Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wariatko, nie strasz nas więcej!

W szpitalu powiedzieli, że moje złe samopoczucie i omdlenie było spowodowane tym, że byłam odwodniona. Piłam mało wody i innych płynów, jadłam też nie za wiele. Kazano mi jeść co trzy godziny, pięć posiłków dziennie. Mężczyzna powiedział, że w moim przypadku wskazane byłoby też, abym przytyła kilka kilogramów. Kiedy wracaliśmy do domu, Olivier robił mi kazania, że zaniedbuję samą siebie, że nie jem, że to, tamto, siamto. Nie chciało mi się już tego słuchać, w końcu kazałam mu się zamknąć. Miałam wrażenie, że głowa mi wybuchnie, a on jeszcze mi jazgotał nad uchem. Ile można?

Po wejściu do domu od razu udałam się do pokoju, aby się położyć. Napisałam jeszcze do chłopaków, aby byli tak mili i wysłali mi notatki z lekcji, bo nie zamierzałam się obijać w domu. Dean w wiadomości prywatnej zaczął mnie wyzywać, że wariatka, świruska, chora na głowę. Napisał, że całą piątką zwalą mi się na chatę i będę musiała im wyjaśnić, dlaczego "padłam, jak mucha" na tym korytarzu. Olivier w międzyczasie przyniósł mi jedzenie i szklankę z wodą. Popatrzyłam na niego z politowaniem, nie interesowało go to, że nie byłam głodna i źle się czułam. Miałam to zjeść i koniec! Siedział przy mnie do momentu, aż wszystko nie zniknęło z talerza i nie wyżłopałam tej wody. 

Po trzech godzinach przyszła zgraja tych debili, powiedzieli, że musiał pojechać do pracy i przekazał im, że mam jeść co trzy godziny, czyli właśnie w tamtej chwili. Zamówili pizzę, którą przywieźli trzydzieści minut później. Siedzieliśmy w moim pokoju. Boris władował mi się do łóżka i był z tego bardzo zadowolony. Śmiać mi się chciało z miny z Deana, który był zazdrosny i jeszcze sam się do tego przyznał. 

― Może między Wami jest coś innego niż przyjaźń? ― zagadał Tobias. ― Ostatnio zabrałaś mi swój telefon, jak chciałem poczytać Wasze wiadomości. ― Boris spojrzał na niego gniewnie. 

― Między nami oprócz przyjaźni jest Dean, wy  i powietrze. ― mruknęłam ze śmiechem, chcąc tym ukryć swoje zmieszanie. ― Zabrałam Ci ten telefon, bo tam były tego imbecyla prywatne sprawy. Skąd mogę wiedzieć, czy on Wam o nich mówi, czy nie.  ― spojrzeli na bruneta. 

― Nie musicie wszystkiego wiedzieć. ― zapytali, czemu w takim razie mi o nich pisał. ― Tak wyszło. ― wzruszył ramionami. ― Ciągnęła mnie za język i się wygadałem. ― pokręciłam głową i wzięłam ostatni kawałek pizzy. 

― Na co się tak patrzysz Dean. ― uniosłam brew. Ten powiedział, że zostanie u mnie do momentu, aż nie wrócę do szkoły. Nie widziałam w  tym problemu, wiedziałam, że Olivier nawet się ucieszy, bo będzie miał pewność, że mnie ktoś pilnuje. 

Kiedy Tobias, Sam i Matt zebrali się, żeby jechać do domu, zostałam sama z Borisem i Deanem, który posadził sobie mnie na kolana i mordował wzrokiem swojego przyjaciela. Dla mnie było to dość dziecinne i dziwne. Przyjaźniliśmy się w szóstkę. Miałam prawo pisać z Borisem i zwierzać się mu i na odwrót. Dean w końcu stwierdził, że pojedzie po swoje rzeczy, pytał się, czy Boris ma zamiar też u mnie nocować. On odpowiedział, że nigdzie mu się nie śpieszyło i chciał, abym mu w czymś pomogła. 

― Nie mogłaś wymyślić czegoś innego? ― zapytał, kiedy Dean odjechał. ― Wkopałaś mnie, ja się nigdy nie zwierzam ze swoich problemów. 

― To od teraz to robisz i koniec dyskusji. ― podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej sok. ― Oscar mnie zaniósł do pielęgniarki? ― kiwnął głową. ― Będę miała przesrane teraz. On i Olivier się nienawidzą, żebyś tylko widział, jak mordowali się wzrokiem. ― westchnęłam. ― Zaczynam wątpić w to, czy to był dobry pomysł, wprowadzając się tu. ― wypaliłam. 

― Skończ pierdolić. ― warknął. ― Gorszym pomysłem byłoby, gdybyś została w swoim kraju. Nie oszukujmy się, nikogo tam nie masz. Byłaś sama jak palec. 

Miał rację, byłam sama, nie miałam nikogo, z kim mogłabym pójść na zakupy, do kina ani nawet na kawę. Wszyscy moi bliscy byli w tym mieście, mój brat, przyjaciele. W Los Angeles miałam wszystko, o czym marzyłam. Jedyną przeszkodą był Oscar, wiedział już, kim był mój brat. Bałam się o Oliviera, Jasona i o resztę. Do klasy chodziłam z gangsterem, który w każdej chwili mógł wyciągnąć broń i nas powystrzelać, jak naziści podczas wojny. Jedyne co mi pozostało, to udawanie, że wszystko było okej, że nie miałam ochoty uciec, zniknąć. Trzeba było w końcu zacząć być pewną siebie osobą, której nie przestraszy byle kto. 

#####

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro