiem sprawiło, że rozpieszczali go, ponieważ ich dzieciństwo nie było najlepsze, i obiecali, że ich własne dziecko będzie miało wszystko, czego tylko zapragnie.

Więc po usłyszeniu „nie" na jego prostą prośbę, odezwał się w nim wewnętrzny bachor.

— Dlaczego nie możesz mnie uczyć? — zapytał Jungkook, zagryzając wargę, żeby powstrzymać się od tupnięcia nogą.

Daryl zmarszczył brwi i parsknął cicho.

— Ponieważ jesteś trzynastoletnim bachorem. —Stwierdził, wstając i stając twarzą w twarz z Glennem.

— To nie ma sensu, dajcie mi jakieś światło.

— Mam osiemnaście lat. — Jungkook w odpowiedzi mruknął, krzyżując ramiona na piersi, gdy Glenn wyjął latarkę i włączył ją, po czym podał ją Darylowi.

Daryl wziął latarkę i oświetlił okolicę. Oczy Jungkooka podążały za światłem, szczęśliwy, że w końcu zobaczył coś innego niż tylko ciemność.

Chrup!

Jungkook natychmiast spojrzał w stronę, z której dochodził dźwięk łamanej gałęzi. Daryl poświecił latarką we wskazanym kierunku, po czym rzucił się w tamtą stronę. Jungkook westchnął i podążył za Darylem, jego stopy niosły go po leżących gałęziach i liściach.

Po minutach zagłębiania się coraz dalej w las, podążając za Darylem, który podążał śladami Randalla, Daryl w końcu zaczął zwalniać.

— Są tu różniące się dwa od siebie ślady. Shane musiał go śledzić aż do tego momentu — powiedział Daryl, świecąc latarką prosto na ziemię. Jungkook pochylił się bliżej, intensywnie wpatrując się w ziemię, próbując dostrzec ślady.

Ale wszystko, co Jungkook widział, to były tylko liście, ziemia i gałązki. Chłopiec sapnął i podążył za latarką, podczas gdy Daryl poświecił nią na drzewo, na którym była plama krwi.

— Rozprysk krwi na tym drzewie. — Daryl mruknął, wpatrując się w krew.

Jungkook patrzył na krew, zanim spojrzał na Daryla.

— Czy to mogła być krew bardziej Randalla czy Shane'a?

Daryl napiął się i spojrzał na Jungkooka znad swojego ramienia. Jungkook patrzył na Daryla, czekając na odpowiedź, ale Daryl tylko się odwrócił i podążył za kolejnymi śladami.

— Tutaj jest więcej śladów, wygląda na to, że są to ślady walki. — Jungkook usłyszał gdzieś w oddali głębokie warczenie nieznanego zwierzęcia, przez co Glenn zszedł na bok i wpadł na Daryla.

— Przepraszam. — Glenn szepnął nieśmiało, zanim się cofnął.

Daryl odwrócił wzrok od Glenna i kontynuował ich wędrówkę. Jego latarka sunęła po ziemi, skupiając się na połamanych gałęziach i śladach stóp.

— Trochę tu kurzu. — Daryl zwolnił, patrząc w określone miejsce.

I nawet Jungkook, kiedy przyjrzał się bliżej, mógł zobaczyć, o czym mówił Daryl. To było tak, jakby ktoś zatoczył wielki koło, przez co wszystkie liście, gałęzie i ziemia odleciały z miejsca.

— Co to znaczy? —zapytał Glenn, rozglądając się, czy nie skradają się do nich jacyś zarażeni.

— To znaczy, że coś się tutaj wydarzyło. — Daryl wyjaśnił, prowadząc grupę trzech osób dalej w las.

Jungkook spojrzał na Daryla, jego oczy zmrużyły się w lekkim błysku, a usta wykrzywiły się w grymasie.

— Masz na myśli coś z Shane'em i Randallem? —Daryl westchnął głęboko i odwrócił się, by spojrzeć na Jungkooka.

— Chłopcze, powinieneś uważać, komu co mówisz. Grupa zna Shane'a, ale oni nie znają ciebie. Gdybyś musiał wybierać, w kogo wierzyć, jeśli coś poszłoby źle, ty nie będziesz ich oczywistym wyborem. — Daryl powiedział zgodnie z prawdą, pomimo jego zimnej fasady, Jungkook dostrzegł miękkość i powagę w oczach Daryla.

Spojrzenie Jungkooka zniknęło i spojrzał na Daryla, kiedy ten odwrócił się i kontynuował śledzenie. Jungkook pomyślał o słowach Daryla, zanim świadomość uderzyła go jak gówno mewy tamtego pamiętnego lata. Jungkook wystąpił do przodu i szepnął cicho, a jego oczy rozszerzyły się.

— W... wiesz, że mam rację, ale nie chcesz nic mówić grupie, bo myślisz, że woleliby wierzyć Shane'owi zamiast tobie!

Daryl gwałtownie odwrócił głowę w stronę Gguka, rzucając krótkie spojrzenie w stronę zdezorientowanego Glenna. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mu dźwięk łamanych gałęzi w oddali.

Jungkook szybko pobiegł w stronę jednego z drzew i ukrył się za nim, podczas gdy pozostali dwaj zrobili to samo. Daryl wyłączył latarkę, zostawiając ich w ciemności.

Odgłosy kroków i ciche chrząknięcia sprawiły, że Jungkook wspiął się na drzewo i zobaczył sylwetkę kogoś przechodzącego obok nich. Gguk patrzył ze zmarszczonymi brwiami, a potencjalny Randall nawet nie wydawał się zaniepokojony tym, że właśnie uciekł grupie ludzi.

Jungkook ukrył się za drzewem, gdy Randall szedł w ich stronę. Spojrzał na Daryla i Glenna, zauważając ich uniesioną broń. Jungkook drżąco opuścił rękę na biodro i cicho wyciągnął nóż. Mocniej ścisnął rękojeść noża, słuchając, jak Randall podchodzi bliżej drzewa, za którym ukrywał się Glenn.

Gdy Randall miał już przejść obok drzewa, Glenn wyskoczył, unosząc broń w powietrze, gotowy do ataku na Randalla. Ale gdy tylko latarka Daryla padła na Randalla, Glenn zamarł i popatrzył na niego zszeroko otwartymi oczami.

Zarażonym przed nimi był Randall, było to ciało bez mózgu, szukające źródła pożywienia. Jungkook patrzył szeroko otwartymi oczami, gdy Glenn zamarł, dając Randallowi doskonałą okazję do warknięcia i rzucenia się na niego.

Glenn odepchnął Randalla, ale ten upadł i uderzył o ziemię. Daryl podniósł kuszę i strzelił do Randalla , zanim ten zdążył rzucić się na Glenna i odgryźć mu kawałek ciała. Strzała przebiła się, mijając Randalla o cale, gdy w ostatniej sekundzie zmienił kierunek i zamiast tego rzucił się na Daryla.

Ten chrząknął, gdy Randall pchnął go na ziemię i upadł na niego, łamiąc mu szczękę i próbując go pogryźć. Jungkook mocniej ścisnął nóż i podbiegł do Daryla, chwycił za skrawek koszuli Randalla i odciągnął go od Daryla.

Jungkook sapnął, gdy pchnął warczącego Randalla na ziemię, po czym wskoczył na niego i walnął nożem o jego czaszkę.

Jungkook odetchnął głęboko i wstał, brutalnie wyciągając przy tym nóż z czaszki Randalla. Gguk wyprostował się i oczyścił zakrwawiony nóż na swoim rękawie, po czym spojrzał na Daryla i Glenna, gdy wstawali z ziemi.

— Wszystko w porządku?

Daryl bez słów skinął mu głową, podczas gdy Glenn niepewnie pokiwał głową, a ich oczy skierowały się na martwe ciało Randalla. Daryl przykucnął i przewrócił Randalla na plecy, podczas gdy Glenn obserwował sytuację obok Jungkooka.

— Świetnie. — Jungkook lekko skinął głową, po czym jego ton zmienił się drastycznie i spojrzał na dwójkę. — Jeśli ktoś z was znowu powie, że jestem młody lub jeszcze coś bardziej bzdurnego, przypomnę wam, że zdecydowanie uratowałem wam teraz życie.

Jungkook żartobliwie przewrócił oczami.

— Amatorzy. —Mruknął pod nosem, ale został brutalnie popchnięty przez Glenna.

— On nie ma ukąszeń. — Daryl odezwał się, zanim obaj chłopcy mogli ponownie rozpocząć walkę.

Jungkook spojrzał na Daryla i zacisnął usta zmarszczył brwi, gdy podszedł bliżej do ciała Randalla.

— Tak, żadnego nie widać — powiedział Glenn, również patrząc na zakażone ciało Randalla. Daryl potrząsnął głową, zanim wskazał na dziwnie ułożoną szyję Randalla.

— Mówię ci, umarł zanim się przemienił.

— Jak to możliwe? — Glenn zastanawiał się, patrząc pomiędzy Darylem i Jungkookiem.

Jungkook zmarszczył brwi, a jego myśli wróciły do ​​wszystkich podejrzanych rzeczy związanych z tą sytuacją.

Spojrzał na Daryla, który już na niego patrzył. Wymienili spojrzenia, po czym Daryl wstał i razem wrócili do domu Hershela. Jungkook podążył za starszym, ale najpierw obejrzał się, aby po raz ostatni spojrzeć na martwe ciało Randalla.

***

Notatka od tłumaczki:

Dziwne, że Randall nie miał żadnych ugryzień, a został zainfekowany.

Poza tym gdzie jest Taehyung? Ja nie wiem ile można na niego czekać.

Tak w ogóle kończą mi się domysły w jaki sposób się mogą spotkać, skoro znaleźli Randalla, a Taehyunga wciąż nie ma.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro