Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nigdy mnie nie okłamuj aniołku

Poszłam do Hansa i powiedziałam, że będę musiała wyjść szybciej. On nie miał nic przeciwko, stwierdził, że skoro tak dobrze się uczyłam, to raz na jakiś czas mogłam się zerwać z jednej lekcji. Wyszłam ze szkoły w czasie lekcji, nie miałam ochoty wysłuchiwać kogokolwiek, że spotykałam się z gangusem. Moje życie, moja sprawa.

Kiedy doszłam na parking, Oscar już tam był. Stał oparty o samochód i patrzył w ziemię. Jednak kiedy podniósł głowę, miałam wrażenie, że nogi się pode mną ugięły. Chłopak miał całą posiniaczoną twarz, śliwę pod okiem i z daleka widziałam, że miał założony opatrunek na szyi. Podeszłam do niego i od razu go przytuliłam, co odwzajemnił. Kiedy się odsunęłam, spojrzałam na niego ze współczuciem, a chwilę potem on złączył nasze usta.

― Wsiadaj aniołku, pojedziemy do mnie. ― przez całą drogę się nie odzywaliśmy. Moja pewność siebie zniknęła. Przez chwilę nawet zapomniałam, o co chciałam go zapytać, ale gdy mnie olśniło, nie wiedziałam, jak to zrobić. ― Idź do domu. Tam jest Ernest. Powiedz mu, żeby wziął broń i do mnie przyszedł. Nie pokazuj twarzy. ― zarzucił mi swoją bluzę, po czym oboje wysiedliśmy z samochodu.

Pobiegłam do domu i powiedziałam Ernestowi, że ktoś podjechał pod ich dom i Oscar kazał mu przyjść z gnatami. Chłopak bez namysłu wziął broń, która leżała na stole, i wybiegł z domu. Ja usiadłam pod sofą i modliłam się, aby obeszło się bez strzelaniny oraz żeby to nie był żaden z moich bliskich lub znajomych.

Na szczęście obyło się bez żadnego rozlewu krwi. Kiedy chłopaki wrócili, Oscar pomógł mi wstać i poszliśmy do jego pokoju. Usiadłam na łóżku i przyglądałam się mu. Dokładnie analizowałam to, co robił i jak wyglądał. Jak ściągnął koszulkę, zauważyłam, że oprócz twarzy i szyi miał też blizny na plecach i brzuchu. Wyglądało to okropnie, nie chciałam nawet myśleć o tym, jak musiał cierpieć.

― Widziałaś ten filmik? ― zapytał, opierając się o ścianę. Jego głos był inny niż dotychczas. Miałam wrażenie, że był wyprany z jakichkolwiek uczuć ― Słońce... ― podszedł do mnie. ― Oglądałaś? ― zaprzeczyłam.

― To było tylko dziecko. ― powiedziałam cicho. ― Nic nie zrobiło, było bezbronne. ― nie patrzyłam na niego, bałam się spojrzeć mu w oczy. Nie dlatego, że się go bałam, ale nie chciałam zobaczyć obojętności w jego oczach.

― Nie strzeliłem. ― powiedział poważnie. ― Nie jestem takim potworem, za jakiego mnie masz. Źle się czuję z tym, co zrobiłem, ale to był rozkaz. Gdybym nie posłuchał, ja dostałbym kulkę. ― westchnął. ― Już za sam fakt, że nie zauważyłem, że ktoś nas nagrywał, oberwałem. Ethan leży w szpitalu. ― dotknął mojego policzka. ― Nie chce, żebyś widziała we mnie tylko potwora. ― oparłam głowę o jego klatkę piersiową.

Oscar objął mnie i położył głowę na mojej. Nic więcej nie powiedział, ja również nie zamierzałam się odzywać, bo nie wiedziałam, co mu powiedzieć. Trwaliśmy tak kilka minut, w mojej głowie urodziło się pytanie, czy na pewno to był dobry pomysł, aby z nim być. Jednak jeśli udałoby mi się jakoś "włączyć" w nim uczucia, to może przejrzałby na oczy i spróbował pożegnać się z tym światem?

― Powinnaś coś zjeść aniołku. ― powiedział w końcu. ― Zamówimy coś? ― pokiwałam głową, a chwilę później chłopak składał zamówienie w pizzerii. ― Nie ubieraj się tak do szkoły. ― mruknął, a ja się odsunęłam i uniosłam brew.

― Przecież nie jest wyzywająca. ― westchnął. ― Kto Ci to zrobił? Twój szef? ― zaprzeczył. ― A kto? ― westchnął, po czym powiedział, że nie chciałby ze mną gadać o tym świecie. Rozumiałam go. ― Chłopaki powiedzieli, że chcą się z Tobą spotkać. ― uniósł brew. ― Chcą mieć pewność, że będę z Tobą bezpieczna. ― kiwnął głową i zapytał o mnie i Borisa. ― Jest tak, jak było przed wakacjami. Kłócę się z nim co chwilę, ale jeszcze szybciej o tym zapominamy.

Dopiero wieczorem chłopak zawiózł mnie na przystanek. Spędziłam z nim miło czas, nawet tłumaczył mi coś z matematyki. Nie miałam z niczym problemu, ale pokazał mi łatwiejszy sposób. Prawdę mówiąc, nigdy nie zwróciłam uwagi, jakie miał oceny, ale po tym wywnioskowałam, że nie miał problemu z nauką.

Przez całą drogę chłopak pytał, czemu nie chciałam jechać do brata tylko na przystanek. Kiedy mu powiedziałam, że miał tam po mnie przyjechać, westchnął i nie ciągnął tematu. Od razu wiedziałam, że mi nie uwierzył. Gdy byliśmy na miejscu, chciał ze mną poczekać, "bo się o mnie martwił". To było urocze z jego strony, ale nie mogłam pozwolić, aby Manson go zobaczył. Zabiłby go.

― Masz szczęście, że muszę jechać. ― mruknął, chowając telefon. ― Następnym razem nie odpuszczę. ― wziął moją twarz w dłonie i mnie pocałował. ― Napisz, jak będziesz już w domu.

Pożegnałam się z nim i wysiadłam z auta. Usiadłam na ławce i pomachałam do chłopaka, który odjechał z piskiem opon. Dosłownie minutę później podjechał Manson. Droga minęła nam na rozmowie o szkole, pytał o moje oceny, nauczycieli, przyjaciół, a nawet wrogów. To było bardziej niż dziwne.

― Dlaczego tak się wypytujesz? Myślałam, że masz to wszystko gdzieś. ― mężczyzna zaczął mi tłumaczyć, że przemyślał sobie wiele rzeczy i zrozumiał, że moja matka chciałaby, abyśmy mieli dobry kontakt. Dużą zasługę w tym wszystkim miał też Oliver, który co chwilę przypominał nam o tym, aby żyć w zgodzie.

Kiedy było około północy, napisałam do Oscara, że wcześniej nie miałam czasu się odezwać i że szłam już spać. Na odpowiedź długo nie musiałam czekać.

Od Oscar:

Nigdy mnie nie okłamuj aniołku. Nie lubię tego... Jutro przyjadę po Ciebie i pogadamy o tym, kto po Ciebie przyjechał. Słodkich snów słoneczko ❤️

######

Miłego dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro