Dziewczyna?
Dopiero o pierwszej w nocy zwinęliśmy się z plaży. Boris musiał lekko wytrzeźwieć, bo nawet po dwóch piwach nie mógł prowadzić. Podczas tych godzin dużo rozmawialiśmy, jeszcze bardziej się poznawaliśmy. Chłopak opowiadał mi o swojej rodzinie, mówił, że jego rodzice całymi dniami siedzieli w pracy, a jego wychowała praktycznie babcia, która zmarła dwa lata wcześniej. Nie miał żadnego rodzeństwa, z czego się trochę cieszył. Wiedział, że jakby miał siostrę i byłaby bardzo podobna do niego z charakteru, to miałby z nią trzy światy. Jeśli chodzi o mnie, to też mu opowiadałam, jak wyglądało życie w Polsce, o rodzicach i tak dalej. Stwierdził, że miałam fajnych rodziców i też chciałby mieć ze swoimi taki kontakt, jaki ja miałam.
Zanim dojechaliśmy do jego domu, to zasnęłam. Obudziłam się dopiero rano, w jego łóżku. Spał, byłam do niego przytulona i mówiąc szczerze, nie chciałam się ruszać. Jak kilka miesięcy wcześniej wyskoczyłam, jak poparzona, kiedy się tak obudziłam, to w tamtej chwili chciałam tak leżeć godzinami. Od Borisa biło ciepło, którego nigdy tak naprawdę nie czułam.
― Obudziłaś się już? ― szepnął i cmoknął mnie we włosy. ― Wiesz, że jest dopiero ósma rano? ― pokiwałam głową. ― Rozumiem, że zostajemy jeszcze w łóżku. ― położyłam się już na poduszce, odwracając się twarzą do niego, on zrobił to samo. ― Co robisz? ― zapytał, kiedy poprawiłam mu włosy, które oklapły mu na czoło.
― Wygodny jesteś. ― przyznałam. Na jego twarzy pojawił się słodki uśmiech. Nie myślałam wtedy w ogóle, zbliżyłam się do niego i pocałowałam. Oddał pieszczotę od razu, uśmiechając się.
Kiedy odsunęliśmy się od siebie, żadne z nas nic nie powiedziało. Stykaliśmy się czołami i patrzyliśmy sobie cały czas w oczy. Zaczęłam się zastanawiać, jakby wyglądał nasz związek. Chłopaki mówili mi kiedyś, że zmieniał partnerki, jak rękawiczki, a w czasie związku był cholernie zazdrosny, ale w tamtej chwili nie byłam tego taka pewna.
Boris był przystojny, a kiedy się uśmiechał, na policzkach pojawiały mu się malutkie dołeczki. Nic dziwnego, że laski się za nim uganiały. Jego oczy były hipnotyzujące, uspokajały mnie. Czasami mnie wkurzał, ale byliśmy przyjaciółmi, nie chciał mnie skrzywdzić. Prawda?
― O czym myślisz? ― zapytał, dotykając mojego policzka i kciukiem zaczął go gładzić. Miałam ochotę pocałować go kolejny raz.
― O niczym takim. ― skłamałam. On uniósł brew, pewnie to wyczuwając. ― Powinnam wrócić do brata. ― westchnęłam.
― Zostań, zmierzysz się z tym wszystkim i tak.― westchnęłam. ― Nie psuj tego poranka mała. ― znów złączył nasze usta, ale tym razem nade mną górował. Zmusił mnie, bym położyła się na plecach, po czym zawisnął nade mną, odsuwając się. ― Myślisz, że Dean zabiłby mnie za to?
― Nie wiem. ― powiedziałam szczerze. ― Chcesz zaryzykować i mu powiedzieć? ― uniosłam brew, a on zaprzeczył.
Po jakieś godzinie dopiero zdecydowaliśmy się wstać. Ja ubrałam na siebie te same ubrania, co poprzedniego dnia. Zawstydziłam się, bo nie dość, że spałam tylko w jego koszulce, majtkach i staniku, to jeszcze sama się nie rozebrałam. W końcu zasnęłam w samochodzie. Zeszliśmy na dół, brunet był pewny, że jego rodziców nie było, ale jak zeszliśmy do salonu, na kanapie siedział jego ojciec, który na nas spojrzał i lekko się do mnie uśmiechnął.
― Dzień dobry. ― powiedziałam nieśmiało. Boris spojrzał na mnie i zaczął się śmiać, po czym sam przywitał się ze swoim ojcem i zapytał, czy jego matka również była w domu. Okazało się, że była w kuchni, gdzie chłopak mnie zaciągnął.
― Witaj synu. ― powiedziała i jej wzrok spoczął na mnie. ― Twoja dziewczyna? ― obczaiła mnie z góry na dół. Boris cały czas trzymał mnie za rękę.
― Przyjaciółka, spała u mnie. ― powiedział zgodnie z prawdą. ― Co się stało, że jesteście w domu? ― oparł się o wyspę kuchenną. Ja cały czas stałam, jak słup soli. ― A ty się ogarnij, nikt Cię tu nie zje. ― powiedział, karcąc mnie wzrokiem.
Już mi się nie wydawał słodki. Jego wyraz twarzy był nieprzyjemny, miał zaciśniętą szczękę, a jego wzrok wyrażał kpinę. Zrobiło mi się smutno, nawet nie wiedziałam, co mu takiego zrobiłam. W końcu poprzedniego dnia sam powiedział, że "jestem taka delikatna i wrażliwa". Poza tym, jak się poznaliśmy, to sam uznał, że nie byłam pewna siebie. Nie zmieniłam się w ciągu tych kilku miesięcy, wyjątkiem byli oni, bo z nimi spędzałam sporo czasu.
― Ja może już pójdę. Dzięki za pomoc Boris. ― chciałam się odwrócić i wyjść, ale złapał mnie za rękę. Powiedział, że bez śniadania nigdzie nie pójdę, no bo znów mogłam zemdleć, a tak poza tym, nie znałam drogi.
#######
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro