Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie ma mowy!

Wyszłam ze szkoły w towarzystwie Deana i Maksa, którzy chcieli mnie odprowadzić. Maks namawiał mnie, abym wyszła z nim i Deanem wieczorem, ale ja nie wiedziałam, co wymyślił mój brat. Zanim dotarliśmy na parking, minęło około pięciu minut. Nie spieszyło mi się, w końcu tam był ojciec Oliviera. Nie chciałam się z nim zmierzyć, nie znowu. Jak widziałam tego człowieka, miałam ciarki na plecach. Wywoływał u mnie strach, obrzydzenie i niepokój. To nie mógł być człowiek, który przyczynił się do powstania mnie i mojego brata. 

Kiedy byliśmy nieopodal samochodu, o który opierał się Olivier i Sergio, to Dean zatrzymał mnie i spojrzał na mnie, wyczekując odpowiedzi. Tamta dwójka popatrzyła w naszą stronę i dokładnie przeanalizowała Maksa, któremu to nie umknęło. 

― Nie sądziłem, że będę obczajany przez producenta muzycznego. ― powiedział ze śmiechem. ― Co on tu robi? Myślicie, że zrobi sobie ze mną zdjęcie? Uwielbiam typa. 

― To mój brat. ― mruknęłam cicho i pomachałam do Oliviera, który krzyknął, abym ruszyła zadek. Maks był w takim szoku, że szczena mu opadła. ― Chodź, zapytam go. ― Dean też z nami poszedł. ― Hej Wam. ― przytuliłam brata i uśmiechnęłam się do Sergio. ― Oli, to Maks. Jest Twoim fanem, czy coś w tym stylu. Zrób sobie z nim zdjęcie i jedźmy do domu. Głodna jestem.  ― każdy z osobna się zaśmiał. 

Kiedy Olivier zrobił sobie zdjęcie z Maksem, pożegnałam się z nimi i wsiadłam do auta. Nie przywitałam się z mężczyzną, bo po co? On i tak pewnie by mi nie odpowiedział. Chłopaki wsiedli do samochodu i pojechaliśmy w stronę, której nie chciałam znać. Jechaliśmy w kierunku domu tego mężczyzny. Spojrzałam na Sergio, który siedział obok mnie, mając nadzieję, że coś mi powie, ale on tylko puścił do mnie oczko i wrócił wzrokiem do telefonu. 

Zaczęłam pisać do brata i pytać, o co chodziło. Czemu tam jechaliśmy? I dlaczego przyjechali po mnie do szkoły. Olivier napisał mi, żebym była spokojna i nic mi się nie stanie, co wcale nie podniosło mnie na duchu. Gdy byliśmy na miejscu, od razu wysiadłam i spojrzałam na brata ze złością. Byłam głodna, dobrze wiedział, że musiałam jeść regularnie, a mimo to, wywiózł mnie do miejsca, które mnie przerażało. 

― Musimy porozmawiać, na poważnie. ― powiedział, kiedy weszliśmy do domu. ― Jeśli nie będziesz mi przerywać i się kłócić, to szybciej coś zjesz. 

― To groźba? ― uniosłam brew. Starałam się być obojętna, mimo że wokół nas było pełno uzbrojonych ludzi, którzy mi się przyglądali. ― Do rzeczy. 

― Przeprowadzisz się tutaj w następnym tygodniu. ― powiedział ojciec chłopaka. ― Nie gap się tak synu. Po co owijać w bawełnę? Nikt tego nie lubi. ― Olivier przewrócił oczami. 

― Przecież Pan powiedział, że nie jest zadowolony, że tu jestem. W takim razie, czemu mam tu mieszkać? To jest bez sensu.

― Jesteś jego córką do kurwy nędzy! ― wrzasnął mój brat. ― Nie interesuje mnie to, że nie chcecie mieć ze sobą nic wspólnego. Genów nie oszukacie, więc jeśli jeszcze Wam na mnie zależy, to ogarnijcie dupy i się spróbujcie dogadać! ― zatkało mnie. Nie widziałam jeszcze, aby był taki zły. ― Jesteście bardziej podobni, niż myślicie. Oboje za dumni!

― Wyluzuj. ― powiedziałam. ― Jakiś konkretny powód? Czemu mam tu mieszkać? I dlaczego musieliście po mnie do szkoły przyjechać? To dziwne. 

― Oscar chodzi z Tobą do klasy. Nie chcę Cię z nim widzieć. ― uniosłam brew. ― Mnie nie oszukasz. Wiem, że z nim gadasz. Mam swoich informatorów w Twojej szkole. 

― No właśnie. Jesteśmy razem w klasie, więc to normalne, że gadamy. Gdybym go unikała, jak ognia, wydałoby się to dziwne dla wszystkich. ― Olivier chciał już coś powiedzieć, ale Sergio mu przerwał, mówiąc, żeby dał sobie z tym spokój i spróbował mi zaufać. 

Kiedy w końcu doszliśmy do porozumienia, pojechaliśmy na obiad. Tam jeszcze próbowałam z nim porozmawiać o tej przeprowadzce. On kategorycznie zabronił mi zaczynać tematu, bo nie miałam nic do gadania. Wytłumaczył mi, że się o mnie martwił i nie chciałby, aby ktoś mnie mu odebrał. 

Wróciliśmy do domu, od razu poszłam do swojego pokoju i ogarnęłam się z nauką. Wieczorem chłopaki wypisali do mnie, abym z nimi poszła. Nie byłam pewna, co do tego, ale oni nie odpuszczali. Napisałam, że jeśli chcieli, to mogli przyjechać do mnie. Zeszłam na dół. Olivier i Sergio siedzieli w salonie i oglądali jakiś mecz. 

― Będziesz miał coś przeciwko jak Dean i Maks wpadną? Nie chcę mi się nigdzie wychodzić, więc pomyślałam, że posiedzimy na górze. ― Olivier zmarszczył brwi i po kilkunastu sekundach pokiwał twierdząco głową.

Napisałam Deanowi, żeby kupili po drodze jakieś piwo, pizze czy coś w tym rodzaju. On odpisał zwykle "wiem", a po chwili usmyszalam dzwonek. Otworzyłam drzwi i ku mojemu zdziwieniu przepuściłam chłopaków przodem. Maks nie krył się z tym, że był zafascynowany, ale dałam mu znak, aby wyluzował.

####
Miłego poniedziałku kochani!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro