Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

To żart?

Ten dzień zaczął się wyjątkowo źle. Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Ledwo zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Byłam blada jak ściana! Wykonałam rutynowe czynności, rozczesałam włosy i związałam je w niedbałego koka. Nie chciało mi się malować, ale wyglądałam tak okropnie, że musiałam. Po kilkunastu minutach poszłam się ubrać. Założyłam luźne, czarne dresy i szarą koszulkę. Spakowałam odpowiednie rzeczy do plecaka i zabierając telefon, zeszłam na dół. Mojego brata nie było, ale za to był Sergio, co mnie zdziwiło. Nie wiedziałam, że u nas nocował. W kuchni otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam jogurt. Nie byłam głodna, miałam wrażenie, że jeśli zjem coś innego, to od razu to zwrócę. Szatyn przyglądał się mi uważnie, co mnie irytowało, ale się nie odezwałam. Otworzyłam szafkę i szukałam jakichś tabletek przeciwbólowych. 

― Kurwa. ― burknęłam, okularnik spojrzał na mnie, jakby oczekiwał, abym się odezwała. Ja zamiast tego, wyciągnęłam telefon i napisałam do chłopaków, że przyjdę na pieszo i nie musieli po mnie przyjechać. 

― Gdzie idziesz? ― zdziwił się, kiedy wzięłam swoje rzeczy i poszłam w stronę drzwi. ― Może Cię podwieźć? Ja i tak zaraz muszę jechać. ― nie byłam co do tego przekonana. Niby był przystojny, ale ta rozmowa z moim bratem była dziwna. ― Jesteś siostrą mojego kumpla, nic Ci nie zrobię. ― westchnęłam. 

― Jeśli zajedziesz do apteki, to możesz mnie podwieźć. ― kiwnął głową. Zebrał się w kilka minut. Jechaliśmy w ciszy, która wciąż była niezręczna. Kiedy zatrzymał się koło apteki, wysiadłam bez słowa. Na szczęście kolejki nie było i mogłam szybko kupić to, co chciałam. W szkole byłam chwilę przed chłopakami. ― Nie musisz się mnie bać, chyba nie jestem aż taki straszny, co?

― Może trochę. ― przyznałam. ― Trzymaj się, Sergio. ― zamknęłam drzwi i poszłam w stronę szkoły. Stałam pod klasą i czekałam na chłopaków, którzy poszli pogadać o czymś z trenerem. Głowa wciąż mnie bolała, a hałas panujący wokół wcale mi nie pomagał. Przymknęłam na chwilę oczy, gdy je otworzyłam, stał przede mną Oscar. O mały włos nie połknęłam własnego języka, co on robił w tej szkole? Znowu! ― Wystraszyłeś mnie. ― powiedziałam cicho. 

― Wybacz, jestem nowy i chyba będziemy w jednej klasie. ― uniosłam brew i dokładnie mu się przyjrzałam. Nie wyglądał na dziewiętnaście lat, a na jakieś dwadzieścia jeden. ― Powiesz mi w końcu, jak się nazywasz? ― przełknęłam ślinę, skoro miał być ze mną w klasie, to i tak by się dowiedział, że ja, to ja. 

― Blondi! ― popatrzyłam w stronę Borisa, który stał niedaleko nas z założonymi rękoma. Przeprosiłam chłopaka na chwilę i podeszłam do niego. On nie mówiąc nic, przytulił mnie, mocno. ― Dostanę buziaka? Uratowałem Cię. ― pokręciłam głową. 

― On będzie z nami w klasie. ― mruknęłam. ― Hans coś wspominał, że ktoś nowy będzie? ― wzruszył ramionami, mówiąc, że często nasz wychowawca zapomina o takich pierdołach. ― Jest po mnie. ― oparłam się o klatkę piersiową chłopaka. 

Weszliśmy do klasy, mieliśmy mieć angielski, na tym przedmiocie siedziałam z Mattem. On zawsze mnie rozśmieszał, co Hansowi się nie podobało i zagroził, że w końcu nas rozsadzi. Ja, jak to miałam w zwyczaju, siedziałam oparta o któregoś z moich przyjaciół. Nasz wychowawca chyba też nie miał dobrego dnia, bo przesadził chłopaka do pierwszej ławki, tuż przed jego biurkiem, a Oscarowi kazał usiąść do mnie. Kątem oka popatrzyłam na Deana, który patrzył na mnie tak, jakby dawał mi znak, abym uciekała. Jednak nie mogłam nic zrobić, prócz odwrócenia się do ściany. 

― Jako iż mamy nowego kolegę w klasie, to bardzo bym prosił, aby ktoś pomógł mu się zaaklimatyzować. Lara, może Ty? ― westchnęłam. 

― Sama się jeszcze nie zaaklimatyzowałam. Nie lepiej będzie, jak zrobi to ktoś, kto dłużej chodzi do tej szkoły? ― popatrzyłam na mężczyznę błagalnym wzrokiem. Hans pokiwał tylko przecząco głową. 

― Jeśli jesteś tą Larą, o której myślę, to sobie pogadamy. ― szepnął do mnie i lekko się uśmiechnął. Wiedziałam już, że nie przeżyje tego dnia. 

#######

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro