Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Incognito

W końcu zebraliśmy się i pojechaliśmy zrobić zakupy na imprezę. Chłopaki chcieli zrobić o wiele większą, ale ja się nie zgodziłam. Wiedziałam, że Olivier nie byłby zadowolony, że multum obcych ludzi pałętało się po jego domu. Nie licząc tego, chciałam spędzić czas w gronie przyjaciół i nic więcej. W markecie podzieliliśmy się na grupy. Dean, Jason i Matt zajęli się  alkoholem, Tobias i Sam innymi napojami, a ja z Borisem przekąskami. Chłopak cały czas na mnie spoglądał, ale nie odezwał się ani słowem. 

― Jeśli chcesz mi coś powiedzieć, to powiedz teraz, a nie się tak gapisz. ― założyłam ręce na piersi. On tylko się uśmiechnął i mnie przytulił. ― To już jest dziwne. ― zarechotałam. 

― Fajnie, że znowu z nami jesteś. ― powiedział. ― Jak tam z Twoją pewnością? ― pokręciłam głową, ale nie skomentowałam tego. ― Miałaś jeszcze problemy z tą laską i jej przydupasami?

— Z nią tak. — westchnęłam. — Liczę na to, że nigdy jej już nie spotkam. Chyba że w piekle. — chłopak zaczął się histerycznie śmiać, czym zwrócił uwagę kilku chłopaków. — Głośniej debilu, niech wszyscy Cię usłyszą. — pokręciłam głową z niedowierzaniem. 

— Taki aniołek jak ty chce iść do piekła? — ponownie prychnął śmiechem. — Jeszcze kilka takich gadek, a powiem, że Cię podmienili i nie jesteś Larą, którą poznałem. — nie mówiąc już nic, wrzuciłam do koszyka jeszcze kilka paczek chipsów i poszłam w stronę kasy. — Poczekaj. — złapał mnie za rękę. — Pamiętasz, jak mówiłaś nam o tym Oscarze? — kiwnęłam głową. — On tam stoi. — odwróciłam głowę, rzeczywiście stał niedaleko nas z jakimś chłopakiem i dziewczyną. — Na pewno chcesz iść już do kasy? 

— Jak będę stała do niego tyłem i nikt nie będzie krzyczał mojego imienia na cały glos, to jest szansa, że mnie nie pozna. — pokiwał głową, po czym wyciągnął telefon i wystukał wiadomość do Deana i Tobiasa, aby uważali. — Ratujesz mi dupę, czy mi się wydaje? — uniosłam brew. 

— Jesteśmy przyjaciółmi w końcu. Nie pozwolę, aby jakiś gangsta się koło Ciebie kręcił. ― zaśmiałam się i wzięłam chłopaka za rękę i pognałam do kasy. Przeklęłam pod nosem, kiedy Oscar ze swoimi znajomymi stanęli za nami. Boris mocniej ścisnął moją rękę. ― Ci debile wciąż nie mogą się zdecydować. ― powiedział do mnie po krótkiej chwili. ― Może pojedziemy do innego sklepu i sami coś kupimy. ― wzruszyłam ramionami, po czym oparłam głowę o jego ramię. ― Słodkie. ― zaczął się cicho śmiać.

Boris uparł się, że chciał zapłacić, a najwyżej rozliczymy się poza sklepem. Nie mając dużego wyboru, zgodziłam się. Musiałam zapakować wszystko do plecaczka, a tym samym odwrócić się do Oscara przodem. On i jego kolega uważnie mi się przyglądali, starałam się to ignorować i zachowywać naturalnie, jednakże nie wyszło mi to tak, jakbym chciała. Gdy Boris zauważył całą tę sytuację, zaczął się śmiać, po czym przyciągnął mnie do ciebie i ucałował mój policzek. Kiedy zapłacił, wziął ode mnie torby w jedną rękę, a tą wolną złapał za moją dłoń.

― Jak mnie rozpoznał, to jestem zgubiona. ― mój telefon zaczął dzwonić. Z przerażeniem zauważyłam na wyświetlaczu "Oscar", wyciszyłam urządzenie i wsiadłam do samochodu swojego przyjaciela, który poprosił, abym zadzwoniła do Deana i zapytała, jak im szło. ― To jakieś fatum, czy co? ― jęknęłam zrezygnowana, kiedy Oscar ze swoimi znajomymi podeszli do samochodu obok. Rzuciłam odruchowo telefonem w Borisa, gdy ten zaczął znów dzwonić. Chłopak miał niezły ubaw ze mnie i nie ukrywał tego. ― Czemu oni nie odjeżdżają? Jak zobaczy Deana i Jasona, to się domyśli. ― oparłam się zagłówek. ― Poznałbyś mnie, jakbyśmy minęli się na ulicy? ― zaprzeczył. ― Mam nadzieję, że nie jesteś taki głupi, na jakiego wyglądasz i on też mnie nie rozpozna. ― przyjaciel zmierzył mnie wzrokiem i zaczął odliczać. Otworzyłam drzwi i wysiadłam z auta, po czym poszłam przed siebie. Nie wiedziałam, gdzie szłam, nie wzięłam ze sobą telefonu ani nawet plecaka. Gdybym się zgubiła, miałabym wielki problem.

######

pamiętajcie, by dać mi znak, że czytacie ;p

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro