Rodzinny biznes?
Ten poranek należał do najbardziej niezręcznych w moim życiu. Boris cały czas kłócił się z matką, a ja siedziałam, jak ten słup soli i wpatrywałam się w kanapkę. Już wolałam siedzieć z bratem i słuchać jego kazań na temat mojego bezpieczeństwa. To było popaprane, myślałam, że brunet wszystko wyolbrzymił i nie miał takiej spiny z rodzicami, ale jednak było tak, jak mówił, o ile nie gorzej.
Kiedy w końcu wyszliśmy z jego domu i wsiedliśmy do samochodu, odetchnęłam z ulgą, ale nie miałam zamiaru się odzywać. Coś czułam, że musiał ochłonąć. Przez całą drogę patrzyłam przez okno, myślałam o Olivierze, ojcu i Oscarze. Miałam wrócić w poniedziałek do szkoły jak gdyby nic? Będę musiała udawać, że wszystko grało, że Oscar nie wywoływał we mnie strachu? To byłoby bez sensu. Trzymać z daleka też się nie mogłam, bo byliśmy w jednej klasie, siedzieliśmy razem na angielskim, gdzie w tygodniu miałam go aż siedem razy. Dlaczego musiałam kiedyś na niego wpaść i co najgorsza, nawet go polubić?
― Dzięki Boris. ― chciałam wysiąść, ale złapał mnie za rękę. ― Coś nie tak? ― uniosłam brew, chłopak zbliżył się do mnie i musnął moje usta.
― Przepraszam Cię za ten poranek. Nie planowałem tego. ― uśmiechnęłam się lekko i wysiadłam. ― Przyjechać po Ciebie w poniedziałek? ― zapytał, zanim zamknęłam drzwi.
― Zgadamy się jeszcze. ― pożegnałam się z brunetem i poszłam do domu. Gdy weszłam, Olivier mnie zawołał do kuchni. Z westchnieniem poszłam do pomieszczenia, gdzie był mój brat i ten mężczyzna. ― Nie mam zamiaru rozmawiać z tym mężczyzną. ― mruknęłam i pobiegłam do swojego pokoju.
Wzięłam czyste rzeczy i poszłam pod prysznic, który zajął mi półgodziny. Wkurzało mnie to, że i tak będę musiała tam do nich zejść i "porozmawiać". Szkoda tylko, że Olivier nie potrafił zrozumieć, że widok tego mężczyzny, był dla mnie bolesny. Nie rozumiał, że moi prawdziwi rodzice byli już martwi, na ten czas nie umiałabym powiedzieć "tato" do kogoś innego.
Po wyjściu z kabiny i wytarciu mokrego ciała ubrałam bieliznę, czarne legginsy i białą koszulkę, która sięgała mi za tyłek. Nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić, więc po co się stroić? Włosy zostawiłam rozpuszczone, po czym nie przejmując się makijażem, wróciłam do pokoju. Na moim łóżku siedział mój brat, bawił się palcami i przez pierwsze kilka sekund mnie nie zauważył.
― Porozmawiaj z nami. ― powiedział, kiedy usiadłam obok niego. ― Wiem, że nie chcesz go widzieć, ale on może pomóc. Wyjaśnimy Ci wszystko, tylko zejdź ze mną na dół. ― westchnęłam i poszłam za bratem. "Nasz" ojciec siedział przy wyspie kuchennej i pił kawę. Przenieśliśmy się do salonu, ja usiadłam na fotelu, a Ci dwaj na kanapie. Przy dłuższym przyjrzeniu się, byli do siebie bardzo podobni. Co gorsza, ja też byłam do niego podobna.
Założyłam ręce na piersi i czekałam na cokolwiek. Oni popatrzyli na siebie i ten mężczyzna zaczął opowiadać o "rodzinnym biznesie", który tak naprawdę był mafią, gangiem czy jak to inaczej nazwać. Opowiedział o tym, że Oscar był w gangu, który od lat ma spine właśnie z nim. Uprzedził mnie, że skoro dowiedział się, że Oli to mój brat, mogłam mieć spore problemy.
― Wiem, że nie jesteś zadowolona, że masz ze mną jakiś związek, prawdę mówiąc, ja też nie. Nigdy nie chciałem Cię widzieć na oczy, ale mój syn się uparł i nie mam wyboru. Jeśli chcesz żyć, to uważaj na niego. Nie będę Cię niańczył, sama powiedziałaś, że nie jestem Twoim ojcem, więc sprawa jest jasna. ― spojrzał na swojego syna. ― Skoro to już wszystko, to ja wrócę do siebie. Do zobaczenia Olivierze.
########
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro