Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie jestem taki zły

Wyszłam ze szkoły, samotnie. Chłopaki przygruchali sobie dziewczyny i zapomnieli o swojej przyjaciółce. Postanowiłam, że pójdę do kawiarni, wypiję kawę i wrócę do domu. Kiedy przechodziłam przez parking, znów zauważyłam Borisa, który obściskiwał się  jakąś lalą. Czemu się tak czułam? Byliśmy tylko przyjaciółmi, a każdy nasz pocałunek był bez jakichkolwiek uczuć. Przynajmniej z jego strony. Byłam obok samochodu Oscara, który też gadał z jakąś laską, ale kazał jej się zmyć, po czym podbiegł do mnie. Złapał mnie za rękę, zmuszając, abym się zatrzymała. 

―  Nie mam humoru na Twoje głupie gierki. ―  powiedziałam od razu. On spojrzał w stronę bruneta, po czym puścił moją rękę.

―  Na pewno Cię nie zawieźć do domu? ―  popatrzyłam na niego wymownie. ―  Wiem, gdzie mieszkasz. ―  uniosłam brew. ―  Nie skreślaj mnie tylko dlatego, że mam spine z Twoim bratem. Daj mi szansę. ― westchnęłam.

―  Jeśli mnie porwiesz, to chyba Cię zabiję. ―  zaśmiał się, po czym otworzył mi drzwi od strony pasażera. Wsiadłam do auta, kątem oka widziałam, jak Boris i Dean patrzą w moją stronę. Gdyby mnie nie ignorowali przez cały dzień, to Oscar by mi niczego nie proponował. ― Możesz mnie zawieźć do jakieś kawiarni, nie mam ochoty wracać do domu. 

―  Będzie Ci przeszkadzało moje towarzystwo? ―  spojrzałam na niego, po czym pokręciłam głową, dając mu do zrozumienia, że nie będzie mi przeszkadzać.

Na miejscu byliśmy kilka minut później. Weszliśmy do kawiarni i usiedliśmy na samym końcu lokalu. Oparłam głowę o rękę i zaczęłam przeglądać menu. Czułam wzrok szatyna na sobie, intensywnie wpatrywał się w moją twarz. Zignorowałam to i wciąż myślałam, co zamówić. Po kilku minutach zdecydowałam się na latte macchiato i tort bezowy. Chłopak zamówił mokkę i szarlotkę. Siedzieliśmy w ciszy i czekaliśmy na zamówienie, cały czas myślałam o tym, czy czułam coś więcej do Borisa. Może to było tylko zauroczenie, a jak nie? To miałam problem, wielki problem. 

― Stało się coś? ―  spojrzałam w ciemne tęczówki chłopaka i mruknęłam cicho, że nic. ―  Chodzi o tego chłopaka? Podoba Ci się? ―  wzruszyłam ramionami. ―  Siedziałaś sama, bo Twoi kumple Cię olali. Mam rację?  

― Do czego zmierzasz? ― uniosłam brew. ― Chcesz mnie wkurzyć, czy jak? ― zaprzeczył, dotknął mojej dłoni, mówiąc, że chciał mi pomóc. ― Znaleźli sobie dziewczyny, jak im się znudzą, to przylecą z podkulonymi ogonami. ― zarechotał. 

― Nie jestem Twoim wrogiem, nigdy nie chciałem nim być. Nie obchodzi mnie to, kto jest Twoim biologicznym ojcem. Chciałem się z Tobą umówić, od czasu, kiedy zobaczyłem Cię w tej knajpie. ― westchnęłam. ― Możemy zapomnieć o tym, czego ja się dowiedziałem i o czym Ty już wiesz? ― zastanowiłam się chwilę. 

― W sumie, można spróbować. ― na jego twarzy pojawił się uśmiech, który chwilę później zniknął. Do kawiarni weszli moi przyjaciele ze swoimi laluniami. ― Uwzięli się, czy co?

Czarnowłosy cały czas trzymał mnie za rękę, spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się, co odwzajemnił. Był cholernie przystojny, mocno zarysowana szczęka, duże prawie czarne oczy i pełne malinowe usta. Wyglądał jak jakiś bóg. 

― Możemy Cię porwać na chwilę? ― spojrzałam na Deana i Borisa. Pokręciłam głową i powiedziałam, że byłam zajęta, po czym zaczęłam prowadzić normalną rozmowę z Oscarem. ― Ostatnio jeszcze panikowałaś, jak był w pobliżu, a teraz siedzisz sobie z nim w kawiarni i trzymacie się za rączki? ― Boris prychnął, po czym poszedł w stronę stolika, gdzie siedziała jego dziewczyna. Dean chwilę mi się przyglądał i też wrócił do stolika. 

― Nie przejmuj się nimi. Gadają tak, bo są zazdrośni. ― pokiwałam głową i poprosiłam, abyśmy już poszli. Kiedy wychodziliśmy z lokalu, czułam wzrok całej piątki na sobie. Wiedziałam jedno, telefonu od nich nie odbiorę ani nie wpuszczę ich do domu. Niech zajmą się swoimi laluniami. 

#########

Lepiej Wam się czyta dłuższe rozdziały (800+) czy krótsze (500-800)? 

^Miło by mi było, jakbyście mi odpowiedzieli^.

Miłego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro