Znowu ktoś ma przyjechać?!
Miałam wyrzuty sumienia, że ich tak potraktowałam, ale nauczka im się należała. Nie powinno być tak, że oni mogli sobie robić, co chcieli, a ja musiałam im się tłumaczyć. Nie byłam ich własnością. Co jak co, ale to, z kim się spotykałam, było moją sprawą. Może i miałam się trzymać z daleka od Oscara, ale w tamtej chwili chciałam im utrzeć nosa. Tylko Oli nie mógł się o niczym dowiedzieć.
Kogo próbowałam oszukać? W sumie sama nie wiedziałam, byłam bardziej niż pewna, że chłopaki od razu do niego zadzwonili i powiedzieli, z kim się całowałam i u kogo nocowałam. Co do Oscara, to może on nie był taki zły? Może w głębi serca, był dobry, a przeszłość zmusiła go do podjęcia takiej decyzji. Chciałam wiedzieć, co się takiego stało i kim byłby w tamtej chwili, gdyby nie gang.
Bałam się, że jak Olivier dowiedziałby się o wszystkim, to wywiózłby mnie na drugi koniec kraju lub kazał wracać do Polski. Nie chciałam tego, to byłby jakiś koszmar. Znów byłabym tą kujonicą, którą każdy dobrze znał, ponownie Elka znęcałaby się nade mną. Wolałam żyć w Stanach, tam, gdzie prawie nikt mnie nie znał i moja przeszłość mnie nie ścigała.
Gdy byłam w szkole, od razu poszłam pod odpowiednią klasę. Wszyscy już tam byli, usiadłam na swoim miejscu, Tobias nawet na mnie nie spojrzał. Każdy z chłopaków był obrażony i jasno mi to pokazywali, ale ja, zamiast próbować z nimi rozmawiać, oparłam się o ścianę i wyciągnęłam telefon. Sprawdziłam wszystkie portale społecznościowe. W międzyczasie Hans wspomniał coś, że wkrótce do naszej klasy miały dojść dwie osoby z mojej poprzedniej szkoły. Zaciekawiło mnie to, dlatego odłożyłam telefon i spojrzałam na nauczyciela.
― Lara. ― zaczął nauczyciel. ― Nie chciałbym mieć problemów podczas tych kilku miesięcy. ― uniosłam brew. ― Dean, Boris, Matt, Sam i Tobias, Was też to dotyczy.
― To znaczy? ― zapytałam. Mężczyzna zaczął się tłumaczyć, że to nie jego decyzja, tylko góry. Do naszej klasy miał dojść Maks, który grał w drużynie Deana i on chyba najbardziej go lubił, tak samo, jak ja. Drugą osobą, która miała do nas przylecieć? To Elka. ― Kurwa. ― mruknęłam. ― Pan żartuje, prawda? ― zaprzeczył.
Zanim się obejrzałam, zostałam przygnieciona do klatki piersiowej Tobiasa. Miałam ochotę ryczeć, czułam w kościach, że źle to się dla mnie mogło skończyć. Minęło kilka minut, zanim się ogarnęłam, a kiedy zadzwonił dzwonek, wybiegłam z klasy. Nim doszłam do łazienki, ktoś mnie zatrzymał. Tym kimś był Oscar, miał przejęty wyraz twarzy. Mocno zacisnął rękę na moim ramieniu i zmusił, bym się do niego zbliżyła.
― Wszystko okej? ― wzruszyłam ramionami. ― Chcesz o tym pogadać? ― zaprzeczyłam. ― Na pewno? Jeśli ten koleś coś Ci zrobił, to ja chętnie wyjaśnię sobie z nim to i owo. ― westchnęłam.
― Maks jest w porządku, wiele razy mi pomógł. ― uniósł brew. ― Ona jest problemem. ― przytuliłam się do niego. Oscar objął mnie w pasie i położył swoją głowę na mojej. Obiecał, że nie pozwoli jej się do mnie zbliżyć, nie wierzyłam w ani jedno słowo.
Byłam bardziej niż pewna, że kiedy Elka pojawi się w szkole, każdy się na nią rzuci. Oprócz moich przyjaciół, którzy wciąż nie będą ze mną rozmawiać. Oscar pewnie też nie będzie wyjątkiem, bo ona, mimo sukowatego charakteru była bardzo ładna. A taka ja? Mogłam jedynie przygotować się na kilka miesięcy głupich tekstów, przepychanek i afer na całą szkołę.
########
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro