Do szkoły czas wrócić
Nawet nie wiedziałam, kiedy te wakacje się skończyły. Za niecałe dziesięć godzin miał się rozpocząć nowy rok szkolny. Nie stresowałam się, bo niby czym? W klasie miałam mieć piątkę swoich najlepszych przyjaciół. Wychowawcą miał być Hans, a reszta klasy też zdążyła mnie jakoś poznać. Położyłam się dopiero po dwudziestej trzeciej, chwilę pisałam z Deanem i Borisem. Na szczęście nikt nie dowiedział się o tym, że kilka razy całowałam się z tym drugim. Oboje nie wiedzieliśmy, jak reszta by na to zareagowała. W końcu, tak czy siak, nie chcieliśmy ze sobą być.
Rano obudził mnie Olivier, była godzina szósta trzydzieści. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki, zrobiłam to, co musiałam, po czym przeszłam do garderoby. Ubrałam się w czarne jeansy i biały sweterek z cienkimi, czarnymi, pionowymi paskami. Wróciłam do łazienki, włosy rozczesałam i zrobiłam koka na czubku głowy. Zrobiłam delikatny makijaż. Gdy zeszłam na dół, było już kilka minut po siódmej, Olivier zrobił tosty z serem i szynką oraz postawił przede mną filiżankę z kawą.
― Smacznego siostrzyczko. ― pocałowałam brata w policzek. ― Chciałbym Cię zawieźć do szkoły, ale nie dam rady. Zadzwoń do chłopaków. ― kiwnęłam głową i wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni. ― Do wieczora. ― pożegnałam się z bratem i napisałam na messengerze do chłopaków z zapytaniem, który po mnie przyjedzie. Pierwszy odpisał Boris, kazał zrobić mu kawę, bo może być u mnie za dziesięć minut.
Jak napisał, tak było. Równo dziesięć minut później brunet siadał przy wyspie kuchennej. Zjadł mi jednego tosta i wypił kawę, którą mu zrobiłam. Między nami już nie było tak niezręcznie, jak podczas tych wakacji. Cieszyłam się z tego, bo chyba zajoba bym dostała.
― Wiesz co? ― zagadałam do chłopaka, kiedy mieliśmy już wychodzić. On uniósł brew. ― Wolałam, jak miałeś szare włosy. ― pokręcił głową i powiedział, że jemu już się znudziły. Chwilę później dodał, że muszę przywyknąć do jego naturalnego koloru albo się na niego nie gapić.
W szkole byliśmy piętnaście minut przed rozpoczęciem lekcji. Przywitaliśmy się z resztą naszych przyjaciół, którzy czekali na nas na parkingu, po czym całą zgrają poszliśmy w stronę wejścia do szkoły. Czułam na sobie wzrok innych uczniów, ale nie robiłam sobie z tego nic. Byłam zajęta kłótnią z Deanem. Kolejny raz sobie coś ubzdurał i próbował wcisnąć mi kit. Później powiedział, że chce siedzieć ze mną na każdej lekcji. Chłopakom to nie pasowało, stwierdzili, że oni też są moimi przyjaciółmi i chcą mieć od kogo ściągać na sprawdzianach, a więc "Williams może się wypchać". Ze śmiechem weszłam do klasy i usiadłam w ostatniej ławce. Kiedy Boris i Dean prawie się bili, Tobias wykorzystał moment i usiadł koło mnie. Nasza dwójka, plus Matt i Sam mieliśmy z nich niezły ubaw, ale musieliśmy się uciszyć, bo do klasy wszedł nauczyciel. Oczywiście był to Hans. Pierwsza wychowawcza w poniedziałki? Why not.
Hans z uśmiechem mnie przywitał i powiedział, że cieszy go to, iż grono pedagogiczne znów będzie miało ze mną styczność. Nie odezwałam się, po prostu na mojej twarzy zagościł uśmiech. Podczas omawiania różnych spraw przez Hansa, oparłam się o Tobiasa i pisałam z resztą chłopaków. Tobias w końcu zabrał mój telefon i zaczął czytać wiadomości z Deanem. Znaczy, próbował. Williams stwierdził, że będziemy pisać po polsku ze względu na prywatność. Zgodziłam się. Kiedy przeszedł do wiadomości z Borisem, zabrałam mu telefon i zablokowałam, co go bardzo zdziwiło. Nie usuwałam SMS-ów, więc mógł doczytać do momentu, kiedy "rozmawialiśmy" na temat naszych pocałunków.
Reszta lekcji minęła mi bezproblemowo. No prawie. Jedna laska się do mnie doczepiła i próbowała się przymilać. Może i bym z nią normalnie pogadała i w ogóle, ale to był typ dziewczyny, która zazwyczaj używała dupy, zamiast mózgu. Nie chciałam mieć styczności z takimi babskami. Kiedy skończyliśmy lekcje, Boris dał mi swoje kluczyki, abym mogła poczekać na niego w aucie, bo on i reszta musieli pogadać z trenerem. Tuż przy wyjściu wpadłam na kogoś. Tym kimś był nie kto inny jak Oscar.
― Znowu na siebie wpadamy. ― mruknął. ― Jeszcze raz na mnie wpadniesz i będziesz musiała pójść ze mną na kawę. ― brzmi znajomo. ― Jestem Oscar. ― wystawił do mnie rękę. ― A ty?
― A ja się śpieszę, wybacz. ― wyminęłam go i poszłam w stronę parkingu. Zastanawiało mnie, co on robił w szkole. Wątpiłam w to, że jeszcze się uczył. W końcu, po co gangster miał chodzić do szkółki?
#######
Miłego dnia Wam życzę!
A sobie łatwego tamatu rozprawki na maturce 😂🤦♀️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro