Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie wiem, czego mam się spodziewać

Po miesiącu wróciliśmy do Stanów, nasze zwiedzanie zatrzymało się na kilku miastach, bo chłopaki stwierdzili, nawet Dean, że to nie ma sensu i mimo że Polska była o wiele mniejsza od USA, to chcieli poświęcić ten czas na coś innego. Co to było? Oczywiście, imprezy, alkohol i panienki, które zapraszali do swoich pokoi hotelowych. Osobiście zabroniłam im sprawdzać koleżanek do mojego domu, co nie podobało się Borisowi, bo skoro ja miałam swojego chłoptasia pod ręką, to on chciał też się do kogoś "przytulić" w nocy. Postawiłam sprawę jasno, mógł sobie wynająć pokój w jakimś hotelu i tam się przytulać ile i z kim chciał. Koniec końców, w końcu dał za wygraną i już, o dziwo, obyło się bez większych kłótni. 

― Twój brat coś mówił, na którą masz być jutro w pracy? ― zapytał Alan, wchodząc do naszej sypialni. Wzruszyłam ramionami, po czym sprawdziłam, czy nie miałam od niego żadnych wiadomości. ― Dałabyś radę jutro pojechać do mojej mamy? Ja nie dam rady się wyrwać z roboty, a ona czegoś potrzebuje. 

― Jasne. ― chłopak uśmiechnął się i dał mi całusa w usta. ― Idziemy gdzieś? ― zapytałam po chwili. Chłopak popatrzył na mnie z uniesioną brwią. ― Co? 

― Najpierw się przebierz, a potem możemy iść. ― zaśmiałam się, miałam na sobie tylko majtki i jego koszulkę. ― Chyba że wolisz porobić coś innego. ― mrugnął do mnie, co wywołało ponownie mój śmiech. 

― Najpierw pójdziemy coś zjeść, a potem porobimy coś innego. ― tym razem ja do niego mrugnęłam, a on się uśmiechnął, po czym powiedział, że czeka na mnie w salonie. 

Ściągnęłam jego koszulkę i otworzyłam szafę, zastanawiając się, co ubrać. Popatrzyłam na biały kombinezon, który miałam ubrany w dzień, kiedy Oscara postrzelono. Sama się zastanawiałam, dlaczego go trzymałam, wywoływał we mnie niemiłe wspomnienia, a krew chłopaka nie sprała się całkowicie. Westchnęłam i odsunęłam ubranie, po czym wyciągnęłam jeansy z dosyć dużymi dziurami na udach i czarny top bez rękawów. Kiedy zamknęłam szafę, zamarłam. Przed naszym domem stał Oscar i Ernest, którzy nie ukrywali, że mnie zauważyli. Stałam w samej bieliźnie, więc szybko zasłoniłam okno i się ubrałam. 

― A może jednak coś zamówimy? ― zapytałam, wchodząc do salonu. Alan popatrzył na mnie podejrzliwym wzrokiem. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach, on dotknął mojego policzka i uniósł brew.

― Przestraszyłaś się czegoś. ― powiedział pewny. ― Co się stało? ― wtuliłam się w chłopaka. ― Kochanie, powiedz mi. 

― Pamiętasz, jak chłopaki kiedyś wspominali o moim byłym? ― kiwnął głową. ― To on i jego przyjaciel są przed domem. ― chłopak chciał wstać, ale nie pozwoliłam mu na to. ― Nie idź, oni są niebezpieczni. ― spojrzał na mnie wyczekująco. ― Są gangsterami. ― powiedziałam cicho i dokładnie powiedziałam, w  którym gangu byli. 

― Szybko mnie o tym informujesz. ― burknął, a ja zaczęłam mu opowiadać o tym, jak mnie porwał i co tam się wydarzyło. Jak wcześniej chciałam, aby Oscar mnie pamiętał, tak w tamtej chwili to byłby mój najgorszy koszmar. ― Nie pozwolę, aby coś Ci się stało. ― szepnął, mocniej mnie do siebie przyciskając. ― Mam iść zobaczyć, czy jeszcze tam są? 

― Nie, ja to zrobię. ― powiedziałam. ― Nie chciałabym, aby Cię zobaczyli i broń Boże coś później zrobili. ― westchnął. ― Kocham Cię. ― chłopak się uśmiechnął, po czym mnie pocałował. 

Kiedy się od siebie odsunęliśmy, poszłam do naszej sypialni i powoli odsłoniłam okno. Oni nadal tam stali, patrzyli prosto na mnie, a ja na nich. Chwilę później mój telefon zaczął dzwonić, Ernest wskazał, że to on. Niechętnie i ze strachem, odebrałam. 

Ernest: Wyjdziesz tu do nas? 

Lara: Nie powinnam, dobrze o tym wiesz.

Ernest: Chcemy tylko porozmawiać. 

Lara: Rozmawiamy teraz, mów, co masz powiedzieć i jedźcie stąd. 

Oscar: Słonko, nie pamiętasz już, jak się ostatnio skończyło to, jak nie chciałaś ze mną porozmawiać?

― popatrzyłam na chłopaka, miał pewny uśmiech na twarzy. Czyli wszystko pamiętał...

Lara: Jaką mam pewność, że mnie nie porwiecie?

Ernest: Nie masz jej, ale jak nie chcesz, aby Twój chłoptaś stracił życie, to za chwilę tutaj przyjdziesz. Daję Ci pięć minut.

Rozłączył się, a ja od razu pobiegłam do salonu, gdzie wciąż był Alan. Popatrzył na mnie, a ja tylko kiwnęłam głową i zaczęłam wkładać buty. Kiedy zapytał, gdzie szłam, poprosiłam, aby w razie komplikacji zadzwonił do mojego brata i powiedział, że Oscar wrócił. On kiwnął tylko głową i z niechęcią pozwolił mi wyjść z domu. 

#########


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro