Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szczęście

Od czasu naszego rozstania minęły trzy pełne lata. Sama nie wiedziałam, kiedy to zleciało. Każdy z nas zdecydował, że zamieszka w Europie. Dean i Tobias zamieszkali w Niemczech, blisko granicy z Polską. Boris i Matt upatrzyli sobie Belgię, Jason i Sam Szwecję, a kuzyni Norwegię. Ja za to wróciłam do Polski, mieszkałam w rodzinnym domu i zaczęłam studia. Ojciec uparł się, że chciałby, abym po nich otworzyła firmę, a on mi pomoże w jej rozwinięciu. Opłacał mi dom, uczelnię i gdyby mógł, zapłaciłby wszystkim, abym tylko miała dobrze. 

Nie mieszkałam sama, mieszkał ze mną Oscar, który od tych trzech lat zmienił się prawie całkowicie. Wciąż był dupkiem, ale nie pakował się w żadne kłopoty. Byliśmy na tej samej uczelni, w sumie na tym samym kierunku, więc ciągle byliśmy razem. Chłopak każdego dnia mi pokazywał, że byłam dla niego ważna i mnie kochał. Kiedy jakaś laska go podrywała, mówił wprost, że go nie interesuje, bo już kogoś ma. 

― Wstawaj kochanie. ― mruknął chłopak, który już od dobrych dwudziestu minut krzyczał, aby ruszyła zadek z łóżka. ― Spóźnimy się. ― cmoknął mnie w czoło. 

― Źle się czuję. ― powiedziałam szczerze, a po chwili zerwałam się z łóżka, biegnąc do toalety. ― Zostaję w domu. ― powiedziałam, kiedy wszedł do łazienki. ― Zacznij robić notatki dla mnie. 

― Zawieźć Cię do lekarza, jak jeden dzień nie będzie nas na wykładach, to nic się nie stanie. ― zaprzeczyłam, a po chwili kolejny raz zaczęłam wymiotować. ― Nie będę z Tobą dyskutował, przyniosę Ci jakieś ciuchy i jedziemy. 

― Ale Oscar...

― Powiedziałem coś! ― krzyknął z pokoju. 

*******

Cztery lata później nadszedł czas, aby spotkać się z przyjaciółmi. Nie mogliśmy się doczekać, kiedy do nas przyjadą, bo mieliśmy dla nich niespodziankę. Jaka to była niespodzianka? Otóż mieli poznać naszą córkę, którą nazwaliśmy Ivy. Oscar był w niej zakochany i nikomu nie pozwalał jej krzywdzić. Zawsze ją bronił, kiedy ja jej tłumaczyłam coś albo podnosiłam delikatnie głos. Co chwilę mu musiałam mówić o tym, jaki diabeł z niej wyrośnie, kiedy on będzie ją tak rozpieszczać. 

― Mamu! ― krzyknęła dziewczynka, wbiegając do łazienki. O mały włos by się nie przewróciła. ― Tatu mnie goni. ― powiedziała zdyszana i zaczęła się za mną chować. 

― A co narobiłaś? ― podniosłam ją i w tym samym momencie do pomieszczenia wszedł Oscar. Miał mokre włosy i na moje oko kapało z niego mleko. ― Co wy narobiliście? ― poprawiłam się. Blondynka wtuliła się w moją nogą, bojąc się, że pierwszy raz dostanie karę od ojca.

― Chcieliśmy zrobić ciasto. ― powiedział. ― Nie wiem, po kim ona to ma, ale jej mściwość...

― Po Tobie. ― przerwałam mu. ― Powiedz kochanie, co tatuś Ci zrobił? ― podniosłam nią, a ona szepnęła mi na ucho, że umazał ją mąką. Zaczęłam się śmiać. ― I bardzo dobrze zrobiłaś, chodź, zrobimy gofry. ― wyminęłam zdezorientowanego chłopaka. ― A Ty masz posprzątać to mleko! ― krzyknęłam, widząc, że wszędzie było brudno. ― Chłopaki niedługo przyjadą. 

― Mamu? A kto przyjedzie? ― zapytała, bawiąc się moimi włosami. ― Oni będą się ze mną bawić samochodzikami? 

― Twoi wujkowie i na pewno każdy z nich będzie się chciał z Tobą pobawić. ― cmoknęłam ją w policzek. ― Pomożesz tacie sprzątać ten bajzel? ― kiwnęła głową, więc postawiłam ją na ziemie, a ona pobiegła do Oscara, który zdążył już umyć włosy i umyć podłogi. ― Co Ty wyprawiasz Oski? ― zapytałam ze śmiechem, kiedy weszli. Oscar trzymał dziewczynkę do góry nogami, a ona piszczała, bo bała się, że spadnie. ― Jesteś nienormalny jełopie. 

― Ale i tak mnie kochasz. ― powiedział z przekonaniem. 

Dwie godziny później usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Ivy rzuciła się do nich, jakby miało się palić, a my ze śmiechem podążyliśmy za nią. Kiedy dziewczynka otworzyła, chłopaki stanęli jak wryci. Patrzyli to na nas, to na blondyneczkę. Kiedy w końcu ogarnęli, co się stało, zaczęli się z nią witać i przedstawiać się.

― Dobrze, że myśleliśmy przyszłościowo. ― powiedział Dean. ― Kupiliśmy zabawki, wiedzieliśmy, że w końcu się dorobicie. ― przywitali się z nami. ― Tylko wszystko kupiliśmy dla chłopca. Zawsze mówiłaś, że jak już będziesz miała dziecko, to pewnie to chłopiec będzie. 

― Samochodziki! ― krzyknęła szczęśliwa. ― Dziękuję! ― wzięła kilka modeli i poszła do salonu się bawić. ― Tatu! Rozpakujesz mi je?! 

― Już idę księżniczko! ―  zaśmiał się. ― Nie lubi lalek, ma fioła na punkcie samochodów. ― wyjaśnił, po czym zniknął za drzwiami. 

#######

Na tym skończę tę historię. Wiem, że zakończenie jest bardzo pospolite, ale nie miałam żadnego pomysłu na tę książkę. I jak mam być szczera, to mnie męczyło pisanie jej. 

Mam nadzieję, że jednak miło Wam się ją czytało i nie żałujecie, że dodaliście ją do swoich bibliotek. 

Dziękuje każdemu, kto przeczytał I i II część! 

Miłego dnia kochani! 💖💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro