Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wywiad

W poniedziałek wstałam o szóstej. Nie chciałam iść do szkoły, z wiadomych względów, ale nie miałam wyboru. Ubrałam się w jeansy z wysokim stanem i białą, obcisłą bluzkę, z dość sporym dekoltem. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone, zrobiłam tradycyjny makijaż, po czym wzięłam swoje rzeczy i poszłam zjeść śniadanie. Mojego brata, jak zwykle nie było już w domu. Nie myśląc już o tym wszystkim, zrobiłam sobie kanapki i wypiłam całą szklankę wody. Nie chciało mi się pisać do chłopaków, więc po umyciu zębów wyszłam z domu. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam swoją ulubioną playlistę. Kiedy byłam przed budynkiem, zauważyłam Oscara, który właśnie przyjechał. Przyśpieszyłam kroku i weszłam do budynku. Znalazłam odpowiednią klasę i oparłam się o ścianę. Chwilę później dostałam wiadomość.

Od: Jason

Dawno się nie widzieliśmy. Co Ty na to, żebym przyjechał do Ciebie wieczorem? Jakaś pizza? Piwo? Serial? 

Uśmiechnęłam się i napisałam chłopakowi, żeby był u mnie o szóstej. Kiedy weszłam do klasy, usiadłam na swoim miejscu. Jaki miałam przedmiot? Oczywiście angielski, nawet trzy pod rząd. Fajnie, co? Jak na zawołanie obok mnie usiadł Oscar, który tylko się do mnie uśmiechnął.

― Mam dla Was dwie dobre wiadomości. ― powiedział Hans, kiedy wszedł do klasy. ― Pierwsza to taka, że nie macie ostatniej lekcji. Druga, na tej lekcji możecie zająć się sobą, bo ja muszę coś zrobić. ― każdy się ucieszył. Kiedy miałam się odwrócić do chłopaków, Oscar złapał mnie za rękę.

― Musimy pogadać. ― uniosłam brew. ― Najlepiej na osobności. Po lekcjach? Mogę Cię odwieźć do domu. ― pokręciłam głową na "nie".

― Nie wsiądę z Tobą do jednego auta. ― mruknęłam. ― Daj mi święty spokój, nie chce mieć z Tobą nic wspólnego. ― mówiłam tak cicho, aby on tylko usłyszał.

― Powiedział Ci wszystko? ― uniosłam brew. ― Czyli tak. ― westchnął. ― Chce Ci zadać tylko kilka pytań. Nie będę Cię przecież porywał. ― kazałam mu pytać teraz. ― Czemu wychowałaś się w Polsce, skoro miałaś rodzinę tutaj?

― Oddali mnie do adopcji od razu po urodzeniu. Do tej pory nie miałam pojęcia, w co się wpakowałam, jak zgadzałam się tu zamieszkać.

― No dobra, wierzę Ci. Kiedy dowiedziałaś się o Olivierze? ― westchnęłam i powiedziałam mu, że spotkałam go w swoim rodzinnym mieście. Nie musiał wiedzieć wszystkiego.

― Skończ z tymi pytaniami. Nie mam pojęcia, co robi ojciec Oliviera. Przyjechałam tutaj, by mieć lepszy start w życiu, a nie stracić głowę.

― Domyślam się, spokojnie. Jeśli Cię to pocieszy, to nie powiedziałem szefowi ani nikomu innemu o Tobie. Nie musisz się martwić. ― prychnęłam. Nie wierzyłam mu w ani jedno słowo.

Cieszyłam się, bo przez resztę dnia chłopak unikał mnie, jak ognia. Przerwy spędzałam sama, bo nie miałam ochoty z nikim gadać i chłopaki latali do jakichś dziewczynek, co więcej miały tapety na mordach, niż oleju w głowach. Znowu zauważyłam, że ten Samuel, czy jak mu tam było, się mi przyglądał, przypomniało mi się, jak mi powiedzieli o tym, że się we mnie zakochał. Zaśmiałam się pod nosem, wciąż nie był w moim typie. Przez cały czas pisałam z Jasonem i bratem, który wypytywał się mnie, czy Oscar trzymał się ode mnie z daleka. Wkurzało mnie to, więc po setnym zapytaniu o to samo, przestałam odpisywać, uprzednio grożąc, że w końcu zablokuje jego numer. 

―  Czemu sama siedzisz? ―  obok mnie usiadł Oscar, było już po dzwonku i każdy schodził się na lekcje. ―  Możesz przestać? Aż taki straszny to ja nie jestem. ― przewrócił oczami. 

― Dyskutowałabym. ―  mruknęłam beznamiętnie.―  Daj mi spokój, okej? ―  zauważyłam, że Boris całował się z jakąś dziewczyną. Trochę mnie to zabolało, chociaż nie powinno. 

―  Nie obchodzi mnie to, z kim masz wspólne geny. Poznaliśmy się przed tym wszystkim i myślałem, że się polubiliśmy. 

―  Jak mnie pamięć nie myli, to wtedy Twoja laska się na mnie rzuciła. ― westchnął. ―  Co było w tym liście? ―  spojrzałam na niego. ―  Zostawiłam go w Polsce, nie otwierałam go.

―  Napisałem Ci, że chciałem się z Tobą umówić, jak wrócisz do miasta. Byłem trochę pijany i chyba napisałem, "gdzie pracuje", prosząc, abyś mnie nie skreślała. ―  westchnęłam i weszłam do klasy.

#########

powoli kończy się mój zapas rozdziałów, a moja wena się ulatnia:(

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro