Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szmacisko

W tej knajpce siedzieliśmy około trzech godzin. Oscar mnie zagadywał, starał się poprawić mi humor. Czy mu się udało? Owszem. Pod koniec już byłam roześmiana i rozgadana. Opowiedziałam mu o mojej relacji z Elką, o naszej przyjaźni, jej końcu i o tym, co robiła mi w gimnazjum. Nie ominęłam również tego, co nakłamała kilka miesięcy wstecz. Chłopak uważnie mnie słuchał, trochę przeszkadzało mi to, że wpatrywał się cały czas w moje oczy, ale nie komentowałam tego. Popadłam w słowotok.

Następnego dnia wstałam przed szóstą. Wzięłam długi prysznic, zeszłam zjeść śniadanie, a potem wróciłam do pokoju. Zrobiłam delikatny makijaż, ułożyłam włosy, po czym poszłam do garderoby się ubrać. Zdecydowałam się na czarne legginsy i bluzę, która sięgała mi do połowy ud. Tego dnia miał przyjechać po mnie Dean, który był kilkanaście minut przed umówioną godziną.

― Głodny? ― zapytałam, kiedy zeszłam na dół. On pokręcił głową na "nie", po czym rozłożył się na kanapie. Usiadłam obok niego i przytuliłam się tak bardzo, jak mogłam.

― Nie daj się złamać mała. Ja i chłopaki staniemy za Tobą murem. ― uśmiechnęłam się, mimo iż miałam łzy w oczach. ― Nie rozklejaj się tylko. ― wytarł je.

― Wczoraj byłam na randce z Oscarem. ― powiedziałam cicho. Na samą myśl o chłopaku, lekko się uśmiechnęłam. ― Było miło. ― przyznałam. ― Tylko, zanim wyszłam, przyszedł Boris. Był dla mnie okropny, darł się na mnie, naśmiewał się. Co mu zrobiłam? ― zapytałam z nadzieją w głosie. Jednak, zanim Dean zdążył mi odpowiedzieć, kontynuowałam. ― To, co mówił, usłyszał Oscar i się wkurzył. Zaczął mu grozić, a ja stałam jak słup soli i nic nie zrobiłam. 

― Mała, uważaj na Oscara. Sama na początku mówiłaś, abyśmy Cię pilnowali. ― zaczęłam mu tłumaczyć, że prywatnie nie był taki zły. ― Zrobisz, co zechcesz. Pamiętaj, że zawsze będę Cię wspierał. ― cmoknął mnie w policzek. ― Jedziemy? ― kiwnęłam głową.

Droga do szkoły minęła nam w milczeniu. Jednak te kilkanaście minut minęło w zastraszającym tempie. Gdy wysiadłam z auta, od razu poszłam w stronę wejścia do budynku. Wiedziałam, że Dean będzie szedł do chłopaków, a ja nie chciałam tego robić ze względu na Borisa. Gdy weszłam do szkoły, od razu zostałam przyciśnięta do czyjejś klatki piersiowej. Odsunęłam się i spojrzałam do góry. Maks uśmiechał się od ucha do ucha, co wywołało również szczery uśmiech u mnie.

― Co tam piękna. Dawno się nie widzieliśmy. Zniknęłaś z dnia na dzień. ― westchnęłam i powiedziałam mu, że mieszkałam u brata. ― Nigdy nie mówiłaś, że masz rodzeństwo, a znamy się od podstawówki. ― czułam wzrok kilkunastu osób na nas. Pewnie ich dziwiło to, że rozmawialiśmy w innym języku.

― Wiesz, że będziemy w jednej klasie, co nie? ― zaprzeczył. ― Będzie się działo. ― mruknęłam i ruszyłam w stronę szafek. ― Elka już też jest? ― zapytałam zniesmaczona.

― Tak. Pierwsze co zrobiła, to poszła szukać typów do wyruchania. ― przewrócił oczami. ― Gdzie zgubiłaś Deana i resztę?

― Ostatni raz widziałam ich przed szkołą. Może już są pod klasą. ― kiwnął głową ze zrozumieniem. ― Idziemy? Czas się zmierzyć z angielskim w tej szkole. ― zaśmiałam się gorzko.

Weszłam do klasy i zobaczyłam, że Elka siedziała obok Oscara. Nie chciałam mieć problemów, więc miałam zamiar usiąść gdzieś indziej. Oscar, widząc to, kazał jej "spierdalać" i zawołał mnie. Niepewnym krokiem podeszłam do ławki, moja była przyjaciółka zmierzyła mnie wzrokiem i miała coś już powiedzieć, ale do klasy weszła zgraja moich przyjaciół. Dean przywitał się miło z Maksem, a Elkę zwyzywał za sam wygląd. Usiadłam na swoim miejscu i odwróciłam się twarzą do szatyna, bo ten na mnie spoglądał. Zbliżył się do mnie i lekko cmoknął mnie w usta, co zdziwiło wszystkich. Zwłaszcza Elkę.

Nim ktokolwiek zdążył skomentować, do pomieszczenia wszedł Hans, który od razu przeszedł do rzeczy. Wyznaczył osobę, która miała ich oprowadzać, po czym przeszedł do lekcji. W jej połowie wyciągnęłam telefon i położyłam na ławce, aby nauczyciel nie zauważył.

Do Oscar:

Co to był za całus?

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Widziałam cwany uśmiech na jego twarzy.

Od Oscar:

Nie podobało Ci się?:/

Do Oscar:

To nie jest odpowiedź na moje pytanie.

Od Oscar:

Lubię to robić. Słodka jesteś:3 Pogadamy na przerwie.

Dzwonek zadzwonił szybciej, niż przypuszczałam. Oscar wziął mnie za rękę i oboje poszliśmy w stronę szafek. Nie przeszkadzało mi to, że tak zrobił, ale zdziwienia ukryć nie potrafiłam.

― To było szmacisko, o którym mi wczoraj opowiadałaś? ― kiwnęłam głową. ― Ona zdaje sobie sprawy, że ta tapeta na jej ryju niedługo odpadnie, jak tynk ze ścian? ― zaśmiałam się, kręcąc głową. ― Przystawiała się do mnie, proponowała spotkanie po szkole. Chciała, abym pokazał jej miasto. ― spojrzał na nasze splecione palce. ― Przeszkadza Ci to?

― Nie. ― uśmiechnęłam się lekko. On zapytał o pocałunek. ― To było słodkie. ― przyznałam, rumieniąc się, co wywołało jego śmiech.

######

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro