Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nowi znajomi

Chłopaki nie wydzwaniali do mnie ani nie pisali. Nie wiedziałam, czy miałam się z tego cieszyć, czy wręcz odwrotnie. Odrzuciłam te myśli i czekałam na Jasona, który był punktualnie. Oliviera miało nie być do przyszłego wtorku, więc miałam wolną chatę. Cieszyłam się, mogłam mieć spokój, w końcu! Zaproponowałam Jasonowi, aby został u mnie na noc, mogłam więcej spędzić z nim czasu. Cieszyłam się, że chociaż on mnie nie przekreślił dla innej laski. Nawet jak jakąś miał, to o mnie nie zapomniał. 

― Co Cię gryzie? ― zapytał, a ja się do niego przytuliłam. ― Jeśli chcesz się wypłakać, to proszę bardzo. Od tego są przyjaciele. ― cmoknął mnie w czoło. 

Opowiedziałam mu o tym, co robił Olivier, potem o mojej "relacji" z Borisem i o tym, że bolało mnie to, że obściskiwał się z inną. Po dłuższym zastanowieniu również powiedziałam mu o Oscarze. Jason chwilę milczał, nie wiedział, co powiedzieć, a ja nie chciałam go zmuszać do czegokolwiek. 

― Od kiedy masz taką relację z Borisem? ― zapytał, a kiedy powiedziałam mu, że to zaczęło się na początku wakacji, otworzył szeroko oczy. ― Zakochałaś się mała? ― zmierzyłam go wzrokiem i wzruszyłam ramionami. ― A Oscar? Przecież jest gangsterem! ― zbladł. W końcu jemu nie powiedziałam o tym, że próbował zabić mojego brata.

― Wiem o tym, niby napisał mi o tym w liście, poza tym Olivier mnie uprzedził. ― westchnęłam. ― Stwierdziliśmy, że spróbujemy żyć tak, jakby był normalnym chłopakiem. ― Muszę od tego odpocząć. 

― Może masz ochotę przyjść do klubu w sobotę, tam, gdzie pracuje? Pogadamy sobie. ― zgodziłam się, na co się uśmiechnął. 

********

Zanim się obejrzałam była sobota. Pół dnia przeleżałam w łóżku, jakoś o czwartej po południu poszłam pod prysznic, który zajął mi dwadzieścia minut. Kiedy wyszłam spod kabiny prysznicowej, wytarłam się miękkim ręcznikiem, ubrałam czarną, koronkową bieliznę, po czym wzięłam się od razu za makijaż, który zrobiłam mocniejszy niż zazwyczaj. Włosy "potraktowałam" karbownicą i dopiero poszłam do pokoju, aby się ubrać. Wybrałam czarną, skórzaną spódnicę i tego samego koloru cieniutką bluzkę, która miała wiązany dekolt. 

Jason miał na mnie czekać pod klubem, umówiłam się z nim półgodziny przed otwarciem. Ponoć rozmawiał z szefem, który zgodził się, abym weszła wcześniej. Zadzwoniłam po taksówkę i kiedy przyjechała, wyszłam z domu, uprzednio go zamykając. Wsiadłam do pojazdu i kiedy mężczyzna miał ruszać, podbiegło dwóch młodych mężczyzn, którzy zapytali, czy mogą pojechać z nami. Pokiwałam głową, zgadzając się, za co mi podziękowali. 

― Gdzie panienko? ― podałam mu nazwę klubu. Ci faceci zaśmiali się, że dobrze trafili, bo też jechali na tę ulicę. Przyjrzałam się im, byli bardzo do siebie podobni i przystojni. Kiedy byliśmy w połowie drogi, zadzwonił mój telefon. To był Dean. 

D: Będziesz taka łaskawa i nam otworzysz? Przyszliśmy zrobić u Ciebie imprezkę. Przyszliśmy z dziewczynami.

― prychnęłam. 

L: Idźcie sobie zrobić imprezkę gdzieś indziej. Nie mam ochoty z Wami siedzieć. Nie chcę się zarazić głupotą od tych tlenionych pustaków. 

Rozłączyłam się, spojrzałam na tych dwóch, którzy patrzyli na mnie z uśmiechami na twarzach. Uniosłam brew i czekałam, aż coś powiedzą. Nie trwało to długo, bo niecałe dziesięć sekund później jeden z nich się odezwał. 

― Jestem Ernest, a to mój kuzyn Ethan. Tlenione pustaki? ― zaśmiali się wesoło. ― Chyba ktoś Ci nadepnął na odcisk. ― kiwnęłam głową, wzdychając. Taksówka zatrzymała się, a ja wyciągałam portfel, aby zapłacić kierowcy. ― My zapłacimy. ― uśmiechnęłam się, po czym wysiadłam. 

########

Oprócz tego rozdziału mam jeszcze 5-6 w zapasie, więc dopiero potem będą takie dłuższe! 

Bayy!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro