Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Do szkoły czas wrócić

Nawet nie wiedziałam, kiedy te wakacje się skończyły. Za niecałe dziesięć godzin miał się rozpocząć nowy rok szkolny. Nie stresowałam się, bo niby czym? W klasie miałam mieć piątkę swoich najlepszych przyjaciół. Wychowawcą miał być Hans, a reszta klasy też zdążyła mnie jakoś poznać. Położyłam się dopiero po dwudziestej trzeciej, chwilę pisałam z Deanem i Borisem. Na szczęście nikt nie dowiedział się o tym, że kilka razy całowałam się z tym drugim. Oboje nie wiedzieliśmy, jak reszta by na to zareagowała. W końcu, tak czy siak, nie chcieliśmy ze sobą być.

Rano obudził mnie Olivier, była godzina szósta trzydzieści. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki, zrobiłam to, co musiałam, po czym przeszłam do garderoby. Ubrałam się w czarne jeansy i biały sweterek z cienkimi, czarnymi, pionowymi paskami. Wróciłam do łazienki, włosy rozczesałam i zrobiłam koka na czubku głowy. Zrobiłam delikatny makijaż. Gdy zeszłam na dół, było już kilka minut po siódmej, Olivier zrobił tosty z serem i szynką oraz postawił przede mną filiżankę z kawą.

― Smacznego siostrzyczko. ― pocałowałam brata w policzek. ― Chciałbym Cię zawieźć do szkoły, ale nie dam rady. Zadzwoń do chłopaków. ― kiwnęłam głową i wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni. ― Do wieczora. ― pożegnałam się z bratem i napisałam na messengerze do chłopaków z zapytaniem, który po mnie przyjedzie. Pierwszy odpisał Boris, kazał zrobić mu kawę, bo może być u mnie za dziesięć minut. 

Jak napisał, tak było. Równo dziesięć minut później brunet siadał przy wyspie kuchennej. Zjadł mi jednego tosta i wypił kawę, którą mu zrobiłam. Między nami już nie było tak niezręcznie, jak podczas tych wakacji. Cieszyłam się z tego, bo chyba zajoba bym dostała. 

― Wiesz co? ― zagadałam do chłopaka, kiedy mieliśmy już wychodzić. On uniósł brew. ― Wolałam, jak miałeś szare włosy. ― pokręcił głową i powiedział, że jemu już się znudziły. Chwilę później dodał, że muszę przywyknąć do jego naturalnego koloru albo się na niego nie gapić. 

W szkole byliśmy piętnaście minut przed rozpoczęciem lekcji. Przywitaliśmy się z resztą naszych przyjaciół, którzy czekali na nas na parkingu, po czym całą zgrają poszliśmy w stronę wejścia do szkoły. Czułam na sobie wzrok innych uczniów, ale nie robiłam sobie z tego nic. Byłam zajęta  kłótnią z Deanem. Kolejny raz sobie coś ubzdurał i próbował wcisnąć mi kit. Później powiedział, że chce siedzieć ze mną na każdej lekcji. Chłopakom to nie pasowało, stwierdzili, że oni też są moimi przyjaciółmi i chcą mieć od kogo ściągać na sprawdzianach, a więc "Williams może się wypchać". Ze śmiechem weszłam do klasy i usiadłam w ostatniej ławce. Kiedy Boris i Dean prawie się bili, Tobias wykorzystał moment i usiadł koło mnie. Nasza dwójka, plus Matt i Sam mieliśmy z nich niezły ubaw, ale musieliśmy się uciszyć, bo do klasy wszedł nauczyciel. Oczywiście był to Hans. Pierwsza wychowawcza w poniedziałki? Why not. 

Hans z uśmiechem mnie przywitał i powiedział, że cieszy go to, iż grono pedagogiczne znów będzie miało ze mną styczność. Nie odezwałam się, po prostu na mojej twarzy zagościł uśmiech. Podczas omawiania różnych spraw przez Hansa, oparłam się o Tobiasa i pisałam z resztą chłopaków. Tobias  w końcu zabrał mój telefon i zaczął czytać wiadomości z Deanem. Znaczy, próbował. Williams stwierdził, że będziemy pisać po polsku ze względu na prywatność. Zgodziłam się. Kiedy przeszedł do wiadomości z Borisem, zabrałam mu telefon i zablokowałam, co go bardzo zdziwiło. Nie usuwałam SMS-ów, więc mógł doczytać do momentu, kiedy "rozmawialiśmy" na temat naszych pocałunków. 

Reszta lekcji minęła mi bezproblemowo. No prawie. Jedna laska się do mnie doczepiła i próbowała się przymilać. Może i bym z nią normalnie pogadała i w ogóle, ale to był typ dziewczyny, która zazwyczaj używała dupy, zamiast mózgu. Nie chciałam mieć styczności z takimi babskami. Kiedy skończyliśmy lekcje, Boris dał mi swoje kluczyki, abym mogła poczekać na niego w aucie, bo on i reszta musieli pogadać z trenerem. Tuż przy wyjściu wpadłam na kogoś. Tym kimś był nie kto inny jak Oscar. 

― Znowu na siebie wpadamy. ― mruknął. ― Jeszcze raz na mnie wpadniesz i będziesz musiała pójść ze mną na kawę. ― brzmi znajomo. ― Jestem Oscar. ― wystawił do mnie rękę. ― A ty? 

― A ja się śpieszę, wybacz. ― wyminęłam go i poszłam w stronę parkingu. Zastanawiało mnie, co on robił w szkole. Wątpiłam w to, że jeszcze się uczył. W końcu, po co gangster miał chodzić do szkółki? 

#######

Miłego dnia Wam życzę!
A sobie łatwego tamatu rozprawki na maturce 😂🤦‍♀️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro