Nieodpowiedzialna
Spędziłam cały dzień z Oscarem. Chłopak nie chciał mnie puścić do domu, bo stwierdził, że "mało kiedy będziemy mieli okazję się lepiej poznać". Nie byłam co do tego przekonana, bo w końcu był wrogiem mojego brata. Nie chciałam się przyczynić do jego śmierci, uszczerbku na zdrowiu i tak dalej. Zdążyłam go pokochać, czasami czułam, jakbyśmy się razem wychowali. Niby Oscar zapewniał mnie, że nie będzie mieszał naszych relacji z gangami, bo prawda była taka, że praktycznie nie byłam zamieszana w ten świat.
― Jak wyglądało Twoje spotkanie z ojcem? ― spojrzałam na niego, chcąc dać mu do zrozumienia, żeby nie zaczynał tego tematu. ― Jestem ciekawy, co czułaś, w końcu Cię porzucił. ― westchnęłam.
Powinno mi być przykro, że wychowałam się w innej rodzinie, a moja prawdziwa mnie zostawiła? Może i tak, ale wcale nie było mi z tym źle i prawdę mówiąc, nawet się cieszyłam, że wychowali mnie porządni ludzie, którzy kochali mnie bezwarunkowo. On nie traktował mnie, jako swoją córkę, a ja go, jako mojego ojca. Wszystko było krystalicznie czyste.
― Krótko mówiąc, to wyjaśniliśmy sobie, że jesteśmy dla siebie obcy i nie chcemy mieć ze sobą nic wspólnego. ― spojrzałam na niego. ― Przestań się tak na mnie patrzeć, to straszne. Uśmiechnął się, ale nie oderwał ode mnie wzroku. ― Jak to się stało, że znalazłeś się w gangu?
― Jako małoletni przestępca nie miałem dużego wyboru. Gdyby nie to, już dawno byłbym trupem albo siedziałbym w więzieniu. ― kiwnęłam głową ze zrozumieniem. Chłopak miał coś jeszcze powiedzieć, ale do mieszkania weszli Ernest i Ethan, którzy szeroko się uśmiechnęli na mój widok.
― Spałaś tu? ― zapytał ten drugi. Oscar od razu kazał im się zająć własnymi sprawami, bo to nie ich sprawa. Oni jednak nie odpuścili, stanęli nade mną z założonymi rękoma. ― Nie pieprzyliście się w moim łóżku, co?
― W ogóle tego nie robiliśmy. ― poprawiłam go. ― Za każdym razem musi ktoś z Was przelecieć laskę, która tu nocuję? ― uniosłam brew. "Państwo E", kiwnęło twierdząco głową, a Oscar cały czas na mnie patrzył. ― Współczuję Wam mieszkać z nim. ― mruknęłam. ― To gapienie się, jest straszne.
― Od kiedy się znamy, to jeszcze na nikogo tak się nie gapił. Na Twoim miejscu, zacząłbym się bać i uciekać, jak najdalej. ― pokręciłam głową z niedowierzaniem.
Kiedy w końcu udało mi się przekonać Oscara, aby mnie odwiózł do domu, było grubo po czwartej. Nie sądziłam, że ta trójka to takie jełopy, co chwilę opowiadali mi o swoich "szczeniackich" odpałach. Oni nie powinni razem mieszkać, dziwiłam się, że jeszcze dom był w nienaruszonym stanie.
Gdy chłopak zatrzymał się pod domem, wysiadłam z auta, mówiąc, zwyczajne "cześć". Oscar jednak wysiadł za mną, złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, jednocześnie mnie całując. Byłam zdezorientowana i zanim oddałam pocałunek, minęło kilka sekund. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, spojrzałam mu w oczy, w których można było dostrzec iskierki. Czarnowłosy pożegnał się ze mną, jeszcze raz całując mnie, jednak tym razem w policzek, po czym wsiadł do auta.
― Jaja sobie robisz? ― warknął Boris, który stał pod moimi drzwiami wraz z resztą chłopaków. ― Miałaś się trzymać od niego z daleka. ― wzruszyłam ramionami i otworzyłam drzwi. Nie miałam zamiaru z nimi gadać ani nawet ich wpuszczać, ale się wepchnęli. ― Co ty odpierdalasz do kurwy?!
― Nie będę się Wam tłumaczyć. ― powiedziałam cicho, ale pewnie. ― Nikomu nie muszę się tłumaczyć, dorosła jestem. ― złożyłam ręce na piersi. ― Zajmijcie się swoimi sprawami.
― Jesteśmy przyjaciółmi. ― powiedział Dean, a ja przewróciłam oczami. ― Co się z Tobą ostatnio dzieje?
― Gówno. ― powiedziałam. ― Możecie już sobie iść. Muszę się pouczyć i przebrać. ― każdy spojrzał na mój strój. Nie minęło nawet trzydzieści sekund, a Boris zażądał ode mnie wyjaśnień, gdzie byłam w tak krótkiej spódnicy i dlaczego miałam siniaka na ręce. ― W klubie z Jasonem. ― zaczęli się pruć o to, że to nie Jason mnie odwiózł do domu. ― Dobra, wynocha. ― warknęłam. ― Nie mam ochoty Was dzisiaj oglądać. ― po kilku minutach wyganiania ich, w końcu wyszli.
#####
Nie licząc tego rozdziału, to jeszcze jeden będzie krótki, a potem będą same 800+.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro